28 marca 2010 roku w Lailly-en-Val zmarła Zofia Romanowiczowa – pisarka, tłumaczka, eseistka i czołowa postać polskiej emigracji.
– Tak mi się ułożyły losy, że żyję daleko od kraju. Mogłam tutaj [we Francji – red.] po wojnie osiedlić się, kończyć studia, wychodzić za mąż, rodzić dzieci i starzeć się. Tu zapewne umrę, ale język polski pozostał moją właściwą ojczyzną – mówiła na antenie Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa.
15:25 zofia romanowiczowa____5675_95_iv_tr_0-0_108721391d23099c[00].mp3 Zofia Romanowiczowa, audycja z cyklu "Biografia dźwiękowa". (PR, 3.06.1995)
Piekło Ravensbrück
Zofia Romanowiczowa - z domu Górska - urodziła się w Radomiu w 1922 roku. Do Francji rzuciły ją losy wojenne. Na początku 1941 roku, jako uczestniczka konspiracji antyhitlerowskiej, została aresztowana przez Gestapo.
Przeżyła piekło Ravensbrück. W obozie obudził się w niej talent pisarski, nazywano ją Homerem obozu. – Zetknęło nas umiłowanie poezji. Zosia była nad wyraz wrażliwą membraną. Jej uczucia, wrażenia, lęk i pewność wielkiego nieszczęścia nad nami wiszącego znajdował wyraz w jej wierszach. Dla mnie były czymś niezmiernie istotnym i ważnym. Uczyłam się ich na pamięć – wspominała inna więźniarka obozu, aktorka Zofia Rysiówna.
Droga od poezji do prozy
Po wyzwoleniu obozu przez aliantów w maju 1945 roku trafiła do Włoch. Tam kontynuowała naukę w liceum założonym przez II Korpus Armii Polskiej. Pod wpływem poznanego w Rzymie Melchiora Wańkowicza zajęła się prozą. W utworach: "Przejście przez Morze Czerwone", "Szklana kula", czy "Łagodne oko błękitu" eksploatowała wątki biograficzne, szczególnie przeżycia więzienno-obozowe.
Drugim nurtem twórczości Zofii Romanowiczowej była problematyka emigracji, próba zakorzenienia się na nowej ziemi, wzbogacona o wątki psychologiczne w relacjach kobieta-mężczyzna i matka-dziecko. Najbardziej w Polsce znany z tych utworów, to opublikowana w 1958 roku powieść "Baśka i Barbara". Stawia tam pytania kluczowe dla kolejnych pokoleń emigrantów. O wychowanie dzieci i zachowanie tożsamości narodowej, języka i tradycji.
Ośrodek wolnego słowa
Po zdanej w 1946 roku maturze przeniosła się do Francji, gdzie studiowała filologię romańską na uniwersytecie w Paryżu. Dwa lata później poślubiła Kazimierza Romanowicza, księgarza, wydawcę i byłego żołnierza II Korpusu - uczestnika walk o Monte Cassino.
Razem stworzyli jeden z najważniejszych ośrodków polskiej emigracji na obczyźnie po II wojnie światowej - księgarnię i wydawnictwo Libella oraz położoną na paryskiej wyspie św. Ludwika Galerię Lambert. – Naszym zadaniem i celem było rozprowadzanie wolnego słowa na całym świecie, kiedy ono nie istniało w Polsce. Robiliśmy wszystko, żeby książki docierały do Polski – wspominał Kazimierz Romanowicz – staraliśmy się, żeby Libella nie była tylko przedsiębiorstwem, ale też domem.
– Zofia Romanowiczowa była dobrym duchem tych nieodżałowanych instytucji. To ona organizowała wernisaże i stwarzała tą jedyną w swoim rodzaju atmosferę, która w galerii panowała – mówiła na antenie PR korespondentka Radia Bis w Paryżu Małgorzata Smorąg.
mjm