Raport Białoruś

30 lat istnienia ZPB – najważniejszej organizacji polskiej na Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 27.07.2018 11:34
W 1988 roku w Grodnie powstało Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. Adama Mickiewicza, z którego zrodziła się najważniejsza polska organizacja na Białorusi – nieuznawany przez władze w Mińsku Związek Polaków na Białorusi (ZPB). W sobotę w Grodnie odbędą się uroczystości rocznicowe. 
Andżelika Borys
Andżelika BorysFoto: Włodzimierz Pac, Polskie Radio

- Największym osiągnięciem Związku Polaków na Białorusi i dowodem na to, że zasłużył on na prawo do nazywania się najważniejszą organizacją polską na Białorusi jest to, że mimo braku uznania ze strony władz, a także szykan z ich strony, działamy sprawnie, mamy najwięcej członków i ok. 100 oddziałów i ośrodków na terenie całego kraju – powiedziała PAP prezes organizacji Andżelika Borys.

Grodzieńskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. Adama Mickiewicza powstało na fali pierestrojki w ZSRR. - Do pierwszego spotkania i zawiązania się organizacji doszło na Uniwersytecie Grodzieńskim latem 1988 roku. Ale bynajmniej nie odbyło się to gładko – wspominał w rozmowie z PAP dr Tadeusz Gawin, pierwszy prezes ZPB.

- Wcześniej władze próbowały przejąć kontrolę nad ruchem polskim i stworzyć organizację podporządkowaną sobie. W oficjalnej gazecie pojawiło się ogłoszenie o utworzeniu sekcji polskiej przy Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Władze miały już prezesa i program, brakowało tylko członków. Ale nic z tego nie wyszło – powiedział Gawin.

Aktywiści ruchu polskiego, czując, że zmienia się sytuacja polityczna, postanowili wziąć sprawę w swoje ręce. - W spotkaniu na uniwersytecie wzięło udział kilkaset osób, pewnie około 500, chociaż nikt tego wtedy nie liczył – opowiadał Stanisław Sienkiewicz, dzisiaj prezes Polskiej Macierzy Szkolnej, a w przeszłości jeden z „ojców założycieli” stowarzyszenia.

Dr Gawin, autor licznych publikacji poświęconych Polakom na Białorusi, wskazuje, że działalność ZPB można podzielić na trzy główne etapy. - Lata 1988-2000 to rzeczywiście okres prężnej i skutecznej działalności. Powstały wtedy szkoły polskie w Grodnie i Wołkowysku, Domy Polskie, rozwijała się działalność oświatowa i kulturalna – powiedział.

W tym czasie zmieniono nazwę organizacji na Związek Polaków na Białorusi, a drogi założycieli rozeszły się i powstały kolejne organizacje polskie.

- Nie była to droga usłana różami, ale rzeczywiście udało się w tym czasie dużo zdziałać – wspomina Borys, która – wówczas nauczycielka języka polskiego w jednej ze szkół - dołączyła do ZPB w połowie lat 90. Przypomina, że powstanie szkół polskich, sfinansowane przez polski rząd, było okupione dużym wysiłkiem. Nie udało się utworzyć kolejnych m.in. w Nowogródku, choć środowisko ZPB o to zabiegało. - W 2000 roku władzom udało się umieścić na stanowisku prezesa Tadeusza Kruczkowskiego. Za jego kadencji porzucono wszelkie działania na rzecz odrodzenia polskości – ocenił Gawin, przekonując, że w czasach Kruczkowskiego ZPB zrezygnował z kluczowych postulatów w dziedzinie oświaty, kultury, a ograniczył się „do zwykłego folkloru”. - Władze ZPB po prostu zatwierdzały decyzje, które zapadały wyżej – uważa Gawin.

W 2005 roku Andżelika Borys wygrała wybory

- Najtrudniejszy okres zaczął się w 2005 roku, kiedy młodzi działacze na czele z Andżeliką Borys postanowili doprowadzić do zmiany władzy i działalności ZPB. W marcu odbył się zjazd i wybory, które wygrała Borys. Ale wkrótce okazało się, że władze nie są gotowe, by zaakceptować ich wynik – mówi Gawin. 

