The White Stripes: cicha dekada

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
The White Stripes: cicha dekada
The White Stripes w 2005 r. Foto: Reuters / Forum / Chris Pizzello

Równo 10 lat temu oficjalnie rozpadł się duet The White Stripes. Twórcy rockowego hymnu "Seven Nation Army" zakończyli działalność 2 lutego 2011 roku, po 14 latach wspólnego grania.

"Powodem nie są różnice artystyczne lub brak chęci kontynuowania, ani też żadne problemy zdrowotne, gdyż zarówno Meg, jak i Jack czują się dobrze i są zdrowi. Jest multum powodów, ale chodzi głównie o to, aby zachować to, co piękne i wyjątkowe w tym zespole" – tak rozwiązanie The White Stripes tłumaczono w komunikacie, który ukazał się na ich oficjalnej stronie internetowej.

To nie jest typowa treść oświadczenia rockowego zespołu kończącego działalność. Ale The White Stripes nie byli typowym zespołem. Przede wszystkim – według standardów panujących na rockowej scenie – mieli istotne braki kadrowe. Byli ledwie duetem, a nie brakowało głosów, że grało tam tak naprawdę tylko półtora prawdziwego muzyka, bo perkusistka Meg White prezentowała poziom półamatorski.

W prostocie siła

Jednak ten fakt paradoksalnie stał się siłą The White Stripes, przede wszystkim za sprawą Jacka White'a – wokalisty, gitarzysty, pianisty i autora utworów, który techniczne ograniczenia swojej partnerki potraktował jak wyzwanie. W jednym z wywiadów określił filozofię grupy mianem "wyzwolenia przez samoograniczanie", twierdził też, że nigdy nie tęsknił za lepszym perkusistą, z którym łatwiej byłoby mu zrealizować swoje artystyczne wizje.

Zupełnie inna sprawa, to charakter Meg – nazwanie jej introwertyczką byłoby niedopowiedzeniem. Podczas wspólnych wywiadów najczęściej nie odzywała się ani słowem, a nawet najgenialniejsze muzyczne pomysły Jacka zbywała wzruszeniem ramion. – Miała podejście w stylu: "Wielka mi rzecz, zrobiłeś to i co z tego?". Prawie każda chwila w The White Stripes tak wyglądała. Pracowaliśmy w studiu i wydarzało się coś niesamowitego. Ja krzyczałem: "Kurde, właśnie odkryliśmy nowy świat!". A Meg siedziała cicho – opowiadał wokalista w wywiadzie dla "Rolling Stone'a".

The White Stripes, "Icky Thump", źródło: YouTube / The White Stripes Official


Długa agonia

Nie jest też tajemnicą, że to właśnie perkusistka była sprawczynią rozpadu grupy. Meg od zawsze męczyła się na scenie, zżerała ją trema. Latem 2007 roku, tuż przed występem w Southaven w stanie Mississippi, nieoczekiwanie powiedziała jednemu z członków ekipy, że to ostatni koncert w historii The White Stripes. Choć wtedy nie potraktowano tego całkiem poważnie, jej słowa okazały się prorocze. Niedługo potem odwołano pozostałe amerykańskie i europejskie koncerty w ramach tournée.

W lutym 2009 roku Jack i Meg zagrali razem w programie "Late Night with Conan O'Brien", zaś we wrześniu tego samego roku ukazał się film "Under Great White Northern Lights", dokumentujący kanadyjską trasę koncertową duetu, która odbyła się dwa lata wcześniej. Był to jednak łabędzi śpiew przed oficjalnym zakończeniem działalności w 2011 roku.

Bohaterowie stadionów

Po The White Stripes pozostało 6 albumów studyjnych, wypełnionych surowym rockiem, czerpiącym garściami z tradycji bluesa i country, przepełnionym iście punkową energią. Utwory takie, jak "Blue Orchid", "Icky Thump" czy "I Just Don't Know What to Do With Myself" weszły do kanonu rocka. Na miarę rockowego hymnu XXI wieku zasłużył kawałek "Seven Nation Army", którego motyw przewodni śpiewają jak świat długi i szeroki kibice piłki nożnej (a przynajmniej śpiewali, zanim pandemia przegoniła ich ze stadionów).

Jack White do dziś z powodzeniem koncertuje i nagrywa kolejne albumy – pod własnym nazwiskiem, a także z zespołami The Dead Weather oraz The Raconteurs. Ma własną wytwórnię płytową Third Man Records, od czasu do czasu pokazuje się też w filmach muzycznych. O Meg słuch zaginął.

The White Stripes, "Seven Nation Army", źródło: YouTube / The White Stripes Official

kc

Polecane