Historia

Masakra w Hucie Pieniackiej

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2012 06:00
Według różnych danych Ukraińcy zamordowali od 600 do 1200 osób.
Pomnik w Hucie Pieniackiej
Pomnik w Hucie PieniackiejFoto: wikipedia

28 lutego 1944 roku we wsi Huta Pieniacka położonej w pow. złoczowskim w województwie tarnopolskim, zamieszkanej przez ludność polską, doszło do zbrodni, której sprawcami, według ustaleń IPN, byli żołnierze 4 Pułku rekrutującej się z Ukraińców Dywizji SS "Galizien". Według różnych danych w Hucie Pieniackiej zamordowano od 600 do 1200 osób.

Dom rodziny Sulimira Stanisława Żuka znajdował się trzy kilometry o Huty Pieniackiej. Pan Sulimir nie był naocznym świadkiem mordów, ale był na miejscu zdarzenia i rozmawiał ze świadkami, którym udało się przeżyć. Swoje wspomnienia z tego okresu, jak i z pięknych lat dziecinnych, które spędził na Podolu, zawarł w swojej książce „Skrawek piekła na Podolu”. Tak opowiadał o tym co się wydarzyło portalowi Polskiego Radia.

„W poniedziałek, 28 lutego 1944 roku, dywizja SS Galizien, składająca się wyłącznie z ukraińskich nacjonalistów ochotników, dowodzona przez niemieckich oficerów, wraz z miejscowymi jednostkami UPA, otoczyła nad ranem całą wieś. Około 5 na ranem zaczęła do niej wstępować. Sytuacja była skomplikowana, gdyż wcześniej część samoobrony dostała rozkaz z Inspektoratu AK, by opuścić wieś z bronią w ręku lub ją ukryć, gdyż dywizja SS sprawdzi tylko czy we wsi jest broń, a następnie wyjdzie i nikomu nie stanie się krzywda. Mnie tego dnia nie było w Hucie, ale z rozmów wiem co się tam działo.Moja babcia, jako że była położną, została wezwana do Pani Michalewskiej, która właśnie miała rodzić. W tym czasie ukraińscy nacjonaliści zaczęli wszystkich wywlekać z domów i wpędzać do kościoła. Część samoobrony nie podporządkowała się akowskiemu rozkazowi i została. Gdy jednak zobaczyli, że nie ma szansy na prowadzenie walki, ukryli broń i weszli do kościoła. Wśród nich był między innymi mój wujek. W kościele rozgrywały się straszne sceny. Panią Michalewską, rodząca kobietę i moją babcię również wpędzono do świątyni. Ta kobieta zaczęła rodzić przed ołtarzem, a bandyta w esesmańskim mundurze podszedł do niej, wyrwał jej dziecko, rzucił o kościelną posadzkę i rozdeptał podkutym butem. Moja babcia, siedemdziesięcioletnia kobieta rzuciła się na niego z pięściami, on zdjął automat z ramienia i zastrzelił obie kobiety. Następnie wybrał z tłumu kilkunastoletnią dziewczynkę i kazał jej wyrzucić zwłoki tego dziecka z kościoła. Ona owinęła je w szaty liturgiczne, które były już rozrzucone po posadce i wynosząc je z kościoła, sama udzieliła mu chrztu, a następnie położyła je na śniegu".

Czytaj także

Trudna prawda

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2009 13:32
Podczas uroczystości w Hucie Pieniackiej nie doszło do przełomu w dialogu polsko - ukraińskim.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Śmierć Lachom!

Ostatnia aktualizacja: 11.07.2011 13:30
11 lipca 1943 roku rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię na Wołyniu. Wydarzenia te nazwano później rzezią wołyńską.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ekshumacja na Wołyniu

Ostatnia aktualizacja: 25.07.2011 15:15
Na tak zwanym "trupim polu" w pieciu zbiorowych mogiłach spoczywa około 300 ciał. Według wstępnych badań, większość to kobiety i dzieci.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Uczcić ofiary rzezi

Ostatnia aktualizacja: 22.02.2012 08:00
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski wezwał w Białymstoku do wyjaśnienia ludobójstwa, jakiego dopuścili się ukraińscy nacjonaliści na ludności Kresów w czasie II wojny światowej.
rozwiń zwiń