X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Muzyka bez ograniczeń

Ostatnia aktualizacja: 02.05.2015 21:56
Wybitny kompozytor, teoretyk muzyki, czy świetny dyrygent, którego interpretacje tworzą nowy kanon? I jedno i drugie. Pierre Boulez – choć za życia przeszedł do legendy – ma się dobrze, wciąż komponuje i nagrywa płyty.
Pierre Boulez uznawany jest za jednego z najwybitniejszych kompozytorów XX wieku
Pierre Boulez uznawany jest za jednego z najwybitniejszych kompozytorów XX wiekuFoto: Joost Evers/Anefo/Wikimedia/cc

 

Muzyka bez ograniczeń
Wybitny kompozytor, teoretyk muzyki, czy świetny dyrygent, którego interpretacje tworzą nowy kanon? I jedno i drugie. Pierre Boulez – choć za życia przeszedł do legendy – ma się dobrze, wciąż komponuje i nagrywa płyty.
„Pierre Boulez - The Erato Recordings” to 14-płytowe wydawnictwo poświęcone jednej z najważniejszych postaci z muzyce poważnej przełomu wieków. Boulez to człowiek, który zawsze szukał w muzyce nowości, oryginalności, niepowtarzalności, przełamywania struktur, poszerzania granic. Stravinsky, Debussy, Ravel – ci kompozytorzy nie są już dziś traktowani jako awangardyści, ale należy pamiętać, że wyznaczyli oni nowe prądy, które tworzą podwalinę pod późniejsze, awangardowe odkrycia m.in. w burzliwych latach 60. W pięknie wydanym boksie, znajdziemy wybór zarówno dzieł tego 90-letniego kompozytora i dyrygenta jak i jego wykonania m.in. koncerty na skrzypce i fortepian Arnolda Schoenberga, a także Variations for Orchestra, Op. 31 i Pelleas und Melisande, Op. 5. W zróżnicowanym wyborze odkrywamy prawdziwe perełki – jak choćby Oboe Concerto Cartera, Jalons - Xenakisa, Couleurs de la cité céleste - Messiaena czy Sinfonia i Eindrücke – Berio. Do tego warto zwrócić uwagę na znakomitych wykonawców, a wśród nich króluje: Yvonne Loriod, Peter Serkin, Phyllis Bryn-Julson, czy Ann Murray i znakomite zespoły: Orchestre National de France, Chicago Symphony Orchestra, BBC Symphony Orchestra. Reasumując, każdy, kto jest zainteresowany muzyką współczesną powinien się dobrze zastanowić, czy nie warto kupić boks, gdzie autorytet pokroju Boulez prezentuje starannie wyselekcjonowane dzieła, które zmieniły oblicze klasyki.
Kyung-Wha Chung należy do tych artystów skrzypiec, której nazwisko wymieniane będzie za 50, 100, 200 lat wśród największych i najbardziej wpływowych wykonawców w czasach trwania jej kariery. Choć konkurencja nie śpi i wciąż młode gwiazdy pragną osiągnąć muzyczny Olimp, to jednak jej pozycja zarówno jako znakomitej wykonawczyni koncertów, jak i muzyki kameralnej, jest niezachwiana. Pięknie wydany boks z jej 11 albumami nagranymi dla EMI (teraz Warner Music) i do tego dvd z rejestracją koncertu skrzypcowego Beethovena, wykonanego w Amsterdamie z Royal Concertgebouw Orchestra pod batutą Klausa Tennstedta, to pokusa nie do odparcia dla prawdziwych melomanów. Znajdą tam oni wiele znakomitych nagrań z lat 1978-2000, wśród których na wyróżnienie zasługują fortepianowe tria Beethovena, rozbudowane trio Tchaikovsky’ego i pierwsze tria Schumanna, Schuberta i Mendelssohna. Do tego dochodzi świetny duet z Petarem Franklem, z którym wykonuje komplet sonat Brahmsa, no i oczywiście pamiętne koncerty: pierwszy Bartoka z Simonem Rattlem, Dvoraka z Riccardo Mutim i dwa nagrania z Klausem Tennstedtem – koncert wspomnianego wcześniej Beethovena i sławny utwór Brucha. Na deser zaś warto sobie pozostawić ponadczasowe „Cztery Pory Roku” Vivaldiego z St Luke's Chamber Ensemble.
