Redakcja Polska

Białoruski parlament bez opozycji

18.11.2019 09:17
Do białoruskiego parlamentu nie został dopuszczony żaden kandydat niezależny albo należący do opozycji. Tak wynika z danych opublikowanych przez Centralną Komisję Wyborczą
Audio
  • Białoruś: komentarz po wynikach wyborów [posłuchaj]
Иллюстрационное фотоPAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

W nowym białoruskim parlamencie nie będzie ani jednego przedstawiciela opozycji. Informują o tym niezależne media, powołując się na dane Centralnej Komisji Wyborczej.

Dziennikarze zwracają uwagę, jak trafne okazały się ich prognozy odnośnie składu nowej izby niższej parlamentu. Najcelniejsza okazała się prognoza niezależnej gazety "Nasza Niwa". Przed wyborami opublikowała listę 110 deputowanych, którzy mają wejść do parlamentu. Dziś pisze, że w 106 przypadkach prognoza się potwierdziła. Tym samym błąd wynosi zaledwie 4 procent. Gazeta opierała swoje przewidywania na informacjach od ludzi z terenu, którzy przeczuwali, jacy kandydaci na deputowanych mają poparcie władz.

Białoruscy dziennikarze mogą zapewne ze 100-procentową pewnością przewidywać, kto wygra przyszłoroczne wybory prezydenckie. Urzędujący od 25 lat prezydent Aleksander Łukaszenka już zapowiedział, że będzie się starać o kolejną reelekcję. To prawdopodobnie z powodu przewidywalności białoruskich wyborów media z reguły nie zamawiają sondaży przedwyborczych. 

Alieksiej Janukiewicz z ruchu monitorującego głosowanie "Prawo Wyboru", członek Białoruskiego Frontu Ludowego, podkreśla, że to skutek tego, iż zmian nie żądają ani zwykli Białorusini, ani Zachód. „Społeczność międzynarodowa nie oświadczyła, że obecność niezależnych deputowanych w parlamencie jest ważnym warunkiem rozwoju stosunków gospodarczych i politycznych” - powiedział rozmówca Polskiego Radia.

Koordynator ruchu "Prawo Wyboru" Aleksandr Siłkow podkreśla, że białoruskie społeczeństwo jest zastraszone przez władze i nie reaguje na ewidentne naruszenia prawa w czasie głosowania i liczenia głosów. „Musimy więcej pracować ze społeczeństwem. Tłumaczyć, że do zmian na Białorusi może dojść w ramach prawa” - przyznaje Aleksandr Siłkow w rozmowie z Polskim Radiem.

Eksperci zwracają uwagę na liczne naruszenia przepisów w czasie kampanii przedwyborczej i głosowania. Do wyborów nie dopuszczono niektórych kandydatów niezależnych i związanych z opozycją. Przeszkadzano w pracy obserwatorom. Kandydaci mieli też znacznie ograniczony dostęp do mediów. Kilkukrotnie zawyżono frekwencję wyborczą.

IAR/ks

Zobacz więcej na temat: Białoruś wybory na Białorusi