Redakcja Polska

Pekin może uznać „bałtycki łańcuch” za prowokację

24.08.2019 14:05
Według chińskich analityków wczorajsza demonstracja w Hongkongu może zostać odebrana przez władze jako wstęp do "kolorowej rewolucji"
Audio
  • Media: Pekin może uznać „bałtycki łańcuch” za prowokację [posłuchaj]
Władze porównały protesty w Hongkongu do terroryzmu
Władze porównały protesty w Hongkongu do terroryzmuPAP/EPA/LAUREL CHOR

Opinie politgologów publikuje dzisiejszy dziennik „South China Morning Post”.
Wczoraj wieczorem około 130 000 osób wzięło udział w żywym łańcuchu, inspirowanym „bałtyckim łańcuchem” sprzed 30 lat. Trzymając się za ręce mieszkańcy Hongkongu protestowali przeciwko polityce władz. 

W opinii Tian Feilonga, eksperta do spraw hongkońskich Uniwersytetu Beihang w Pekinie „żywy łańcuch” w Hongkongu, w rocznicę wydarzeń w krajach bałtyckich to prowokacja. Historyk Zhen Yifan zwraca zaś uwagę na różnice w sytuacji trzech krajów bałtyckich, które wyzwoliły się spod rządów Moskwy i Hongkongu, który formalnie jest częścią Chińskiej Republiki Ludowej. 

23 sierpnia 1989 roku 2 miliony ludzi z Litwy, Łotwy i Estonii, wówczas pozostających jako radzieckie republiki, utworzyło „żywy łańcuch” protestując przeciwko polityce ZSRR. Ten dzień był także 50. rocznicą paktu Ribbentrop-Mołotow. 

W Hongkongu od ponad dwóch miesięcy trwają antyrządowe protesty. Demonstranci chcą usunięcia z parlamentu ustawy ekstradycyjnej, przewidującej między innymi możliwość przekazywania chińskiemu wymiarowi sprawiedliwości mieszkańców Hongkongu, w tym również obcokrajowców.

IAR/ks

Zobacz więcej na temat: Chiny Protesty w Hongkongu