- W szoku byli wtedy wszyscy, łącznie ze mną. Wybory były tajne, więc nikt nie mógł przewidzieć ich wyniku. Ale władze były przekonane – bo tak zapewniał ich Kruczkowski – że wszystko będzie po ich myśli – opowiada Borys. - Po zwycięstwie przystąpiłam do pracy, ale na każdym kroku napotykałam na opór ze strony państwa. Wykorzystywano kwestie proceduralne, nie wydawano nam oficjalnych zgód na wykorzystanie pieniędzy pochodzących od darczyńców, polskich instytucji. W efekcie przez kilka miesięcy walczyliśmy z długami. A kiedy udało się nad tym zapanować, zaczęły się poważne problemy – dodała prezes. Wypadki potoczyły się szybko. Kruczkowski oprotestował wynik wyborów, a białoruskie ministerstwo sprawiedliwości unieważniło ich wynik. Z naruszeniem statutu zwołano kolejny zjazd, na którym na prezesa wybrano Józefa Łucznika. Dotychczasowe kierownictwo uznano za nielegalne, organizacji odebrano szkoły i 16 Domów Polskich.

- Działaniom tym towarzyszyły represje, przesłuchania, aresztowania, a także zmasowana nagonka medialna. Zostałam agentką Zachodu, przyjaciółką Condoleezzy Rice (ówczesnej sekretarz stanu USA - PAP), wrogiem Białorusi – mówi Borys. Efekty tamtej sytuacji trwają do dziś. Polska uznaje organizację prowadzoną – dzisiaj ponownie – przez Borys, zaś władze białoruskie uznają „oficjalny” ZPB, na czele którego stoi Mieczysław Łysy. 

Działalność ZPB uznawanego przez władze RP opierała się odtąd na zasadzie komercyjnej i zapleczu finansowym tworzonym przez firmę prywatną. 

W ubiegłym roku organizacją wstrząsnął kolejny kryzys – poprzedni prezes Mieczysław Jaśkiewicz po przegranych wyborach odmówił przekazania ZPB majątku firmy Kresovia i szkoły społecznej przy ZPB. - Znowu musieliśmy tworzyć wszystko od początku – mówi Borys. Borys ocenia, że okres po 2005 roku udowodnił potencjał, determinację i zasłużoną pozycję ZPB jako najważniejszej polskiej organizacji.

- Nie tylko odbijaliśmy ataki, ale prowadziliśmy działalność we wszystkich najważniejszych dziedzinach, a więc w zakresie oświaty, kultury, dbania o polskie miejsca pamięci i życia religijnego. Nie tylko przetrwaliśmy, ale cały czas się rozwijamy – podkreśla Borys. 

Dodała, że funkcjonowanie organizacji po 2005 roku było możliwe dzięki ciągłej współpracy i wsparciu strony polskiej. - Dlatego pragniemy bardzo podziękować wszystkim partnerom ze strony rządu polskiego, którzy nam pomagali i nadal pomagają – powiedziała Borys.

W sobotę w Grodnie odbędą się uroczystości rocznicowe ZPB z udziałem marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego i licznych gości z Polski, a także członków organizacji z całej Białorusi.

Z Grodna Justyna Prus (PAP) / agkm

 


Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

ZPB: dyskryminacja polskich dzieci i szykanowanie nauczycieli języka polskiego

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2018 18:00
Rada Naczelna Związku Polaków na Białorusi nieuznawanego przez miejscowe władze zaapelowała do Aleksandra Łukaszenki o "położenie kresu dyskryminowaniu polskich dzieci" przy przyjmowaniu do szkół polskich w Grodnie i Wołkowysku. W przyjętym jednogłośnie oświadczeniu apeluje również o zaprzestanie -jak to określono - "szykanowania nauczycieli języka polskiego w szkołach Grodzieńszczyzny". 
rozwiń zwiń