Sir Charlesa Grovesa nie ma już z nami od 13 lat. Chociaż był on jedną z najważniejszych postaci brytyjskiej sceny muzycznej, liczącym się dyrygentem na skalę światową i nie stronił od różnorodnego repertuaru, to jednak umiłowanie rodzimej muzyki i chęć jej promowania przeważały. Tacy twórcy młodego pokolenia jak choćby Alexander Goehr, Peter Maxwell Davies czy Harrison Birtwistle wiele mu zawdzięczają. Miał on bowiem niebagatelne „oko” a raczej „słuch” do wychwytywania dzieł, które wymagały jedynie większej promocji, by mogły olśnić, oczarować i być częściej grywanymi. W właśnie wydanym przez Warner 24 płytowym boskie znajdziemy przepiękną kolekcję jego nagrań, poświęconych rodzimej twórczości. Oprócz wyżej wymienionych twórców natrafimy tam oczywiście brytyjskich gigantów: Elgara, Deliusa, Waltona, Blissa, Bridge’a, Arnolda czy Williama Vaughana. Do tego chodzą znakomici soliści, jak choćby: Dame Janet Baker, Hugh Bean, Robert Tear, a także elita brytyjskich orkiestr, z Royal Philharmonic Orchestra na czele.
Jean-Pierre Rampal to człowiek, który zrewolucjonizował grę na flecie, stał się gigantem, postacią, na której wzorowały się kolejne pokolenia artystów tego instrumentu. Po gruntownym zapoznaniu się z dwoma boksami – łącznie 30 płyt – dokumentującymi jego współpracę z lat 1954-1982 z wydawnictwem Erato – myślę sobie jedno: to właśnie on nauczył nas kochać ten instrument. Pięknie wydane boksy i bogactwo zawartych na tak wielu płytach dzieł, z różnych epok, w różnych konfiguracjach sprawia, że każdy, kto kocha muzykę fletową, powinien rozważyć zaopatrzenie się w nie. To jest kompendium dzieł na ten instrument, wielka podróż przez kolejne epoki, ukazanie z matematyczną dokładnością zmian, ewolucji w podejściu do muzyki.  Mozart, Vivaldi, Bach, Telemann, Handel, Ibert, Jolivet, Poulenc, Prokofiev – dla każdego coś miłego. Jean-Pierre Rampal to król!
Księciem tego instrumentu jest zaś jego następca - Emmanuel Pahud. Jego najnowszy album, nagrany wraz z Kammerorchester Basel, poświęcony jest dziełom na ten instrument powstałym w okresie Rewolucji Francuskiej. Okazuje się, że nieznane właściwie szerszej publiczności dzieła takich kompozytorów, jak: Devienne, Gianella, Gluck i Pleyel – to muzyka, która ma moc, barwę i zdolność porwania słuchacza za serce. Flet wydaje się być instrumentem  ukochanym przez Francuzów – to twórcy z tego kraju stosunkowo często, także w kolejnych epokach po baroku, zadbali o poszerzenie dla niego repertuaru. Nie ma się więc co dziwić, że Emmanuel Pahud – idzie w tym kierunku, odkrywa nowe dzieła, eksploruje nowe tereny. Ten niezwykle utalentowany muzyk ma też dobry zmysł do tworzenia płyt tematycznych – wcześniej wielki sukces osiągnął jego krążek z utworami pisanymi dla i przez pruskiego króla Fryderyka Wielkiego. Teraz zaś mamy możliwość sprawdzenia, co się działo w muzyce na flet w czasach rewolucyjnej zawieruchy.
Ciężko zliczyć wszystkie wspaniałe interpretacje tego jednego z najwybitniejszego z dzieł w historii muzyki. „Mesjasz” Handla to szczyt piramidy, na której znajduje się europejska kultura. Próba wdarcia się na niego i wyjścia z tego pojedynku zwycięsko to nie lada wyzwanie nawet dla bardzo doświadczonych i utytułowanych dyrygentów. Słuchając interpretacji dokonanej przez Emmanuelle Haïm – wydaje się, że nie jest to dla niej jakieś specjalnie trudne wyzwanie. Wraz ze swoim, utworzonym przez piętnastu laty zespołem Le Concert d’Astrée, ukazuje nam ona „Mesjasza” jako wielkie, ale niezwykle przystępne, przepełnione życiem i energią dzieło. Nie jest przypadkiem, że dyrygentka ta uznawana jest dziś za jednego z największych ekspertów od wykonywania baroku i że oprócz nominacji do Grammy uzyskała takie wyróżnienia jak: Victoires de la Musique Classique, ECHOs, Gramophone Awards.
