"Dowództwo AK nie wierzyło, że Żydzi się będą bili"

- Uważano, że przekazywanie broni do getta jest równoznaczne z wyrzuceniem jej na śmietnik. To się zmieniło w styczniu 1943 roku - mówił w Dwójce historyk Władysław Teofil Bartoszewski, autor książki o warszawskim getcie.

Powstanie w getcie warszawskim

Foto: PAP

Powstanie w getcie warszawskim - serwis specjalny

Gość audycji "O wszystkim z kulturą" opowiadał, że okres, który nastał po zamknięciu getta warszawskiego w listopadzie roku 1940, miał dziwny przebieg. - Po stronie aryjskiej szalała hitlerowska przemoc, były rewizje, rozstrzeliwania, wysyłanie ludzi do Auschwitz. Tymczasem w getcie, mimo katastrofalnych warunków higienicznych i głodu, w wyniku czego zmarło około 100 tysięcy osób, nie było stałych aktów terroru - opowiadał Władysław Teofil Bartoszewski.

Historyk dodał, że Żydzi w tamtym czasie byli postrzegani przed dowództwo Armii Krajowej jako niezdolni do stawienia zbrojnego oporu hitlerowcom. - To się zmieniło w styczniu 1943 roku, kiedy to Żydzi ostrzelali niemieckich konwojentów, zatrzymując w ten sposób wywózkę ośmiu tysięcy ludzi do obozów śmierci. Po tej akcji komendant AK w Warszawie Antoni Chruściel upoważnił swoich podwładnych do przekazywania broni i granatów organizacjom żydowskim w getcie.

"Powstanie w getcie warszawskim było dla Żydów dowodem, że potrafią walczyć"

W audycji rozmawialiśmy o dwóch nieudanych próbach wsparcia powstańców w getcie przez żołnierzy Armii Krajowej. Publicysta Piotr Zaremba wyjaśnił, czym się różniło to powstanie od powstania warszawskiego. Goście Dwójki odnieśli się też do szacunków na temat tego, ilu Polaków faktycznie pomagało Żydom w czasie wojny, a ilu przyczyniło się do ich śmierci.

***

Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą

Prowadzi: Michał Szułdrzyński

Goście: Piotr Zaremba - publicysta; Władysław Teofil Bartoszewski - historyk, autor książki o warszawskim getcie.

Data emisji: 19.04.2018

Godzina emisji: 18.00

bch