Jadwiga Rappé: usiłuję dążyć do życiowej harmonii

Ostatnia aktualizacja: 08.11.2019 13:39
- Ta harmonia dotyczy życia rodzinnego i zawodowego. Chodzi również o harmonię między bujaniem w artystycznych obłokach a twardą rzeczywistością - mówiła w Dwójce znakomita artystka.
Audio
  • Jadwiga Rappé: usiłuję dążyć do życiowej harmonii (Cafe "Muza"/Dwójka)

Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego życia muzycznego i jednym z najbardziej charakterystycznych głosów naszych czasów. Jadwiga Rappé – nieoczywista, zaskakująca, dociekliwa, wszechstronna i nie unikająca nowych artystycznych wyzwań. Jej repertuar (od Bacha do Mykietyna, od Moniuszki do Wagnera i Straussa) trudno objąć jednym spojrzeniem albo wtłoczyć w schematyczne ramy biograficznych notek. A od repertuaru, od podejścia do sztuki wszystko dopiero się rozpoczyna. Jadwiga Rappé to nietuzinkowa osobowość, która swoją zawodową aktywnością i skalą dokonań mogłaby obdzielić co najmniej kilkoro śpiewaków.

- Jestem wychowana z jednej strony w duchu etosu pracy, dbałości o rodzinę i sprawy materialne, a drugiej: moje życie skierowało mnie w stronę wyzwań artystycznych, do czego potrzebna jest oprócz ciężkiej pracy odrobina natchnienia – podkreślała Jadwiga Rappé, opowiadając o swoim "dążeniu do życiowej harmonii".

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, w której również m.in. o tym, jak śpiewaczka musiała zmierzyć się z… rapowaniem, o pracy w charakterze jurora muzycznych konkursów czy o początkach śpiewania. – Wykonywanie tego zawodu wymagało ode mnie na początku potwornych wyrzeczeń - zdradzała Jadwiga Rappé.

***

Tytuł audycji: Café Muza 

Prowadzi: Marcin Majchrowski

Gość: Jadwiga Rappé (śpiewaczka)

Data emisji: 10.11.2019

Godzina emisji: 10.00

jp/am

Czytaj także

Łukasz Borowicz: w dyrygenturze opera i symfonika się dopełniają

Ostatnia aktualizacja: 27.10.2019 15:29
- To jest wymysł naszych czasów, że dyrygenci dzielą się na operowych i symfonicznych. Ja staram się patrzeć na sprawę historycznie - to z opery dyrygentura w ogóle się wywodzi, i stamtąd czasami przechodziło się do świata symfoniki. Dzisiaj jest wielu dyrygentów, którzy nigdy w życiu nie dyrygowali operą. Ba, wręcz uważają operę za coś pośledniejszego względem symfoniki. To absolutnie złe myślenie - mówił gość audycji Cafe "Muza".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Andrzej Ratusiński: największą tremę miałem w domu Horowitza

Ostatnia aktualizacja: 03.11.2019 14:19
- Nigdy nie denerwowałem się bardziej, niż gdy wchodziłem do jego domu. Kiedy wolno mi było usiąść do tego legendarnego fortepianu, który miał tak leciutką klawiaturę, że trudno mi się było do niej przyzwyczaić. Miałem kolosalną tremę i drżały mi ręce - mówił w Dwójce słynny polski pianista.
rozwiń zwiń