Premier tylko straszyła zamykaniem kopalń?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Premier tylko straszyła zamykaniem kopalń?
Premier Ewa Kopacz oraz minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński i wiceminister skarbu Rafał Baniak przed podpisaniem w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach porozumienia z górniczymi związkami zawodowymi w sprawie planu naprawczego dla Kompanii WęglowejFoto: PAP/Andrzej Grygiel

Premier Ewa Kopacz celowo stworzyła kryzys i straszyła zamykaniem kopalń, aby następnie wspaniałomyślnie go rozwiązać - poinformowała "Gazeta Wyborcza". Czy taka taktyka negocjacji z górnikami przyniosła jej sukces? - o tym dyskutowali w Trójce komentatorzy: Renata Kim z "Newsweeka" i Wiktor Świetlik z "wSieci".

Posłuchaj

Komentarz Renaty Kim "Newsweek" i Wiktora Świetlika "wSieci" do rządowych negocjacji z górnikami (Komentatorzy/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

- Jeśli tak rzeczywiście było, to jest to dosyć sprytne, tyle że przynosi też gromy na głowę samej Ewy Kopacz - powiedziała Renata Kim. Teraz powszechnie się oskarża premier, że ustąpiła górnikom, tak, jak robił to rząd Donalda Tuska. Pochwaliła jednak skuteczność takiego działania. Zdaniem Kim, nie należy mówić ani o sukcesie rządu, ani górników, tylko o problemie do rozwiązania, bo problem nierentownych kopalń dalej istnieje.

Gość Trójki stwierdził, że w odniesieniu do rozmów z górnikami irytują ją określenia "kompromitacja", "klęska", "upadek". W jej opinii rząd jednak próbuje rozwiązać problem i stara się zachować jakiś spokój społeczny, zatrudnienie, bezpieczeństwo energetyczne.

- Mieliśmy do czynienia z zupełnym nieprzygotowaniem rządu - uważa Wiktor Świetlik. W jego ocenie rząd podejmował decyzje gwałtowne, nerwowe, histeryczne - podobnie jak podczas konfliktu z Porozumieniem Zielonogórskim. Ponownie okazało się, że wiele spraw można było ustalić wcześniej, gdyby tylko rozmawiano. - Jak się okazało, pojawiło się dwóch potencjalnych inwestorów, czyli ich za bardzo nie szukano. To jest pełna kompromitacja - uznał Świetlik.

Przypomniał, że dziennikarze dostali plan restrukturyzacji od wicepremiera prywatnym mailem i okazało się, że przygotowała go prawdopodobnie prywatna firma. To zdaniem Świetlika dowodzi, że rząd nie miał własnych analiz i musiał zatrudniać na szybko kogoś, kto je zrobi.

-  Rząd najpierw zaczyna jakąś akcję, potem się wycofuje - jak to nazwać, jak nie klęską - pytał komentator. W jego opinii górnicy nie maja powodów do radości, bo ich temat na pewno wróci po wyborach.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Goście rozmawiali także o Magdalenie Ogórek, kandydatce SLD na urząd prezydenta Polski.

- Grzechem pierworodnym tej kandydatury jest to, że Magdalena Ogórek nie ma żadnego doświadczenia - powiedziała Renata Kim. Oceniła, że celem Leszka Millera przy jej wystawieniu było zaskoczenie. Lider lewicy liczył, że wszyscy uznają, że to nowa jakość w polityce i złapią się na lep urody i ogólnego wrażenia kompetencji, bo składnie się wypowiada. - Niestety, kandydatka każdym swoim pociągnięciem niszczy ten wizerunek - powiedziała Kim. Przedstawione na konferencji plany Ogórek, nazwała śmiesznymi. - Sprawiała wrażenie, jakby nie wiedziała, jakie kompetencje ma prezydent - dodała.

Wiktor Świetlik był mniej krytyczny. -  Wolę i optycznie i merytorycznie panią Ogórek od byłego sekretarza partyjnego, albo kogoś w rodzaju Palikota - powiedział. Przyznał jednak, że nie jest to idealna kandydatura. Zwrócił też uwagę, że program, który ona głosi, choć może się podobać, jest umiarkowanie lewicowy - pomysł tworzenia gwardii narodowej też nie jest w duchu dzisiejszej lewicy.

Tytuł audycji: Komentatorzy
Prowadził: Damian Kwiek
Goście: Renata Kim ("Newsweek"), Wiktor Świetlik ("wSieci")
Data emisji: 19.01.2015
Godzina emisji: 8.35

fc/mp

Polecane