- Wydaje się, że dom to azyl, ciepłe i bezpieczne miejsce, natomiast my wiemy, że są dzieci, dla których pozostanie w domu oznacza zagrożenie (…). Są dzieci, które zniknęły z radarów i dla których #zostańwdomu to strach i niebezpieczeństwo - przyznaje Barbara Rajkowska.
Zdaniem Barbary Rajkowskiej, w dobie epidemii koronawirusa i społecznej izolacji, coraz więcej rodzin nie radzi sobie ze swoimi problemami jeszcze bardziej niż wcześniej. - Dla dzieci, które zostały bez opieki szkolnej, możliwości pożalenia się czy opowiedzenia, co dzieje się w domu, skończyło się wyrwanie z tego nie do końca bezpiecznego miejsca - dodaje.
Źródło: SOS Wioski Dziecięce / Youtube
Pod opieką 500 rodzin
Fundacja SOS Wioski Dziecięce ma pod swoją opieką blisko 500 rodzin. Podczas epidemii stowarzyszenie otrzymuje kontakt z każdą z tych rodzin.
- Pomimo, że zostały zamknięte w domach, jesteśmy cały czas wsparciem dla nich. Z dziećmi odrabiamy online lekcje, a jeśli występuje taka potrzeba, idziemy do rodziny zachowując odpowiedni dystans - opowiada Barbara Rajkowska.
Jak pomóc innym rodzinom?
Dużo rodzin na terenie naszego kraju takiego wsparcia jednak nie ma. Co możemy wtedy zrobić?
- Ostatnio mówi się bardzo dużo o tym, że jak zaczęła się praca zdalna i szkoła zdalna, to z dziećmi urwał się kontakt. Mimo że te rodziny istnieją, nauczyciele nie mają z nimi połączeń i nikt nie odbiera telefonów. Każdy z nas może zwrócić uwagę na to, czy ktoś w bloku krzyczy i jak wygląda dziecko, które wychodzi np. z psem. Nie bądźmy obojętni na reakcję, z którego domu wychodzą krzyk, agresja i dziwne zachowania. Zwracajmy też uwagę, gdy nie ma jakichkolwiek wyjść - tłumaczy Barbara Rajkowska.
[CZYTAJ RÓWNIEŻ] "Milowy krok". Resort sprawiedliwości pracuje nad narzędziami ustawy antyprzemocowej
***
Tytuł audycji: Sygnały dnia
Rozmawiał: Daniel Wydrych
Gość: Barbara Rajkowska (Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce)
Data emisji: 23.05.2020
Godzina emisji: 8.14
DS