Ojciec, który nie ucieka od swojego "gamonia"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Ojciec, który nie ucieka od swojego "gamonia"
Foto: Glow Images/East News

- Nie odpowiadał mi stereotyp, że ojcowie odchodzą, porzucają, są źli. Postanowiliśmy zmienić tradycję i pokazać, że ojcowie potrafią fantastycznie zająć się swoimi dziećmi - mówi Jacek Zalewski, ojciec 14-letniego Kuby chorego na stwardnienie guzowate.

Posłuchaj

Ojciec, który nie ucieka
+
Dodaj do playlisty
+

Badania wskazują, że 7-8 mężczyzn na 10, kiedy rodzi się im dziecko niepełnosprawne opuszczają rodzinę, nie są w stanie podjąć się tak trudnego zadania, jakim jest wychowywanie takiego dziecka. Gościem "Godziny prawdy" był człowiek, który podjął się tego zadania, w dodatku dziś przekonuje innych ojców, że można to robić z miłością i satysfakcją. - Warto zacząć mówić o tym, że w gronie tych wszystkich uciekających ojców są też ci, którzy nie uciekają i jest ich coraz więcej - podkreśla Jacek Zalewski, ojciec dwójki jedynaków - jak sam o sobie mówi.

Diagnoza zwala z nóg

Miał ułożone życie, pracę w dużej korporacji, żonę i 10-letnią córkę Alicję. Badanie USG wskazało, że będzie miał syna. - Wydawało mi się, że Pana Boga za nogi złapałem i że w życiu mam po prostu szczęście. Zresztą do dzisiaj twierdzę, że mam w życiu szczęście - mówi gość Michała Olszańskiego. Wspomina moment, kiedy dwa tygodnie przed porodem usłyszał w telefonie łamiący się głos żony, że USG wykryło nieprawidłowości w budowie serca dziecka. Diagnoza wskazywała, że dziecko będzie cierpiało na stwardnienie guzowate, poważną chorobę genetyczną.

- Zwaliło mnie z nóg. Strach jak sobie z tym prowadzę, jak powiem ludziom? Byłem załamany, sfrustrowany, najbardziej pamiętam myśl, że nie będę miał od tego żadnej ucieczki, że mój Kuba będzie cały czas ze mną i już nigdy nie będzie inaczej - opowiada. Kiedy urodził się Kuba dostał 10 punktów w skali Apgar, ale na skórze zauważono jakieś plamki i to niejako potwierdzało pierwotną diagnozę. - Miałem wrażenie, że lekarze mnie unikają, że się boją. Szalenie ważna i potrzebna jest pomoc psychologiczna rodzicom nowo narodzonych dzieci - wspomina Jacek Zalewski.

Szczęście dzieci to zadanie rodziców

Dziś z doświadczenia wie, że najważniejsze, by ta sytuacja zaczęła być normalnym życiem. - Kiedy się zaakceptuje odmienność naszego dziecka, będzie nam lżej. Gdy okazało się, że nie można Kuby wyleczyć, pomyślałem tak: skoro nie mogę go uleczyć, wyleczyć, trzeba, żeby on był szczęśliwy i to jest moje zadanie. Co jest najważniejsze dla każdego rodzica? To, by dzieci były szczęśliwe, nieważne kim są - przekonuje Jacek Zalewski.

Przewartościował swoje życie. Zrezygnował z korporacji. Działa na rzecz ojców, którzy znajdują się w podobnej sytuacji. - To stało się moją pasją, moim sposobem na nowe życie. Okazało się, że wokół żyje mnóstwo ludzi, którzy mają podobne problemy - wyjaśnia. W wakacje 2005 roku zorganizował pierwsze półkolonie dla dzieci, jak żartuje były to mini półkolonie, bo w zajęciach uczestniczyła szóstka dzieci. - Potem rozdzwoniły się telefony. Zachęceni pierwszym sukcesem zarejestrowaliśmy stowarzyszenie Dobra Wola - opowiada. Robią rzeczy niestandardowe. Organizują spływy kajakowe, jeżdżenie motocyklami, żeglowanie, ostatnio lot balonem.

Zachęcamy do odwiedzenia Stowarzyszenia Dobra Wola, więcej informacji znajdą Państwo TU<<<

- Nazywam to przekornie antyrehabilitacją, czyli stworzyć świat taki, żeby ci ludzie czuli się w nim szczęśliwi. Nie naprawiać ich, nie wciągać ich do naszego normalnego świat, bo się nie da, natomiast stworzyć im warunki, żeby byli szczęśliwi i na to w XXI wieku nas, normalnych, stać i tylko musimy tego chcieć i zrozumieć, zaakceptować inność. Każda forma odmienności jest wartością dodaną - podkreśla.

Relacje z Kubą określa mianem po prostu kumpelskich. - Spotkałem się z tzw. poprawnością językową, tylko, że za nią niewiele idzie. Myślę, że sprawy należy nazywać dokładnie takimi, jakimi są. Używam słowa "gamoń" - dla mnie ono nie ma negatywnego zabarwienia, to jest po prostu mój kochany gamoń. Koniec. Kropka. Mogę nazywać Kubę tak jak go nazywam, a wiem, co do niego czuję i wiem, że on jest dla mnie najważniejszym człowiekiem na świecie - mówi gość Michała Olszańskiego.

Na "Godzinę prawdy" zapraszamy w każdy piątek po 12.00.

Polecane