Historia

Gułag w oczach Zachodu

Ostatnia aktualizacja: 01.07.2009 07:24
Nie tylko idioci i agenci byli zwolennikami Związku Sowieckiego – mówi profesor Dariusz Tołczyk.
Audio

Sowieckie łagry - inaczej niż niemieckie obozy koncentracyjne - nigdy nie zostały konsekwentnie potępione przez opinię publiczną w krajach "wolnego świata". Politycy, intelektualiści, artyści z USA i Europy Zachodniej nie przyjmowali do wiadomości zbrodni, dokonywanych w imię komunizmu.

Jaki morał miałby dzisiaj płynąć z analizy ich dziwacznej postawy? Takie pytania zadaje prof. Dariusz Tołczyk z University of Virginia w swojej książce "Gułag w oczach Zachodu", wydanej właśnie w Polsce.

 O naiwności, politycznym kunktatorstwie i złej woli, a także o tym, jak się czuje Polak pracujący w Ameryce nad historią Rosji, w "Klubie Trójki" Jerzy Sosnowski rozmawiał  z Dariuszem Tołczykiem.

Prawda ofiar przegrywa


Nie tylko idioci i agenci byli zwolennikami Związku Sowieckiego – mówi prof. Tołczyk. Przyczyn „zaćmienia poznawczego” Zachodu było przynajmniej kilka. Izolacja „kraju powszechnej szczęśliwości” i sowiecka propagandą spowodowały, że głos tych którzy uciekli z „nieludzkiej ziemi” i starali się mówić o piekle sowieckich łagrów był zagłuszany. Tak więc, społeczeństwa zachodnie miały do wyboru „prawdę ofiar” i „prawdę katów”.

„Niech będzie przeklęty ten, kto wyjdzie stąd i będzie milczał" - Anonimowy napis na murze jednego z łagrów.

Najczęstszym kryterium wyboru było prawdopodobieństwo. Dla większości ludzi na Zachodzie ogrom zbrodni komunistycznych był nieprawdopodobny. Racjonalnie myślący „ludzie Zachodu” nie byli w stanie uwierzyć, że w majestacie prawa, pod sztandarem budowania nowego społeczeństwa można mordować i więzić miliony własnych obywateli. Prawda ofiar przegrywała.

Potiomkinowskie wzory

''  

Gułag - więźniowie na Kołymie. Źr. Wikipedia.

W 1787 roku caryca Katarzyna II Wielka zdecydowała się na  inspekcję części ziem swojego państwa. O „odpowiednią” oprawę zadbał Grigorij Potiomkin. Zaufany imperatorowej na całej trasie przejazdu kazał wybudować kilkadziesiąt specjalnych postojów. Poddani carowej zmuszeni zostali do pomalowania domów, naprawy dróg i zadbania o swoje obejścia. Wszyscy musieli wyrażać urzędowy optymizm i zadowolenie z życia pod panowaniem Katarzyny II.  Potiomkin rozkazał również wybudować ruchome makiety wsi, które miały świadczyć o wspaniałym rozwoju Rosji.

 Z tych wzorów pełnymi garściami korzystali sowieci. Dla zachodnich intelektualistów, którzy odwiedzali ZSRS organizowano „pokazy” w odpowiednio przygotowanych obozach. Jeden z takich „wzorcowych” łagrów powstał w Bolszewie niedaleko Moskwy. Goście z zagranicy mogli na własne oczy zobaczyć jak wyglądało życie skazańców. W potiomkinowskich łagrach, czystych i pełnych zieleni, skazańcy pracowali po 6 godzin dziennie. Resztę czasu spędzali na odpoczynku i zajęciach w kółkach zainteresowań. Powstawały również specjalne sztuki teatralne, w których zatwardziali kryminaliści, dzięki pracy i edukacji wracali oczyszczeni na łono sowieckiego społeczeństwa.


Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Jerzego Sosnowskiego z profesorem Dariuszem Tołczykiem.


 (Dym)

Czytaj także

Tajemnice Herlinga - Grudzińskiego

Ostatnia aktualizacja: 08.03.2010 11:00
Co kryje archiwum Gustawa Herlinga - Grudzińskiego?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Relacje z niezwykłej wyprawy na antenie Trójki!

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2010 11:58
Polscy podróżnicy wyruszyli na niezwykłą wyprawę z Jakucka do Kalkuty. Zmierzą się z trasą, którą w 1941 r. przebył wraz z towarzyszami uciekający z sowieckiego łagru Witold Gliński.
rozwiń zwiń