Marcin Przydacz przypomniał, że ubiegłoroczny atak hybrydowy ze strony Białorusi miał na celu wywołanie kryzysu migracyjnego. Był - jak wskazał - "próbą destabilizacji naszych granic, sprawdzianem odporności polskiej opinii publicznej i zdolności do absorpcji tych migrantów w ośrodkach".
Wiceszef MSZ podkreślił, że te ataki miały nas osłabić przed realną fazą wojenną, którą Moskwa planowała wobec Ukrainy. - Wyobraźmy sobie, jak dzisiaj, czy od lutego, reagowaliby Polacy, gdyby ośrodki dla migrantów były przepełnione przyjmowanymi migrantami celowo wysyłanymi przez Aleksandra Łukaszenkę - argumentował.
Wiceminister stwierdził, że na nasze bezpieczeństwo bardzo pozytywnie wpłynęło wybudowanie zapory na granicy z Białorusią, która zatrzymała migrantów i tamtejsze służby. - Świadomość, że jest tam płot, przez który przejść nie można, skutecznie zniechęca te grupy do przyjazdu na Białoruś z krajów afrykańskich i bliskowschodnich - powiedział wiceszef polskiej dyplomacji.
Rząd przygotowuje się na ataki hybrydowe ze strony Kaliningradu
Gość radiowej Jedynki zaznaczył, że niewykluczona jest jednak dalsza nielegalna migracja do Polski, ale tym razem z obwodu kaliningradzkiego. Zdaniem Marcina Przydacza Rosja i Białoruś znów mogą chcieć wywołać podziały poprzez zdestabilizowanie sytuacji na naszej granicy.
- Włodarze na Kremlu i służby rosyjskie uczą się jednak na swoich błędach. Jeżeli coś nie wyszło podczas ich poprzedniej operacji hybrydowej, to z całą pewnością wyciągają wnioski. Nie wykluczam, że mogą wprowadzić jednostki wyposażone w inne elementy - powiedział.
- Na pewno będą też próbowali oddziaływać na przestrzeń publiczno-medialną, by w ten sposób wywołać wewnętrzne podziały i sprawdzić, kto jest skory do przyjmowania rosyjskich argumentów, a kto stoi twardo na stanowisku bezpieczeństwa państwa polskiego - zaznaczył wiceszef MSZ.
.
"Chcieli pokazać, jak są antyrządowi"
Marcin Przydacz przypomniał w tym kontekście zachowania przedstawicieli opozycji. - Jestem przekonany, że część polityków znowu będzie chciała stawać po stronie sił destabilizujących. Niektórzy posłowie może z pizzą będą znowu tam chcieli wyjeżdżać - stwierdził ironicznie wiceminister.
- Establishment chciał w ten sposób za wszelką cenę pokazać, jak jest antyrządowy, nawet kosztem wspierania reżimu Łukaszenki - tłumaczył.
Wiceszef MSZ przywołał ponadto słowa Dariusza Rosatiego, posła z ramienia Koalicji Obywatelskiej i byłego członka PZPR. - On napisał, że Białoruś w porównaniu do Polski jawi się bastionem wolności - zaznaczył gość Programu 1 Polskiego Radia.
Zobacz także:
Dwie zapory
Aby zapobiec przedostawaniu się nielegalnych migrantów z terenu Białorusi, pod koniec stycznia ruszyła budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej. Budowa bariery fizycznej (pięciometrowego płotu ze stalowych przęseł zwieńczonego drutem żyletkowym) na 186-kilometrowym odcinku granicy z Białorusią zakończyła się latem. Budowa bariery elektronicznej trwa od czerwca. Pierwsze odcinki perymetrii na polsko-białoruskiej granicy mają być gotowe w pierwszej połowie listopada. Koszt całej zapory na tej granicy to ok. 1,6 mld zł.
Z kolei w środę ruszyła budowa tymczasowej zapory w okolicy Wisztyńca na granicy Polski z obwodem kaliningradzkim. Instalacja o wysokości 2,5 m i szerokości 3 m ma powstać na całej długości granicy z Rosją. Zainstalowane mają być też urządzenia, które pozwolą na elektroniczny dozór granicy. Budowa zapory elektronicznej ma ruszyć do końca roku.
22:39 S4_MP3 2022_11_07-07-14-45.mp3 Wiceszef MSZ Marcin Przydacz o atakach hybrydowych na polską granicę (Jedynka/Sygnały dnia)
***
Audycja: Sygnały dnia
Gość: Marcin Przydacz (wiceminister spraw zagranicznych)
Godzina emisji: 7.15
jp/kor