Wiele zagranicznych firm produkowało swoje towary w Państwie Środka. Teraz te zakłady stanęły z powodu epidemii koronawirusa. Kwarantanna została wprowadzona dzień przed Chińskim Nowym Rokiem i nadal większość Chińczyków nie powróciło do zakładów pracy z powodu koronawirusa. W związku z tym ekonomiści mają spore powody do zmartwienia.
- Przez pierwsze dni epidemii święto grało jakby na korzyść Chin, partii i całej gospodarki, ponieważ gospodarka i tak miała stać w miejscu. Robotnicy najczęściej raz w roku wracają do swoich domów i fabryki przestają pracować nawet na 15 dni. Dlatego te pierwsze 15 dni kwarantanny w zasadzie miało znikomy wpływ na gospodarkę - komentuje Jakub Jakóbowski.
Gospodarka powinna pracować od 2 tygodni
Zdaniem eksperta konsumpcja w Chinach trochę spadła, ale "z punktu widzenia globalnej gospodarki, fabryki i tak nie pracowały, natomiast zagraniczni partnerzy Chin mieli odpowiednio zgromadzone zapasy, co zawsze robi się przed Chińskim Nowym Rokiem".
Problem pojawił się później, ponieważ jak wskazuje Jakub Jakóbowski, chińska gospodarka powinna pracować na prawie pełnych obrotach już od 2 tygodni bądź przynajmniej wystartować.
- A tego nie widzimy. Ciągle mówi się, że już za tydzień lub za dwa tygodnie te fabryki z powrotem wystartują… Poza Hubei, czyli prowincją, gdzie jest epicentrum, część z nich zaczyna pracować, ale nie w pełnym wymiarze. Tak naprawdę dalej chińska gospodarka jest w stanie zmrożenia - dodaje.
Chiny mają czas do końca marca
Czy kryzys gospodarczy w Chinach może mieć znacznie dla wyników finansowych firm z innych rejonów świata?
- Szczególnie na rynkach finansowych, ale i wśród producentów, panuje konsensus, że jeżeli sytuacja w Chinach zostanie opanowana przed końcem marca, zasadniczo uda się to odbić, natomiast konsumpcja, która nie wydarzyła się w Chinach odbędzie się później, chińscy turyści, którzy odłożyli wyjazdy, wyjadą we wrześniu, a zamówienia, których globalne korporacje nadal nie złożyły w Chinach, zostaną złożone i nadrobione - przekazuje Jakub Jakóbowski.
Ekspert Jedynki uważa jednak, że "jeżeli Chiny nie wystartują do kwietnia czy maja, to ich możliwość odrobienia strat w tym roku jest bardzo niska i w tym momencie kryzys mógłby bardzo szybko rozlać się po całym świecie".
>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Ekspert o koronawirusie: gospodarczo najbardziej dotknie Chiny
Ponadto w audycji:
- Unia Europejska jest już gotowa do kolejnych negocjacji z Londynem. W przyszłym tygodniu mają ruszyć rozmowy post-brexitowe. Rozmowa z prof. Leszkiem Jesieniem z Collegium Civitas.
- Określana mianem "anty-Grety Thunberg" 19-letnia Naomi Seibt z Niemiec kwestionuje alarmujące dane na temat zmian klimatycznych. O zyskującej coraz większy rozgłos dziewczynie napisał "The Washington Post”: "Naomi Seibt jest 19-letnią Niemką, która podobnie jak Greta Thunberg ma blond włosy, jest elokwentna i pochodzi z Europy". Poza tym młode aktywistki różni wszystko. Felieton Katarzyny Semaan.
- Wizyta prezydenta Donalda Trumpa w Indiach. Felieton Michała Strzałkowskiego.
***
Tytuł audycji: Więcej świata
Prowadzi: Paweł Lekki
Goście: Jakub Jakóbowski (Ośrodek Studiów Wschodnich), prof. Leszek Jesień (Collegium Civitas)
Data emisji: 25.02.2020
Godzina emisji: 17.27
DS