Redakcja Polska

Akcja w Jaskini Śnieżnej. Możliwe użycie materiałów pirotechnicznych

18.08.2019 16:11
Ratownikom nadal nie udało się nawiązać kontaktu z poszukiwanymi grotołazami w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Ze względu na długi czas przebywania grotołazów w ekstremalnych warunkach, istnieje poważna obawa o stan ich zdrowia. TOPR rozważa użycie materiałów pirotechnicznych, aby dostać się do uwięzionych w jaskini ludzi. 
Audio
  • Trwa akcja ratownicza TOPR w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Relacja Pawła Pawlicy (IAR)
  • naczelnik TOPR Jan Krzysztof o użyciu w jaskini materiałów pirotechnicznych (IAR)
Lądowisko śmigłowca TOPR w Zakopanem
Lądowisko śmigłowca TOPR w ZakopanemPAP/Grzegorz Momot

Dwóch grotołazów w sobotę wieczorem utknęło na głębokości około 400 m. Wyjście uniemożliwiło im podniesienie się poziomu wody po ostatnich deszczach.

W niedzielę rano wraz z kolejną grupą ratowników TOPR na ratunek dwóm grotołazom uwięzionym w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach wyruszyło pięciu ratowników grupy specjalistycznej ratownictwa wysokościowego z Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.

Grupa specjalistyczna ratownictwa wysokościowego została utworzona na bazie jednostki ratowniczo-gaśniczej numer 3 w Krakowie z siedzibą przy ulicy Zarzecze. Oprócz swoich standardowych działań związanych z działaniami straży na terenie Krakowa, są oni wyspecjalizowani z zakresu działalności ratownictwa wysokościowego.

Pomoc ze Słowacji

Wsparcia ratownikom mają też udzielić Słowacy. Naczelnik TOPR Jan Krzysztof wyjaśnia jednak, że problemem nie jest brak ludzi, ale trudności z dotarciem do grotołazów. - Wydaje się, że w tej chwili jedyną metodą dotarcia do nich jest szereg bardzo skomplikowanych działań pirotechnicznych. Mamy naszych pirotechników na miejscu, są tam materiały do tego potrzebne, ale będzie to zajmować bardzo dużo czasu - powiedział naczelnik TOPR. 

Jan Krzysztof wskazał, że ratownicy mniej więcej znają rejon, gdzie powinni prowadzić poszukiwania, ale mogą się tam dostać tylko najszczuplejsi ratownicy. Dopóki nie uda się poszerzyć najmniejszych przejść inni ludzie - jak podkreśla toprowiec, wcale nie otyli - tam się nie dostaną.

Jak poinformował w niedzielę w południe ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka, "nadal nie udało się ratownikom nawiązać kontaktu z poszukiwanymi grotołazami w Jaskini Śnieżnej".

Bezpośrednio w Jaskini działa w tej chwili 27 ratowników oraz zawiadamiający o zdarzeniu grotołaz. Ze względu na długi czas przebywania poszukiwanych grotołazów w ekstremalnych warunkach, istnieje poważna obawa o ich stan zdrowia - podkreślił Konopka.

Łączność przez kabel

O pomoc dla dwóch uwięzionych grotołazów poprosili w sobotę wieczorem ich towarzysze, którzy zdołali wyjść na powierzchnię i za pomocą telefonu komórkowego zadzwonili do centrali TOPR.

Pierwsza grupa 9 ratowników, która wyruszyła w sobotę wieczorem, zabrała stosowny sprzęt ratowniczy i telefony bezprzewodowe jednak nie sprawdziły się one w jaskini. W niedzielę wyruszyła kolejna grupa ratowników, która rozwija w jaskini kabel potrzebny do łączności. Wśród tej grupy ratowników TOPR są również strażacy Państwowej Straży Pożarnej z Krakowa.

Jaskinia Wielka Śnieżna to najdłuższa i najgłębsza jaskinia w Tatrach. Długość jej korytarzy wynosi niemal 24 km, a deniwelacja ponad 800 metrów, choć nie wszystkie korytarze zostały dokładnie zbadane.

Jest to jaskinia o skomplikowanych, wąskich korytarzach i przesmykach, która posiada kilka otworów wejściowych. Jest zamknięta dla turystów. Mogą ją eksplorować tylko wykwalifikowani grotołazi.

IAR/PAP/dad