Pierwszy i piąty koncert, a także i Sinfonia Concertante K364 – te utwory Mozarta doczekały się wielu wspaniałych interpretacji. W szranki z nimi stanęła właśnie młoda i niezwykle utalentowana norweska skrzypaczka Vilde Frang, która, co ciekawe, po raz pierwszy wydała płytę z klasycznym repertuarem. Do tej pory znana była raczej z romantycznych i późnoromantycznych dzieł. Koncerty Nielsena, Czajkowskiego, Sibeliusa, Prokofieva, a także sonaty Bartoka, Griega i Straussa, no i oczywiście  kameralistyka Chopina wraz z  Andreasem Brantelidim i Marianne Shirinyan – płyty z tymi nagraniami przyniosły jej sławę i uznanie. Vilde Frang wielokrotnie już udowodniła, że świetnie sobie radzi z wymagającym repertuarem, a teraz, na krążku poświęconym dziełom Mozarta, wraz z towarzystwem orkiestry kameralnej Arcangelo pod batutą Jonathana Cohena, daje dowód, że potrafi wycisnąć do ostatniej kropli sok z pozornie łatwiejszych dzieł. Jej zwiewny, ujmujący i czarujący styl na pewno przemówi do sympatyków genialnego kompozytora. Ja wciąż pozostaję pod wielkim wrażeniem i czekam na drugą część kompletującą jego wszystkie koncerty skrzypcowe.
Siergiej Rachmaninow, przez wielu uznawany za ostatniego z romantyków, potrafił  połączyć spuściznę wielkich poprzedników z dokonaniami współczesności, zarówno pod względem kompozytorskim, jak też poprzez kontynuację długiej tradycji, w której kompozytor był jednocześnie wykonawcą. Artysta, tworzący na przełomie XXI i XX  wieku, pozostał wierny dokonaniom późnego romantyzmu rosyjskiego, szczególnie silnie zaś oddziaływał na jego twórczość Piotr Czajkowski ¬– nauczyciel i mentor, którego wpływ najbardziej odnaleźć można w kompozycjach symfonicznych. Rachmaninow nie był artystą rewolucyjnym, za wszelką cenę poszukującym nowych brzmień i rozwiązań. Porównując go do artystów mu współczesnych, chociażby Strawińskiego i Prokofiewa, jego muzyka może wydać się nieco konserwatywna. Nie znaczy to, że pozbawiona jest inwencji, ale niewychodzącej poza szerokie, jednakże określone ramy.
Na prezentowany boks składa się komplet czterech koncertów fortepianowych wykonanych przez   Mikhaila Rudego oraz trzech symfonii pod batutą Marissa Jansonsa dyrygującego filharmonikami petersburskimi. Obydwu interpretacjom, pełnym pasji i niezwykłego kunsztu, udało się uchwycić to co najważniejsze w muzyce Rachmaninowa: mieszankę ciepła i radości, ale też pewnej melancholii i smutku wywołanej tęsknotą za utraconą ojczyzną, z której artysta zmuszony był wyemigrować.
Cykl czterech symfonii Johanessa Brahmsa stanowi niewątpliwie podsumowanie i ukoronowanie jego twórczości kompozytorskiej. Brahms, często nazywany trzecim z wielkiej trójki na B, obok Bacha i Beethovena, przez całe życie pozostawał pod wielkim wpływem dorobku pozostawionego przez wielkiego klasyka wiedeńskiego. Słynął on z perfekcjonizmu  –  pierwszą symfonię ukończył w wieku 43 lat – nosił na sobie brzemię kompozytora mającego być następca wielkiego mistrza, stąd też  w skomponowanej przez niego 1 symfonii bardzo silnie uwidacznia się wpływy muzyki Beethovena, szczególnie 9 symfonii, która jest w kilku miejscach wręcz cytowana. Nieprzypadkowo zresztą często nazywa się ją 10 symfonią Beethovena.
Jeżeli pierwszą symfonię można traktować w kategoriach hołdu złożonemu Beethovenowi, pozostałe  są już niezwykle samodzielnymi i oryginalnymi kompozycjami stawiającymi Brahmsa w jednym szeregu z najwybitniejszymi symfonikami doby późnego romantyzmu. W omawianym boksie obok wspomnianych 4 symfonii znajdują się dwie bardzo popularne uwertury: Uwertura Akademicka i Tragiczna oraz Requiem niemieckie, będące jednym z najważniejszych i najbardziej nowatorskich  dzieł muzyki sakralnej.
Dyrygentowi Kurtowi Masurowi wraz z filharmonikami nowojorskimi  udało się w pełni oddać wielkość i kompleksowość muzyki Brahmsa, zachowując jednocześnie bijące z nich ciepło i szlachetność, które z całą pewnością stanowią  kluczowy element  jego twórczości.
Mieczysław Bursk

