Marek Borowski, senator niezależny i niezrzeszony, były minister finansów w rządzie SLD-PSL i były marszałek Sejmu, uważa, że rozpoczynający się dziś szczyt przywódców państw Unii Europejskiej jest bardzo ważny.
– Państwa muszą się zdeklarować, czy są gotowe na zmiany w traktacie, umożliwiające wprowadzenie automatycznych sankcji za naruszanie dyscypliny finansowej – mówi polityk w radiowej Jedynce ("Sygnały Dnia"). Przyznaje, że działania Unii w obronie euro zostały podjete zbyt późno. Przypomina, że sprawa nadmiernego zadłużenia narastała od dawna.
Senator wyjaśnia, że w okresie koniunktury gospodarczej przymykano na ten problem oko, a nawet dwa wiodące w Unii państwa – Francja i Niemcy – naruszały dyscyplinę. Ale kiedy wybuchł kryzys i trzeba było łatać finanse dodatkowymi kredytami, okazało się, że zadłużenie jest nadmierne. Teraz Europa musi sobie poradzić sama, bo Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w którym dominują Stany Zjednoczone, nie chce udzielić Unii kredytów.
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Marek Borowski uważa, że podczas spotkania w Brukseli muszą zapaść decyzje, które uspokoją sytuację na europejskich rynkach finansowych. Zdaniem senatora, unijni przywódcy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i będą zdeterminowani, żeby zażegnać kryzys. Były minister finansów zwraca uwagę, że aby sytuacja na rynkach się uspokoiła, należy zwiększyć fundusz pomocy krajom, które są w kłopotach finansowych lub musi dojść do interwencji Europejskiego Banku Centralnego.
Szczyt w Brukseli rozpoczyna się dziś kolacją o 19.30. Rozmowy będą kontynuowane jutro.
Rozmawiali Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak.
(ag)
Więcej o wszystkim, co w związku z kryzysem warto wiedzieć, znajdziecie w serwisie "Stop kryzysowi!". W naszym konkursie rysunkowym do wygrania iPad.