„Zombie” Feli Kutiego i ghański Highlife

Ostatnia aktualizacja: 26.10.2021 16:05
Mówi się, że są dwa typy Nigeryjczyków. Jeden z nich to ten, który na pytanie, czy bywał w klubie Afrika Shrine Feli Kutiego odpowiada: „Nie, moi rodzice nigdy by mnie tam nie puścili”. Drugi to natomiast typ osób, które na wszelkie sposoby próbowały dostać się do legendarnego miejsca, będącego świadkiem wybuchowych koncertów grupy Afrika 70 i manifestów Feli Kutiego.
Audio
  • „Zombie” Feli Kutiego i ghański Highlife (Dwójka/Źródła)
Okładka Zombie Feli Kutiego
Okładka "Zombie" Feli KutiegoFoto: mat. promocyjne

Wtorkowy magazyn „Źródła” rozbrzmiewał dźwiękami afrobeatu. I, choć z gatunkiem tym z pewnością najbardziej kojarzy nam się Afryka, jako pierwszą odwiedziliśmy… Brazylię. Zespół Bixiga 70. Nazwa grupy nawiązuje do dzielnicy Sao Paulo, z której wywodzi się zespół, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że „70” na końcu jest odwołaniem do słynnego Afrika 70 – grupy grającej z Felą Kutim. Bixiga 70 od dekady podbijają świat, udowadniając jak dużą moc wciąż ma afrobeat.

Królem tego gatunku był niewątpliwie Nigeryjczyk, Fela Kuti. Swoją charyzmą porywał tłumy.  Jego muzyka była manifestem. Był muzykiem sprzeciwiającym się ówczesnym nigeryjskim rządom: postkolonialnej polityki, brutalności armii. Jednym z tych najbardziej dosadnych manifestów artysty był niewątpliwie album „Zombie”, nagrany dokładnie 45 lat temu wraz z grupą Afrika 70. Fela Kuti porównał na nim żołnierzy nigeryjskiej armii do bezmózgich zombie, ślepo wykonujących rozkazy władzy. Płyta nie pozostała bez echa. Wywołała katastrofalne w skutkach reperkusje. W 1977 roku rządowe służby porządkowe spacyfikowały komunę Kutiego. Zniszczono wówczas legendarny klub Afrika Shrine, spalono taśmy. W konsekwencji represje doprowadziły także do śmierci matki Kutiego. Wojskowe rządy w Nigerii to już historia, a muzyka z albumu „Zombie” po ponad 4 dekadach nadal brzmi niezwykle świeżo i porywająco. W magazynie „Źródła” powróciliśmy do tego legendarnego albumu i wysłuchaliśmy tytułowego utworu – „Zombie”.

Słuchaliśmy także utworów z gatunku highlife ghańskiego artysty Atakory Manu, którego dwa albumy z lat 80., doczekały się nowych wydań. Premiera reedycji w listopadzie, ale fragmentów płyt słuchaliśmy już dziś w magazynie „Źródła”. Atakora Manu, zmarły przed 6 laty artysta, tworzył na muzycznej scenie Ghany już w latach 60. Manu znany jest z tzw. muzyki highlife – połączenia tradycyjnych elementów z instrumentami z zachodu – która narodziła się w Ghanie. W czasach kolonialnych styl ten kojarzony był z warstwami wyższymi klasy społecznej. Wkrótce rozlał się na całą Afrykę Zachodnią.  

Audycję zakończyła japońska grupa Ayate. Jak grają afrobeat Japończycy? Odpowiedź w audycji!

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadził: Krzysztof Dziuba

Data emisji: 26.10.2021

Godzina emisji: 15.15

mg