/

"Pierre Boulez - The Erato Recordings" to 14-płytowe wydawnictwo poświęcone jednej z najważniejszych postaci z muzyce poważnej przełomu wieków. Boulez to człowiek, który zawsze szukał w muzyce nowości, oryginalności, niepowtarzalności, przełamywania struktur, poszerzania granic. Stravinsky, Debussy, Ravel – ci kompozytorzy nie są już dziś traktowani jako awangardyści, ale należy pamiętać, że wyznaczyli oni nowe prądy, które tworzą podwalinę pod późniejsze, awangardowe odkrycia m.in. w burzliwych latach 60. W pięknie wydanym boksie, znajdziemy wybór zarówno dzieł tego 90-letniego kompozytora i dyrygenta jak i jego wykonania m.in. koncerty na skrzypce i fortepian Arnolda Schoenberga, a także Variations for Orchestra, Op. 31 i Pelleas und Melisande, Op. 5. W zróżnicowanym wyborze odkrywamy prawdziwe perełki – jak choćby Oboe Concerto Cartera, Jalons - Xenakisa, Couleurs de la cité céleste - Messiaena czy Sinfonia i Eindrücke – Berio. Do tego warto zwrócić uwagę na znakomitych wykonawców, a wśród nich króluje: Yvonne Loriod, Peter Serkin, Phyllis Bryn-Julson, czy Ann Murray i znakomite zespoły: Orchestre National de France, Chicago Symphony Orchestra, BBC Symphony Orchestra. Reasumując, każdy, kto jest zainteresowany muzyką współczesną powinien się dobrze zastanowić, czy nie warto kupić boks, gdzie autorytet pokroju Boulez prezentuje starannie wyselekcjonowane dzieła, które zmieniły oblicze klasyki.

