Szczepkowska o Parandowskim: "słowa zachowywał dla swojej twórczości"

Ostatnia aktualizacja: 26.09.2013 18:10
– Dwa razy próbował mnie odwieść od mojego zawodu. To były jedyne wypadki, kiedy mogłam z nim długo porozmawiać. Zwykle milczał – opowiadała w "Notatniku Dwójki" wnuczka Jana Parandowskiego Joanna Szczepkowska.
Audio
  • Wspomnienie o Janie Parandowskim (Notatnik Dwójki)
Pisarz Jan Parandowski, zdjęcie z 1963 roku.
Pisarz Jan Parandowski, zdjęcie z 1963 roku.Foto: PAP/Edmund Uchymiak

26 września mija 35. rocznica śmierci Jana Parandowskiego. Pisarz, tłumacz, eseista, miłośnik kultury starożytnych Greków i Rzymian najbardziej znany jest ze swojej "Mitologii", wydanej po raz pierwszy w 1924 r. i wielokrotnie wznawianej. Dzieło to było podstawą popularyzacji kultury antycznej w Polsce.

Joanna Szczepkowska w "Notatniku Dwójki" opowiadała o latach młodości i kontaktach z dziadkiem. – W dzieciństwie widywałam go zawsze o tej samej godzinie. Punktualnie o trzeciej otwierały się drzwi jego gabinetu i wychodził wtedy na obiad. I właśnie tylko ta "obiadowa godzina" to był czas, który poświęcał rodzinie. Po tym następował sen, święty sen pisarza, sjesta. Wstawał codziennie o piątej rano i pisał tylko wtedy, kiedy dom jeszcze spał – wspominała wnuczka Jana Parandowskiego.

Aktorka opowiedziała o gabinecie swojego dziadka. – Był to pokój kogoś, kto w sposób widoczny całe życie się rozwija. Z tego pomieszczenia można było wiele wywnioskować o człowieku, który tam przebywa. Na wszystkich ścianach były półki z księgami. Na dolnych półkach stały opasłe tomiszcza napisane greką i łaciną, dla mnie bardzo tajemnicze – opowiadała Joanna Szczepkowska.

W pokoju u Jana Parandowskiego oprócz ksiąg na półkach leżały dziwne skorupy. Według Joanny Szczepkowskiej prawdopodobnie były to przemycone odłamki dawnych przedmiotów z różnych wykopalisk. – Było to coś, czemu mój dziadek nie mógł się oprzeć. W książce "Dwie wiosny" opisał swoje dwie podróże do Grecji, które odbył w 1925 roku – mówiła aktorka w "Notatniku Dwójki”. – Opowiadania przedstawiają historię młodego człowieka, który od dzieciństwa był zafascynowany starożytnością i nagle zetknął się z nią w podróży. A to czego szukał, co chciał z tego wynieść, to właśnie ślady starożytności – mówiła.

Joanna Szczepkowska wspominając dziadka stwierdziła, że był najbardziej milczącą osobą jaką znała. – Jeżeli wypowiedział parę słów w ciągu dnia, to było już święto. To był ktoś, kto obserwował. Chłonął wszystko co się dzieje – wspominała. – Przeprowadziłam z nim w życiu tylko dwie rozmowy. Odbyło się to w starym stylu. Dziadek poprosił mnie do swojego gabinetu, zamknął drzwi obite gąbką i skórą, a to już wprowadzało klimat powagi. Były to rozmowy dotyczące mojej przyszłości, którą był trochę przerażony, bo uważał, że powinnam kończyć uniwersytet, a nie szkołę teatralną. Dwa razy próbował mnie odwieść od mojego zawodu i to taką bardzo poważną rozmową. To były jedyne wypadki, kiedy mogłam z nim naprawdę długo porozmawiać, bo zwykle milczał. Myślę, że słowo zachowywał głównie dla pisania i swojej twórczości – opowiadała wnuczka Jana Parandowskiego.

W audycji usłyszeliśmy też syna Jana Parandowskiego - Zbigniewa,  prof. Władysława Bartoszewskiego,  a także w archiwalnych nagraniach samego Jana Parandowskiego i jego żonę - Irenę.

Audycję przygotowała Elżbieta Łukomska.

Zobacz więcej na temat: Jan Parandowski starożytność
Czytaj także

Seamus Heaney - serdeczny olbrzym z Irlandii

Ostatnia aktualizacja: 19.09.2013 17:24
- Niewielu spotkałem ludzi tak ciepłych i pełnych przyjaźni - mówił w Dwójce Jerzy Illg, redaktor naczelny wydawnictwa Znak, który często podejmował irlandzkiego noblistę w Krakowie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Komu zaszkodziła klątwa Arnolda Szyfmana?

Ostatnia aktualizacja: 25.09.2013 17:00
- Lektura recenzji pokazuje, że wszyscy kolejni dyrektorzy próbowali bezskutecznie sprostać legendzie Szyfmana - mówiła w 9. odsłonie cyklu poświęconego historii Teatru Polskiego profesor Barbara Osterloff. Czy w latach 1957-1981 nad sceną wisiała klątwa?
rozwiń zwiń