Człowiek, który nagrał świat. Córka Alana Lomaxa o legendarnym archiwum ojca

Ostatnia aktualizacja: 13.08.2022 12:00
Jego dorobek to nie tylko tysiące nagrań terenowych z wywiadami i muzyką ludową Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Karaibów, Włoch i Hiszpanii, płyty, audycje radiowe, filmy, koncerty i festiwale, ale też promocja multikulturalizmu i społecznej roli folkloru, opracowywanie nowych metod badawczych i przedstawienie światu takich muzyków jak Robert Johnson, Lead Belly, Muddy Waters, Woody Guthrie czy Pete Seeger.
Audio
Portret Billa Tatnalla, Frederica, Georgia, podczas wyprawy terenowej Alana Lomaxa do stanu Geaorgia, na Florydę i Bahamy, 1935
Portret Billa Tatnalla, Frederica, Georgia, podczas wyprawy terenowej Alana Lomaxa do stanu Geaorgia, na Florydę i Bahamy, 1935Foto: Alan Lomax

Spotkaliśmy się z Anną Lomax Wood, antropolożką, etnomuzykolożką i folklorystką, która opowiedziała nam o pracy swojego ojca, wybitnego badacza tradycji Alana Lomaxa. Jeden z albumów z terenowymi nagraniami Lomaxa z południa Stanów Zjednoczonych czyli „Worried Now, Won't Be Worried Long: Alan Lomax's «Southern Journey» 1959–1960” był naszą Płytą Poranka.

- W mojej rodzinie wszyscy uwielbiali muzykę tradycyjną. Ciocia Shirley i wujek John nie byli naukowcami, ale znali mnóstwo piosenek i uwielbiali rodzinne śpiewanie. Chętnie słuchali o wyjazdach nagraniowych mojego ojca i dziadka. Mój wujek John nagrywał w Teksasie, wspierał też miejscowych muzyków. Choć była to rodzinna pasja, nie wywierano presji na moje pokolenie - opowiadała Anna Lomax Wood. - Siłą rzeczy nasiąknęliśmy wiedzą, więc w naturalny sposób szliśmy w ich ślady. Jedna z moich kuzynek została antropologiem, choć nie zajmowała się muzyką, jeden z kuzynów grał na wielu instrumentach. Mój ojciec Alan jeździł też w teren z moją mamą, choć nigdy mi o tym nie chciała opowiadać. Moje pierwsze nagrania pamiętam jakby to było wczoraj.

Miała wtedy piętnaście lat, z ojcem podróżowałam po stanach Wirginia i Georgia oraz na wyspy Sea Islands i choć wtedy nie chciała jeszcze zajmować się pracą antropologiczną, to szybko zmieniła zdanie. Zauważyła, że większość osób nie potrafi dobrze prowadzić nagrań podczas badań trenowych, za to jej ojciec był wzorem tego, kto robi to dobrze. - Rozumiał, że jego rozmówcy są równie ważni i interesujący, jak wszyscy inni rozmówcy, a nawet bardziej. Komunikował im to, choć niczego na ten temat nie mówił. Przybierał za to poważny ton w swoich pytaniach, bardzo uważnie słuchał tego, co mieli do powiedzenia jego rozmówcy. Sam rzadko się odzywał. Nie tłumaczył swojej misji i teorii jakie się za nią kryją, co mogłoby znudzić rozmówców, albo ich zniechęcić. On po prostu był dla nich. Chciał nie tylko zrozumieć ich muzykę, ale też dowiedzieć się, co dzięki niej czują, o czym ta muzyka opowiada, co znaczy w ich społecznościach, jak ją tworzono, co dokładnie robi się, by wydobyć konkretne brzmienia. Był zainteresowany życiem tych ludzi, tym gdzie pracowali. Często pytał o ich sny - tłumaczyła jego metody.

Analizy mojego ojca również były odkrywcze. Wyraźnie pokazują, że w stylach muzycznych, sposobach posługiwania się głosami i instrumentami, kryją się bardzo głębokie i stare wzory. Te wzory pokrywają się w jakimś stopniu z umiejscowieniem geograficznym, językiem, kierunkami przemieszczania się zarejestrowanymi przez genetykę populacyjną, ale przede wszystkim ze sposobem, w jaki ludzie żyli na co dzień. W kulturach piśmiennych tradycje elitarne były priorytetem, dbano o nie, wydawano na ich zachowanie mnóstwo pieniędzy. Ale tradycje tych, którzy swoją ciężką pracą i umiejętnościami utrzymywali przy życiu całe społeczeństwa, te tradycje często po prostu znikały, bez śladu.


YouTube, Alan Lomax Archive

Alan Lomax urodził się 31 stycznia 1915 roku, a zmarł 19 lipca 2002. Prawie 70 lat poświęcił pasji badania folkloru, jako etnograf zbierał, archiwiział i analizował tradycyjne melodie i piosenki. Pracę zaczął w 1933 roku, jako kontynuację pacy jego ojca Johna na rzecz archiwum w Bibliotece Kongresu.

Jego nagrania są udostępniane ni tylko w USA, ale także w krajach, w których nagrywał. - Nagrywał płyty, prowadził programy radiowe, oddawał kopie materiałów archiwom w krajach, w których nagrywał. Na szczęście dzięki cyfryzacji możemy to teraz robić na bieżąco. Kopie nagrań docierają zarówno do rodzin, jak i do instytucji, wszędzie tam, gdzie nagrywał Alan Lomax – w Stanach Zjednoczonych, na Karaibach, w Europie. Nie zawsze jest to proste, szczególnie na Karaibach. Tam przedstawiciele rządu nie są zainteresowani tradycją, nie wspierają swojej kultury, wstydzą się jej. Ale gdy udaje się nam przeprowadzić taki projekt, jest to niezwykłe wydarzenie. Porusza i jednoczy, zwłaszcza tych którzy widzą szansę na wzbudzenie w ludziach dumy z ich własnych tradycji, tradycji często wymazanych przez kulturę masową, emigrację i imigrację. Młodzi ludzie zaczynają interesować się swoimi korzeniami i też sami tworzyć swoje własne, lokalne archiwa oraz projekty, wykorzystujące nagrania dla celów ich własnych społeczności. To coś, czego wszyscy chcemy. Nawet badacze dołączają do tego ruchu. To nowość. Naukowcy zawsze żyli w przekonaniu, że nagrania są właściwie dla nich, że mają służyć ich pracy naukowej. Teraz widzą wyraźnie, jak wielki jest potencjał tej kulturowej rewitalizacji i że mają szansę zgłębiać konkretne zagadnienia wraz z mieszkańcami lokalnych społeczności, dostrzegając rzeczy, których sami nigdy by nie odkryli - mówiła w audycji Anna Lomax Wood.

***

Tytuł audycji: folkowy Poranek Dwójki 

Rozmawiała: Hanna Szczęśniak

Data emisji: 13.08.2022

Godzina emisji: 9.15