/

Kyung-Wha Chung należy do tych artystów skrzypiec, której nazwisko wymieniane będzie za 50, 100, 200 lat wśród największych i najbardziej wpływowych wykonawców w czasach trwania jej kariery. Choć konkurencja nie śpi i wciąż młode gwiazdy pragną osiągnąć muzyczny Olimp, to jednak jej pozycja zarówno jako znakomitej wykonawczyni koncertów, jak i muzyki kameralnej, jest niezachwiana. Pięknie wydany boks z jej 11 albumami nagranymi dla EMI (teraz Warner Music) i do tego dvd z rejestracją koncertu skrzypcowego Beethovena, wykonanego w Amsterdamie z Royal Concertgebouw Orchestra pod batutą Klausa Tennstedta, to pokusa nie do odparcia dla prawdziwych melomanów. Znajdą tam oni wiele znakomitych nagrań z lat 1978-2000, wśród których na wyróżnienie zasługują fortepianowe tria Beethovena, rozbudowane trio Tchaikovsky’ego i pierwsze tria Schumanna, Schuberta i Mendelssohna. Do tego dochodzi świetny duet z Petarem Franklem, z którym wykonuje komplet sonat Brahmsa, no i oczywiście pamiętne koncerty: pierwszy Bartoka z Simonem Rattlem, Dvoraka z Riccardo Mutim i dwa nagrania z Klausem Tennstedtem – koncert wspomnianego wcześniej Beethovena i sławny utwór Brucha. Na deser zaś warto sobie pozostawić ponadczasowe „Cztery Pory Roku” Vivaldiego z St Luke's Chamber Ensemble.Sir

 

/

Sir Charlesa Grovesa nie ma już z nami od 13 lat. Chociaż był on jedną z najważniejszych postaci brytyjskiej sceny muzycznej, liczącym się dyrygentem na skalę światową i nie stronił od różnorodnego repertuaru, to jednak umiłowanie rodzimej muzyki i chęć jej promowania przeważały. Tacy twórcy młodego pokolenia jak choćby Alexander Goehr, Peter Maxwell Davies czy Harrison Birtwistle wiele mu zawdzięczają. Miał on bowiem niebagatelne „oko” a raczej „słuch” do wychwytywania dzieł, które wymagały jedynie większej promocji, by mogły olśnić, oczarować i być częściej grywanymi. W właśnie wydanym przez Warner 24 płytowym boskie znajdziemy przepiękną kolekcję jego nagrań, poświęconych rodzimej twórczości. Oprócz wyżej wymienionych twórców natrafimy tam oczywiście brytyjskich gigantów: Elgara, Deliusa, Waltona, Blissa, Bridge’a, Arnolda czy Williama Vaughana. Do tego chodzą znakomici soliści, jak choćby: Dame Janet Baker, Hugh Bean, Robert Tear, a także elita brytyjskich orkiestr, z Royal Philharmonic Orchestra na czele.

 

/

Jean-Pierre Rampal to człowiek, który zrewolucjonizował grę na flecie, stał się gigantem, postacią, na której wzorowały się kolejne pokolenia artystów tego instrumentu. Po gruntownym zapoznaniu się z dwoma boksami – łącznie 30 płyt – dokumentującymi jego współpracę z lat 1954-1982 z wydawnictwem Erato – myślę sobie jedno: to właśnie on nauczył nas kochać ten instrument. Pięknie wydane boksy i bogactwo zawartych na tak wielu płytach dzieł, z różnych epok, w różnych konfiguracjach sprawia, że każdy, kto kocha muzykę fletową, powinien rozważyć zaopatrzenie się w nie. To jest kompendium dzieł na ten instrument, wielka podróż przez kolejne epoki, ukazanie z matematyczną dokładnością zmian, ewolucji w podejściu do muzyki.  Mozart, Vivaldi, Bach, Telemann, Handel, Ibert, Jolivet, Poulenc, Prokofiev – dla każdego coś miłego. Jean-Pierre Rampal to król!

