Dane te są zgodne z szacunkami ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Przeciętne zatrudnienie w maju – według GUS - spadło o 3,2 proc. rok do roku. Szefowa resortu Marlena Maląg uważa, że skuteczne działania tarczy antykryzysowej i finansowej pozwalają patrzeć na rynek pracy "z umiarkowanym optymizmem".
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed zaznacza, że wzrost bezrobocia jest znacznie niższy, niż obawiano się na początku pandemii.
Ekspert rynku pracy prof. Jacek Męcina z Konfederacji Lewiatan przyznaje, że wzrost bezrobocia w maju nie jest duży, zważywszy na pandemię koronawirusa, ale sytuacja ta może się zmienić wraz z nadejściem drugiej fali epidemii.
Rejestrowane bezrobocie jest niskie, ale dane te nie odzwierciedlają wydarzeń ostatnich miesięcy: mnóstwo osób straciło źródło utrzymania, liczba ofert pracy na rynku zmalała i są one mniej atrakcyjne niż przed kryzysem - ocenia Sergiusz Prokurat z Towarzystwa Ekonomistów Polskich. - Ograniczając swoją działalność w czasach kryzysu, firmy rezygnują z zatrudniania nowych pracowników, redukują koszty - co odbija się na liczbie zatrudnionych i oferowanym wynagrodzeniu – mówi ekonomista. Większym optymistą jest prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak, który – jak powiedział - sto dni temu widział wszystko w czarnych barwach. Dziś uważa, że recesja jest wyjątkowo płytka. Zawdzięczamy to - zdaniem prezesa związku - reakcji rządu i polskim przedsiębiorcom.
O skuteczności udzielonej pomocy zapewnia prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Gospodarczego Tomasz Janik.
Liczba ofert pracy zgłoszonych w maju wyniosła 75,6 tys., tj. spadła rok do roku o 39 proc., za to miesiąc do miesiąca wzrosła o 29,8 proc. Według danych GUS w końcu maja 410 firm w Polsce zadeklarowało zwolnienie 31 tys. pracowników. Najgłębszy spadek zatrudnienia odnotowano w gastronomii.
IAR/PAP/ep