Polski kłopot z plagiatami
Eksperci oceniają, że znaczna część prac dyplomowych na polskich uczelniach powstaje metodą „kopiuj-wklej”. Plagiatowanie jest jedną z chorób polskiego szkolnictwa wyższego. Jaka jest skala tego zjawiska?
Plagiat to przejęcie cudzego dorobku bez ujawniania tego. Problem prac „kopiuj-wklej” to tylko część tego problemu, ale bardzo niebezpieczny z punktu widzenia dydaktyki.
To być może jeden z najpoważniejszych problemów do rozwiązania w naszym szkolnictwie wyższym. Plagiatowanie prac ma bowiem wielki wpływ na jakość kształcenia na polskich uniwersytetach. - Nie da się ukryć, że przypadki prac powstałych na zasadzie „kopiuj-wklej” zdarzają się całkiem często - mówi profesor Anna Karmańska ze Szkoły Głównej Handlowej. - Żyjemy w gospodarce opartej na wiedzy, dostęp do wiedzy jest często czynnikiem decydującym o przetrwaniu danej inicjatywy. Umiejętność doboru danych, wybierania ich, posługiwania się fragmentami danych w swoim celu jest całkowicie pierwszoplanowa. Źle, jeśli jest wykorzystywana w złym celu.
- Można mówić o przemyśle plagiatowym. W Polsce skali tego zjawiska nie znamy, ale możemy wnioskować o niej z badań, jakie przeprowadzono w innych krajach. W Wielkiej Brytanii w badaniach przeprowadzonych na początku tego stulecia wynika 25 proc. brytyjskich studentów przyznało się do umieszczania w pracach dyplomowych nieujawnionych kryptocytatów, nieoznaczonych przypisami. A to zjawisko narasta - mówi dr Sebastian Kawczyński z Plagiat.pl. - Aby ocenić skalę wystarczy tez wpisać do wyszukiwarki hasło „prace magisterskie”.
W Polsce oferuje się pisanie prac magisterskich na zamówienie. Istnieje cała gama możliwości dla nieuczciwego studenta. - Łatwo zamówić pracę dyplomową i to za niską cenę - mówi dr Kawczyński. - Jakość tych prac oceniam jednak bardzo nisko.
Co powinno się zmienić w polskim prawie, by ograniczyć „przemysł plagiatowy” w naszym kraju? Jednym z rozwiązań może być właśnie system Plagiat.pl, który wykrywa kryptocytaty, a zatem tylko jeden z typów plagiatów.
Więcej szczegółów w audycji.
Audycję z cyklu „Naukowy zawrót głowy” prowadził Krzysztof Michalski
Plagiat to przejęcie cudzego dorobku bez ujawniania tego. Problem prac "kopiuj-wklej" to zatem tylko część tego problemu, ale bardzo niebezpieczny z punktu widzenia dydaktyki.
To być może jeden z najpoważniejszych problemów do rozwiązania w naszym szkolnictwie wyższym. Plagiatowanie prac ma bowiem wielki wpływ na jakość kształcenia na polskich uniwersytetach. - Nie da się ukryć, że przypadki prac powstałych na zasadzie "kopiuj-wklej" zdarzają się całkiem często - mówi profesor Anna Karmańska ze Szkoły Głównej Handlowej. - Żyjemy w gospodarce opartej na wiedzy, dostęp do wiedzy jest często czynnikiem decydującym o przetrwaniu danej inicjatywy. Umiejętność doboru danych, wybierania ich, posługiwania się fragmentami danych w swoim celu jest całkowicie pierwszoplanowa. Źle, jeśli jest wykorzystywana w złym celu.
- Można już mówić o przemyśle plagiatowym. W Polsce skali tego zjawiska nie znamy, ale możemy wnioskować o niej z badań, jakie przeprowadzono w innych krajach. W Wielkiej Brytanii w badaniach przeprowadzonych na początku tego stulecia 25 proc. brytyjskich studentów przyznało się do umieszczania w pracach dyplomowych nieujawnionych kryptocytatów, nieoznaczonych przypisami. A to zjawisko narasta - mówi dr Sebastian Kawczyński z Plagiat.pl. - Aby ocenić skalę wystarczy też wpisać do wyszukiwarki hasło "prace magisterskie".
W Polsce oferuje się pisanie prac magisterskich na zamówienie. Istnieje cała gama możliwości dla nieuczciwego studenta. - Łatwo zamówić pracę dyplomową i to za niską cenę - mówi dr Kawczyński. - Jakość tych prac oceniam jednak bardzo nisko.
Co powinno się zmienić w polskim prawie, by ograniczyć "przemysł plagiatowy" w naszym kraju? Jednym z rozwiązań może być właśnie system Plagiat.pl, który wykrywa kryptocytaty, a zatem tylko jeden z typów plagiatów.
Więcej szczegółów w audycji z cyklu "Naukowy zawrót głowy”, którą prowadził prowadził Krzysztof Michalski.