 

/

Księciem tego instrumentu jest zaś jego następca - Emmanuel Pahud. Jego najnowszy album "Revolution", nagrany wraz z Kammerorchester Basel, poświęcony jest dziełom na ten instrument powstałym w okresie Rewolucji Francuskiej. Okazuje się, że nieznane właściwie szerszej publiczności dzieła takich kompozytorów, jak: Devienne, Gianella, Gluck i Pleyel – to muzyka, która ma moc, barwę i zdolność porwania słuchacza za serce. Flet wydaje się być instrumentem  ukochanym przez Francuzów – to twórcy z tego kraju stosunkowo często, także w kolejnych epokach po baroku, zadbali o poszerzenie dla niego repertuaru. Nie ma się więc co dziwić, że Emmanuel Pahud – idzie w tym kierunku, odkrywa nowe dzieła, eksploruje nowe tereny. Ten niezwykle utalentowany muzyk ma też dobry zmysł do tworzenia płyt tematycznych – wcześniej wielki sukces osiągnął jego krążek z utworami pisanymi dla i przez pruskiego króla Fryderyka Wielkiego. Teraz zaś mamy możliwość sprawdzenia, co się działo w muzyce na flet w czasach rewolucyjnej zawieruchy.

 

/

Ciężko zliczyć wszystkie wspaniałe interpretacje tego jednego z najwybitniejszego z dzieł w historii muzyki. „Mesjasz” Handla to szczyt piramidy, na której znajduje się europejska kultura. Próba wdarcia się na niego i wyjścia z tego pojedynku zwycięsko to nie lada wyzwanie nawet dla bardzo doświadczonych i utytułowanych dyrygentów. Słuchając interpretacji dokonanej przez Emmanuelle Haïm – wydaje się, że nie jest to dla niej jakieś specjalnie trudne wyzwanie. Wraz ze swoim, utworzonym przez piętnastu laty zespołem Le Concert d’Astrée, ukazuje nam ona „Mesjasza” jako wielkie, ale niezwykle przystępne, przepełnione życiem i energią dzieło. Nie jest przypadkiem, że dyrygentka ta uznawana jest dziś za jednego z największych ekspertów od wykonywania baroku i że oprócz nominacji do Grammy uzyskała takie wyróżnienia jak: Victoires de la Musique Classique, ECHOs, Gramophone Awards.

 

/

Pierwszy i piąty koncert, a także i Sinfonia Concertante K364 – te utwory Mozarta doczekały się wielu wspaniałych interpretacji. W szranki z nimi stanęła właśnie młoda i niezwykle utalentowana norweska skrzypaczka Vilde Frang, która, co ciekawe, po raz pierwszy wydała płytę z klasycznym repertuarem. Do tej pory znana była raczej z romantycznych i późnoromantycznych dzieł. Koncerty Nielsena, Czajkowskiego, Sibeliusa, Prokofieva, a także sonaty Bartoka, Griega i Straussa, no i oczywiście  kameralistyka Chopina wraz z  Andreasem Brantelidim i Marianne Shirinyan – płyty z tymi nagraniami przyniosły jej sławę i uznanie. Vilde Frang wielokrotnie już udowodniła, że świetnie sobie radzi z wymagającym repertuarem, a teraz, na krążku poświęconym dziełom Mozarta, wraz z towarzystwem orkiestry kameralnej Arcangelo pod batutą Jonathana Cohena, daje dowód, że potrafi wycisnąć do ostatniej kropli sok z pozornie łatwiejszych dzieł. Jej zwiewny, ujmujący i czarujący styl na pewno przemówi do sympatyków genialnego kompozytora. Ja wciąż pozostaję pod wielkim wrażeniem i czekam na drugą część kompletującą jego wszystkie koncerty skrzypcowe.

