Redakcja Polska

Wypadek polskiego autokaru na Węgrzech. Zginęła 1 osoba, a 34 są ranne

09.08.2020 12:28
W nocy z soboty na niedzielę o godz. 2.30 w okolicy miejscowości Kiszuknfeleghaza na południu Węgier, doszło do wypadku autobusu wiozącego polskich turystów z Bułgarii do kraju - poinformowało w niedzielę MSZ. Jeden z pasażerów nie żyje, 34 osoby są ranne – w tym 3 z nich w stanie ciężkim.
Audio
  • Autokar, którym turyści jechali z Bułgarii do Polski, zjechał do rowu, w efekcie jedna osoba poniosła śmierć - powiedział w TVP Info konsul honorowy RP w Segedynie Karol Biernacki (IAR)
Wypadek autokaru na Węgrzech
Wypadek autokaru na Węgrzechscreen/YouTube

"Dziś o godz. 2.30 w okolicy miejscowości Kiskunfélegyháza (wym. Kiszuknfeleghaza) na południu Węgier doszło do wypadku autobusu wiozącego polskich turystów z Bułgarii do kraju. Jeden z pasażerów nie żyje, 34 osoby zostały ranne – w tym 3 z nich są w stanie ciężkim. Trwa akcja ratownicza, a przyczyny wypadku nie są na razie znane" - poinformowało w komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Resort przekazał, że poszkodowani zostali objęci opieką polskich służb konsularnych. "Na miejscu zdarzenia znajduje się konsul honorowy, który w szpitalu pomaga lekarzom i policji w porozumiewaniu się z poszkodowanymi" - czytamy.

Konsul Honorowy w Segedynie Karol Biernacki poinformował w niedzielę w TVP Info, że wszystkie osoby, które ucierpiały w wypadku, zostały rozwiezione do pobliskich szpitali. - Na ten moment wiemy tyle, że autokar wracał z Bułgarii do Polski. W godzinach rannych, kiedy wszyscy podróżujący spali, w pewnym momencie poczuli, że autobus zjeżdża z autostrady i się przewraca. Wiemy, że wszystkie osoby zostały błyskawicznie rozwiezione do pobliskich szpitali, niektóre do innych miast. Jedna osoba nie żyje - młody człowiek, który siedział z tyłu autokaru - powiedział Biernacki. Jak dodał, najbardziej poszkodowani w wypadku zostali przewiezieni do kliniki uniwersyteckiej w Segedynie.

- Jestem z nimi tutaj. Bogu dzięki wszystko wskazuje na to, że prawie wszyscy są w stanie niezagrażającym im życiu. Jedna osoba będzie musiała się poddać operacji - ma strzaskane ramię. Jest dwójka dzieci (…) dziewczynka ma lekki wstrząs mózgu. Zostały wykonane wszelkie badania nowoczesną aparaturą, poddane były tomografii komputerowej, nie mają żadnych obrażeń wewnętrznych - powiedział.

Jak dodał, stan zdrowia osób dorosłych "jest zadawalający".

Rzecznik węgierskiego Krajowego Pogotowia Ratunkowego Pal Gyoerfi podał w niedzielę, że jedna osoba zginęła, a 34 zostały ranne, w tym - trzy ciężko, w wypadku polskiego autokaru, który zjechał z autostrady. Do wypadku doszło na autostradzie M5 koło miasta Kiskunfelegyhaza, która jest jedną z głównych magistrali komunikacyjnych kraju.

Węgierskie służby ratownicze skierowały do akcji dwa helikoptery i 14 karetek pogotowia. Przyczyny wypadku nie są na razie znane - podała w swym komunikacie węgierska policja.

Liczące ponad 30 tys. mieszkańców Kiskunfalegyhaza to miasto w środkowych Węgrzech, w komitacie Bacs-Kiskun, w środkowej części Międzyrzecza Dunaju i Cisy.


PAP/IAR/dad