OFENSYWA DYPLOMATYCZNA MATEUSZA MORAWIECKIEGO
Szef polskiego rządu z końcem minionego tygodnia odwiedził Estonię, Litwę i Łotwę, by rozmawiać o kryzysie na granicy z Białorusią. Państwa bałtyckie zapewniły Warszawę o solidarności.
We wtorek, po spotkaniu szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej, premier Mateusz Morawiecki mówił, że grupa jest solidarna w kwestii kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Spotkanie premierów Polski, Czech, Węgier i Słowacji odbyło się w Budapeszcie.
Spotkanie przyniosło różne wnioski. Węgry chcą finansowania fizycznych zapór na zewnętrznych granicach Wspólnoty. Natomiast Czesi proponują wysłanie wojskowego wsparcia na granicę polsko-białoruską. Słowacja podkreśla konieczność wdrożenia sankcji wobec reżimu w Mińsku. Szef polskiego rządu mówił, że skoordynowana ofensywa dyplomatyczna państw V4 już przynosi efekty. Z Budapesztu premier Mateusz Morawiecki udał się do Zagrzebia, gdzie usłyszał deklaracje wsparcia Polski.
W środę Premier Mateusz Morawiecki odwiedził Lublanę, a także Paryż. Jak powiedział szef polskiego rządu - prezydent Francji Emmanuel Macron ma podobny jak on pogląd na zagrożenia, przed którymi stoi Europa. Po spotkaniu premier Morawiecki powiedział, że zagrożenia to między innymi sytuacja na wschodniej granicy Polski i Unii Europejskiej. Wśród innych zagrożeń premier wymienił gromadzenie się rosyjskich jednostek wojskowych przy granicach Ukrainy, szantaż gazowy ze strony Rosji i działania dezinformacyjne. Mateusz Morawiecki podkreślił, że te działania powinny się spotkać z solidarnym podejściem Unii Europejskiej.
Czwartkowym punktem wizyty szefa polskiego rządu był Berlin. Kanclerz Niemiec Angela Merkel wyraziła solidarność z Polską i przyznała, że nie ma wątpliwości co do inicjatora kryzysu na wschodnich granicach Unii Europejskiej. Wyraziła przekonanie, że obecny kryzys jest wynikiem działań reżimu Białorusi, który próbuje zdestabilizować całą Unię Europejską. Ustępująca kanclerz oświadczyła, że rozmowa z premierem Mateuszem Morawieckim dotyczyła także tego, w jakim stopniu do kryzysu na polsko-białoruskiej granicy przyczynił się prezydent Rosji Władimir Putin.
Jak powiedziała - nie wolno wykorzystywać ludzi do celów hybrydowych. Zapytana o możliwość zaostrzenia sankcji także wobec Rosji, Angela Merkel odpowiedziała, że w kontekście Białorusi należy się najpierw skupić na sankcjach wymierzonych w reżim Aleksandra Łukaszenki.
W piątek premier Mateusz Morawiecki odwiedził natomiast Londyn. Brytyjski premier zadeklarował solidarność z polskim rządem ws. kryzysu na granicy. Boris Johnson przyjął polskiego premiera na Downing Street. Przed spotkaniem podkreślał, że Warszawa jest sojusznikiem Londynu. Obecną sytuację nazwał okazją, do stanięcia u boku Polski przeciw tym, którzy próbują sprowokować kryzys. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Wielka Brytania wspiera Polskę w kwestiach ryzyk politycznych i geopolitycznych. Mateusz Morawiecki powiedział dziennikarzom, że Polska i Wielka Brytania będą kontynuować współpracę i mają wypracowywać wspólne stanowiska w sprawach politycznych czy ekonomicznych.
PREZYDENT ANDRZEJ DUDA SPOTKAŁ SIĘ Z SZEFEM NATO
Andrzej Duda rozmawiał w Kwaterze Głównej Sojuszu w Brukseli z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem na temat sytuacji na wschodniej granicy Polski. Prezydent Andrzej Duda mówił w Brukseli, że na polsko-białoruskiej granicy nie ma już szturmu migrantów. Wciąż jednak dochodzi do ataków i prowokacji na mniejszą skalę.
Polski prezydent poinformował, że w ciągu ostatnich trzech dni doszło do 750 prób siłowego przekroczenia granicy, a migrantom pomagają białoruskie siły, a także zaproponował, by NATO rozważyło zwiększenie obecności militarnej na wschodzie Europy, zwłaszcza gdy chodzi o misje obserwacyjne.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg przypomniał, że państwa Sojuszu już wcześniej potępiły działania białoruskich służb na granicy z Polską, a także Litwą, oraz zapewnił o solidarności.
Zarówno Andrzej Duda jak i Jens Stoltenberg podkreślili, że na razie kwestia zwiększenia obecności militarnej NATO na wschodzie Europu nie jest formalnym wnioskiem ze strony Polski.
UKRAINA OBAWIA SIĘ ATAKU ZE STRONY ROSJI
"Atak Rosji na Ukrainę będzie Moskwę dużo kosztować" - mówi szef ukraińskiej dyplomacji. Dmytro Kułeba odniósł się w ten sposób do informacji o koncentracji wojsk u granic Ukrainy i możliwej kolejnej rosyjskiej agresji.
Szef ukraińskiego MSZ podkreślił, że sytuacja wzdłuż granic Ukrainy i na okupowanych terytoriach pozostaje napięta. Jak zaznaczył, chodzi tu m. in. o koncentrację wojsk, działania wywiadowcze Rosjan, ale też groźby formułowane wobec Ukrainy przez rosyjskie władze. Dlatego, jak podkreślił, Ukraina współpracuje ze swoimi partnerami w celu powstrzymania Rosji od dalszych agresywnych działań. Jak dodał - atak na jego państwo kosztował by Rosję zbyt dużo, by było warto go przeprowadzić.
Dmytro Kułeba zaznaczył, że jego kraj opowiada się za politycznym i ekonomicznym powstrzymywaniem Rosji. Oczekuje też na pomoc militarną.
Według amerykańskiego i ukraińskiego wywiadów - Rosja zgromadziła u granic z Ukrainą ponad 90 tysięcy żołnierzy i może przygotowywać się do ataku na Ukrainę z kilku kierunków.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Przemysław Pawełek.