 

/

Siergiej Rachmaninov, przez wielu uznawany za ostatniego z romantyków, potrafił  połączyć spuściznę wielkich poprzedników z dokonaniami współczesności, zarówno pod względem kompozytorskim, jak też poprzez kontynuację długiej tradycji, w której kompozytor był jednocześnie wykonawcą. Artysta, tworzący na przełomie XXI i XX  wieku, pozostał wierny dokonaniom późnego romantyzmu rosyjskiego, szczególnie silnie zaś oddziaływał na jego twórczość Piotr Czajkowski ¬– nauczyciel i mentor, którego wpływ najbardziej odnaleźć można w kompozycjach symfonicznych. Rachmaninow nie był artystą rewolucyjnym, za wszelką cenę poszukującym nowych brzmień i rozwiązań. Porównując go do artystów mu współczesnych, chociażby Strawińskiego i Prokofiewa, jego muzyka może wydać się nieco konserwatywna. Nie znaczy to, że pozbawiona jest inwencji, ale niewychodzącej poza szerokie, jednakże określone ramy.Na prezentowany boks składa się komplet czterech koncertów fortepianowych wykonanych przez Mikhaila Rudego oraz trzech symfonii pod batutą Marissa Jansonsa dyrygującego filharmonikami petersburskimi. Obydwu interpretacjom, pełnym pasji i niezwykłego kunsztu, udało się uchwycić to co najważniejsze w muzyce Rachmaninowa: mieszankę ciepła i radości, ale też pewnej melancholii i smutku wywołanej tęsknotą za utraconą ojczyzną, z której artysta zmuszony był wyemigrować.

 

/

Cykl czterech symfonii Johanesa Brahmsa stanowi niewątpliwie podsumowanie i ukoronowanie jego twórczości kompozytorskiej. Brahms, często nazywany trzecim z wielkiej trójki na B, obok Bacha i Beethovena, przez całe życie pozostawał pod wielkim wpływem dorobku pozostawionego przez wielkiego klasyka wiedeńskiego. Słynął on z perfekcjonizmu  –  pierwszą symfonię ukończył w wieku 43 lat – nosił na sobie brzemię kompozytora mającego być następca wielkiego mistrza, stąd też  w skomponowanej przez niego 1 symfonii bardzo silnie uwidacznia się wpływy muzyki Beethovena, szczególnie 9 symfonii, która jest w kilku miejscach wręcz cytowana. Nieprzypadkowo zresztą często nazywa się ją 10 symfonią Beethovena.  Jeżeli pierwszą symfonię można traktować w kategoriach hołdu złożonemu Beethovenowi, pozostałe  są już niezwykle samodzielnymi i oryginalnymi kompozycjami stawiającymi Brahmsa w jednym szeregu z najwybitniejszymi symfonikami doby późnego romantyzmu. W omawianym boksie obok wspomnianych 4 symfonii znajdują się dwie bardzo popularne uwertury: Uwertura Akademicka i Tragiczna oraz Requiem niemieckie, będące jednym z najważniejszych i najbardziej nowatorskich  dzieł muzyki sakralnej.Dyrygentowi Kurtowi Masurowi wraz z filharmonikami nowojorskimi  udało się w pełni oddać wielkość i kompleksowość muzyki Brahmsa, zachowując jednocześnie bijące z nich ciepło i szlachetność, które z całą pewnością stanowią  kluczowy element  jego twórczości.

 

Mieczysław Burski

Zobacz więcej na temat: muzyka klasyczna recenzja
Czytaj także

Pracowity rok Ewy Kupiec

Ostatnia aktualizacja: 06.02.2015 16:30
Nasza znakomita pianistka na stałe mieszkająca w Niemczech nie próżnuje, ale z uporem i pasją bierze udział w promowaniu polskiej muzyki.
rozwiń zwiń