Język i literatura to argumenty polityczne

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2015 13:00
– To, czy jakaś mowa jest językiem, czy dialektem, jest najczęściej kwestią polityczną – mówiła dr Nicole Dołowy-Rybińska w rozmowie o literaturze języków mniejszościowych.
Audio
  • "Język to dialekt, za którym stoi armia" (Strefa literatury/Dwójka)
W Strefie literatury rozmawialiśmy o kondycji ginących, ale i odradzających się małych europejskich języków i o literaturze, która w nich powstaje
W "Strefie literatury" rozmawialiśmy o kondycji ginących, ale i odradzających się małych europejskich języków i o literaturze, która w nich powstajeFoto: Leo Reynolds/Flickr, lic. CC BY-NC-SA 2.0

Podkreślając umowność różnicy między językiem a dialektem, badaczka powiedziała, że językiem nazywamy taki dialekt, który jest przynajmniej do pewnego stopnia skodyfikowany, który ma pismo i w którym istnieje twórczość. – To właśnie wyznacza granicę, za którą dany sposób mówienia osiąga pewną pozycję i może zostać uznany za język – tłumaczyła.

Ponieważ mowa jest najważniejszym składnikiem tożsamości etnicznej, wyrażona w niej literatura staje się czasem argumentem politycznym. – To dowód na to, że ten język jest odrębny od państwowego, że nadaje się nawet do wyrażenia bardzo subtelnych, artystycznych myśli. To ważne, bo często wydaje się, że języki mniejszościowe to języki niepełnoprawne, a nawet "niepełnosprawne" – mówiła dr Nicole Dołowy-Rybińska.

***

Tytuł audycji: Strefa literatury

Prowadzenie: Katarzyna Hagmajer-Kwiatek i Ewa Stocka-Kalinowska
Goście:
dr Nicole Dołowy-Rybińska (Instytut Slawistyki PAN), Harkaitz Cano i Ricardo Arregi (pisarze baskijscy), Kazimierz Brakoniecki (poeta i tłumacz literatury bretońskiej), Jarosław Mikołajewski (tłumacz poezji Piera Paola Pasoliniego)
Data emisji: 22.02.2015
Godzina emisji:
18.00

mc/mm