Redakcja Polska

Wiceszef MSZ Jabłoński w "El Mundo": Polska chce równego traktowania w UE

19.10.2020 07:57
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w piątkowym wywiadzie dla madryckiego dziennika "El Mundo" oświadczył, że Polska chce równego traktowania wszystkich członków UE przez Brukselę. Zauważył, że Warszawa nie opowiada się za karaniem Madrytu za przedłożony parlamentowi projekt ustawy, zmieniającej sposób wybierania członków Naczelnej Rady Sądowniczej (CGPJ).
Paweł Jabłoński
Paweł JabłońskiPhoto: Tymon Markowski/MSZ

Dziennik odnotowuje, że podjęta przez centrolewicowy rząd Pedra Sancheza próba zmiany trybu wyboru 12 członków CGPJ, najwyższego organu zwierzchniego władzy sądowniczej w Hiszpanii, zwykłą większością głosów parlamentarzystów z dotychczasowej większości 3/5 jest z zainteresowaniem obserwowana w Polsce. Przypomina wtorkowy tweet Jabłońskiego, w którym zapytał on, czy KE zamierza ukarać za podjętą próbę zmiany sposobu wyboru członków Rady także Hiszpanię.

- To był ironiczny tweet. Polska nie prosi KE, aby ukarała Hiszpanię, tak jak stało się to w jej przypadku. Przeciwnie. Nie powinno się karać żadnego państwa, ponieważ reforma władzy sądowniczej jest sprawą wewnętrzną, a traktaty unijne nie dają KE praw w tym obszarze - wyjaśnił Jabłoński.

Wiceszef polskiej dyplomacji wskazał, że z art. 67 traktatu UE wynika, iż każdy jej kraj członkowski ma swobodę tworzenia wymiaru sprawiedliwości w taki sposób, który najbardziej dopasowuje go do swoich tradycji w tym obszarze oraz do konstytucji.

Jabłoński: w wielu krajach UE politycy wybierają sędziów

Zwrócił uwagę, że poza Hiszpanią jest wiele innych państw UE, w których sytuacja prawna jest zbliżona do tej, jaka powstała po reformie polskiego wymiaru sądownictwa, krytykowanej przez KE za "nadmierne upolitycznienie". Jako przykład podał Francję. Odnotował, też, iż we Włoszech i Niemczech sędziowie są wybierani przez gremia, w których większość stanowią politycy. Zaznaczył, że również politycy decydują tam o odwołaniu sędziów.

Przedstawiciel MSZ podkreślił, że zarówno Polska, jak i Hiszpania przez kilka dekad funkcjonowała w ramach dyktatury, a po jej upadku zaszła konieczność oczyszczenia sądownictwa z osób, które wspierały reżim. Wyraził pogląd, że wymiar sądowniczy działał wówczas "bardziej niczym korporacja niż władza kontrolowana w sposób demokratyczny". - Dlatego postanowiliśmy, że najlepszym miejscem sprawowania kontroli nad władzą sądowniczą będzie parlament, w którym skupia się suwerenność narodu - dodał, wskazując, że zapoczątkowana w 2016 r. reforma sądownictwa w Polsce była w 95 proc. oparta na reformie hiszpańskiego sądownictwa z lat 80. XX w., czyli krótko po upadku dyktatury frankistowskiej.

UE nie ma wzorca wymiaru sprawiedliwości

Jabłoński oznajmił, że w UE nie ma jednego wzorca wymiaru sprawiedliwości, a KE nie powinna używać argumentacji, że Polska, Węgry i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej łamią standardy europejskie. Dodał, że hipokryzją ze strony KE jest powtarzane przez nią twierdzenie, że należy chronić państwo prawa. Zauważył, że sama Komisja lekceważy traktaty unijne. - KE jest organem politycznym, kierowanym przez ludzi, którzy nie zostali wybrani w wyborach (..). Sama nie powinna wykraczać poza swoje kompetencje - powiedział dyplomata.

Wiceminister wyjaśnił, że Polska oczekuje, aby KE traktowała wszystkich członków UE w taki sam sposób, co, jak zaznaczył, nie ma miejsca w kwestii reformy wymiaru sprawiedliwości. Dodał, że Polska nie sprzeciwia się europejskiemu systemowi kontroli przestrzegania praworządności przez członków UE, ale nie chce, aby były to organy polityczne, takie jak KE. Podkreślił, że zasady działania takiego organu kontroli muszą być bardzo przejrzyste.

- Potrzebujemy funduszy odbudowy po pandemii Covid-19, a nie debaty nad tym, jak pozbawić pieniędzy kogoś, kto nie przestrzega zasad narzuconych w sposób stronniczy. W przeciwnym razie narażamy na niebezpieczeństwo samą Unię Europejską - powiedział wiceminister Jabłoński.

Podkreślił, że Warszawa oczekuje od UE przejrzystości i podziału funduszy w ramach programu odbudowy w sposób zgodny z podjętymi ustaleniami. - Nie ma sensu negocjować jakiejś liczby, jeśli KE samodzielnie może zmienić ją nazajutrz z powodów politycznych - podsumował.


PAP/dad