"Kolberg po żydowsku" - potańcówka w POLIN

Ostatnia aktualizacja: 06.03.2019 15:28
- Kiedyś muzykanci bali się mówić, że grali z Żydami. Obowiązywała omerta, czyli zakaz mówienia, co się dzieje we wsi - opowiadał Andrzej Bieńkowski.
Audio
  • "Kolberg po żydowsku" w POLIN (Dwójka/Źródła)
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Shutterstock

W "Żródłach" przedstawiliśmy relację z drugiej odsłony koncertowego projektu "Kolberg po żydowsku", która miała miejsce w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie. O swoich poszukiwaniach motywów żydowskich i refleksjach związanych z realizacją projektu opowiadali współorganizatorzy wydarzenia Andrzej Bieńkowski i Kajetan Prochyra oraz muzyk Jacek Hałas. 

- Odsłoniliśmy kolejny puzel tej układanki. Projekt się rozwija i mamy ochotę na więcej. Podobne projekty tworzone są na całym świecie, chcielibyśmy połączyć siły i spotkać się również z ich twórcami - powiedział kurator wydarzenia, Kajetan Prochyra.- Zagrała Kapela rodziny Hałasów z muzyką Żydów aszkenazyjskich. Repertuar ten Jacek Hałas zebrał w czasie swoich licznych podróży po Europie Wschodniej. Słuchaliśmy także kapeli Raraszek, grającej muzykę żydowską z rejonów Krakowskiego, Rzeszowskiego oraz z zapisów Oskara Kolberga.

- Teraz jest łatwiej. Kiedyś muzykanci bali się mówić, że grali z Żydami. Obowiązywała omerta, czyli zakaz mówienia, co się dzieje we wsi - opowiadał Andrzej Bieńkowski. - Kiedyś 30 procent ludności kraju to byli Żydzi! Wieś była świadkiem rzeczy, o których strach mówić, bardzo dużo mieszkańców wsi miało dużo za uszami. Bali się, że będą podpaleni, jeśli zaczną o tym mówić.

Rozmawiała: Justyna Piernik

Goście: Kajetan Prochyra (kurator projektu), Andrzej Bieńkowski (pomysłodawca wydarzenia), Jacek Hałas (muzyk)

Data emisji: 7.03.2019

Godzina emisji: 15.15

Czytaj także

Początek Wielkiego Postu

Ostatnia aktualizacja: 06.03.2019 09:00
O tym, jak okres ten rozpoczynał się na Podhalu, opowiadał w "Źródłach" Tadeusz Maśniak, muzyk z Kościeliska.
rozwiń zwiń