„Teatrom niezależnym pracuje się na Białorusi bardzo źle” – powiedział Jewgienij Korniag (biał. Jauhien Karniah), którego najnowszy spektakl „Wywiad z wiedźmami”, wystawiony w Białoruskim Państwowym Teatrze Lalek w Mińsku, otwiera w czwartek białoruską sekcję międzynarodowego festiwalu „Teart”.
Jak zaznaczył Korniag, teatry niezależne muszą realizować projekty, które wymagają jak najmniej pieniędzy. „Na Białorusi nie ma grantów. Pieniądze dostają tylko teatry państwowe, a wszystkie pozostałe państwa nie interesują, a oprócz tego jest fatalna sytuacja ze sponsorami. Dlatego jeśli realizuje się projekt, trzeba to robić tak, by samemu móc za niego zapłacić” – wyjaśnił reżyser, który w 2010 r. założył niezależny Korniag Theatre.
Korniag Theatre często występuje za granicą, m.in. w Polsce, ale na Białorusi nie ma swojej siedziby i żeby pokazać przedstawienie, musi wynająć pomieszczenie. Teatr ma tylko dwóch stałych pracowników: Korniaga oraz reżyserkę i dyrektorkę Maryję Daszuk. Pozostali współpracownicy są zapraszani do konkretnych przedstawień.
"Już brakuje nam sił"
„Przy pełnej sali pokrywamy tylko koszty najmu, możemy zapłacić aktorom i to wszystko. Wcześniej mieliśmy idealistyczne podejście i byliśmy pełni optymizmu, ale teraz brakuje nam już sił. Występujemy w kraju bardzo rzadko, głównie wtedy, gdy jedziemy na jakiś festiwal i aktorzy powinni sobie przypomnieć spektakl” – powiedział Korniag.
Tematem, który reżysera obecnie nurtuje, a o który trudno w państwowych teatrach, jest stan współczesnego społeczeństwa białoruskiego.
„Chciałbym przeanalizować, kto to taki Białorusin, czy taki naród w ogóle istnieje. Białorusi już dawno nie ma w ZSRR, ale odnoszę wrażenie, że ciągle tam jesteśmy. Mam ochotę dużo o tym mówić. W Polsce widziałem bardzo wiele spektakli, w których Polacy bardzo ostro się oceniają, np. krzyczą ze sceny, że wstyd być Polakiem, bo wszyscy Polacy wyjeżdżają. Chciałbym, żeby u nas można było zrobić coś takiego: bardzo krytycznie przeanalizować siebie” – powiedział.
Tymczasem na Białorusi panuje „rosyjska mentalność, że jeśli ktoś powiedział coś złego o Rosji, to znaczy, że jest przeciwko Rosji, czyli przeciwko językowi rosyjskiemu, czyli przeciw Puszkinowi, czyli jest faszystą. To szalone rozumowanie” – ocenił.
Kto opowiada ten ma rację?
W „Wywiadzie z wiedźmami” trzy bohaterki za pomocą różdżek i innych sposobów rywalizują ze sobą o dostęp do mikrofonu, by wypowiedzieć w monologach mrożące krew w żyłach historie. Odnajdują zgodę we wspólnym bólu dopiero, gdy na scenie pojawia się powieszony na sznurku kościotrup matki jednej z wiedźm.
- Często jeździłem pociągiem Mińsk-Moskwa i stale słyszałem opowiadane przez ludzi historie, w których ten, kto opowiada, zawsze ma rację, a pozostali nie. Zainteresowała mnie sytuacja, gdy człowiek we wszystkich punktach nie ma racji, ale mimo to twierdzi, że ją ma – powiedział reżyser.
Korniag, który był stypendystą programu Gaude Polonia, nawiązał wiele przyjaźni z polskimi twórcami teatralnymi i często współpracuje z teatrami w Polsce, m.in. przygotowując choreografię do spektakli, np. w Teatrze Polskim w Poznaniu czy Teatrze Chorea w Łodzi.
Polskim akcentem festiwalu "Teart", który potrwa do końca października, będzie m.in. pokaz dwóch zarejestrowanych na wideo przedstawień: „Kruma” Krzysztofa Warlikowskiego i „Wycinki” Krystiana Lupy. W białoruskiej sekcji zaprezentowane zostaną nie tylko placówki mińskie, ale i regionalne, np. Teatr Lalek z Brześcia oraz teatry plastyczne, w tym InZhest.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl