Strona główna > Artykuł

"Kolacja z paniusią"

migracja

"Paniusią" nazywali panią Gąskiewiczową mieszkańcy i goście Maison Laffitte, którym gotowała przez 13 lat najlepsze polskie przysmaki. Dziś mieszka w Sopocie i w dalszym ciągu uwielbia gotowanie. W czasie przygotowywania przez nią posiłku poznajemy z jej relacji środowisko "Kultury Paryskiej" i ludzi, którzy ją odwiedzali.

"Paniusią" nazywali panią Gąskiewiczową mieszkańcy i goście Maison Laffitte, którym gotowała przez 13 lat najlepsze polskie przysmaki. Dziś mieszka w Sopocie i w dalszym ciągu uwielbia gotowanie. W czasie przygotowywania przez nią posiłku poznajemy z jej relacji środowisko "Kultury Paryskiej" i ludzi, którzy ją odwiedzali. - a więc Jerzego Giedroycia, Pawła Hertza i jego żonę, Zbigniewa Herberta i innych. Jest to obraz znanych postaci widzianych oczami roztropnej kucharki. Znała ich słabostki, miała wśród nich swoje sympatie i antypatie. Ze szczególnym sentrymentem wspomina Józefa Czapskiego, którym z oddaniem opiekowała się do końca jego życia. Dziś jego obrazy i drobiazgi osobiste są dla Pani Gąskiewiczowej najcenniejszą pamiątką.