Raport Białoruś

Mińsk: liderzy niezależnych związków skazani, zatrzymano wspierających ich opozycjonistów

Ostatnia aktualizacja: 24.08.2018 17:21
Sąd w stolicy Białorusi, Mińsku skazał na 4 lata ograniczenia wolności dwóch liderów niezależnego Związku Zawodowego Przemysłu Radioelektronicznego. Mężczyźni skazani za niezapłacenie podatku nie przyznają się do winy i utrzymują, że proces jest związany z ich działalnością polityczną.
Audio
  • Proces związkowców w Mińsku. Relacja Włodzimierza Paca z Mińska (IAR)
Hienadź Fiadynicz i Ihar Komliik na sali sądowej
Hienadź Fiadynicz i Ihar Komliik na sali sądowejFoto: Printscreen z materiału organizacji Viasna (spring96.org)

NASZ WYWIAD
fiadynicz free 1200.jpg
"Proces przeciw REP to zemsta motywowana politycznie"

Hienadź Fiedynicz i Ihar Komlik, lider związku zawodowego REP (Pracowników Przemysłu Radioelektronicznego) i odpowiadający w nim za księgowość oraz kierujący oddziałem REP w Mińsku Komlik, są oskarżani o uchylanie się od płacenia podatków w szczególnie dużym rozmiarze.

Według oskarżenia REP miał nie zapłacić skarbowi państwa podatku od 140 tys. euro, które wpłynęły na konto organizacji na Litwie. 

Sąd skazał ich na karę ograniczenie wolności bez kierowania do ośrodka penitencjarnego.

Jednocześnie zakazał wykonywania administracyjno-gospodarczych czynności na okres 5 lat oraz nakazał zapłacenie kary w wysokości 47 tysięcy rubli, czyli około 90 tysięcy złotych.

W praktyce oznacza to, że skazani mieliby żyć w domu, musieliby znaleźć pracę i z ich wypłat miałaby być wyliczana pewna suma na opłacenie kary. Jednak związkowcy nie czują się winni i zamierzają złożyć odwołanie od wyroku.

Po procesie milicja zatrzymała grupę białoruskich opozycjonistów, którzy głośno wyrażali niezadowolenie z decyzji sądu.

Apelację od wyroku można składać w ciągu 10 dni. 

Postępowanie karne przeciwko działaczom niezależnego związku zawodowego wszczął 2 sierpnia ubiegłego roku Komitet Kontroli Państwowej (KGK), który w komunikacie informował, że "otworzyli oni w imieniu związku zawodowego konta w bankach zagranicznych, na które stale wpływały duże sumy pieniędzy (chodzi o setki tysięcy dolarów USA)", a które mężczyźni mieli wykorzystywać do "wzbogacenia się". 

Wszczęcie postępowania karnego wobec niezależnych działaczy potępili białoruscy obrońcy praw człowieka i opozycjoniści. Między innymi w ogłoszonym w sierpniu ub. roku apelu do władz obrońcy praw człowieka oświadczyli, że uważają sprawę „za motywowaną politycznie i związaną z ich aktywną działalnością w ramach związków zawodowych i pokojową realizacją prawa do wolnych zgromadzeń”. 

Zatrzymania opozycji 

Przed budynkiem skazanych przywitała grupa opozycjonistów, wśród których był m.in. polityk Mikoła Statkiewicz. 

W ciągu kilku minut na miejsce przybył autobus z funkcjonariuszami OMON-u, którzy zatrzymali zgromadzonych.

IAR/PAP/agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Opozycjonista: proces związkowców to zemsta za zeszłoroczne masowe protesty na Białorusi

Ostatnia aktualizacja: 30.07.2018 14:26
Oskarżenia wobec działających od lat liderów niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Radioelektronicznego (REP) przypominają zarzuty wobec obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego – mówi portalowi PolskieRadio.pl lider białoruskiego "Ruchu o Wolność” Jury Hubarewicz.
rozwiń zwiń