Rostowski o Sikorskim: spotkania nie było, stwierdzenia nie padły

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Rostowski o Sikorskim: spotkania nie było, stwierdzenia nie padły
Jacek RostowskiFoto: Polskie Radio

- Uważam, że Radosław Sikorski wyjaśnił sytuację mówiąc, że się zagalopował. Spotkania w cztery oczy w Moskwie nie było, a na spotkaniu szerszym te słowa nie padły - mówi Jacek Rostowski w "Salonie politycznym Trójki".

Posłuchaj

Jacek Rostowski o burzy wokół Radosława Sikorskiego (Salon polityczny Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Amerykański magazyn Politico cytuje Radosława Sikorskiego, który miał powiedzieć, iż przygotowania Rosji do zajęcia Krymu rozpoczęły się już w 2008 roku, a Władimir Putin proponował Donaldowi Tuskowi udział w rozbiorze Ukrainy. Obecny marszałek Sejmu najpierw nie chciał tłumaczyć polskim dziennikarzom swoich wypowiedzi, a następnie - po rozmowie z premier Kopacz - przepraszał i wycofał się ze swoich "rewelacji". Powiedział też, że nie był świadkiem rozmowy Putina z Tuskiem, ale dotarła do niego "taka relacja".

<<<Burza wokół Radosława Sikorskiego. Premier chce go odwołać?>>>

- Radosław Sikorski powiedział, że się zagalopował, ale naprawdę w ograniczonym znaczeniu, jeżeli mamy do czynienia z tak gigantycznym faktem, jak agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, która zmieniła w fundamentalny sposób relacje w Europie - ocenia Jacek Rostowski .

Gość "Salonu politycznego Trójki" mówi, że nie chciałby żeby mówić, że "Władimir Putin wtedy nie powiedział, że chce rozbiorów Ukrainy". -Te słowa nie padły w Moskwie, ale ogólna atmosfera i ogólny rodzaj stwierdzeń, które szły z Moskwy były publiczne i wiemy o tym. Nie chciałbym, żebyśmy wpadli w pułapkę, bardzo wygodną dla dyplomacji rosyjskiej, polegającą na mówieniu, że to są wszystko bzdury, a Rosja w tym czasie nigdy nie miała złych zamiarów wobec Ukrainy - podkreśla były wicepremier.

- To nie był przypadek. To, co się dzieje teraz, to skutek bardzo złego nastawienia Rosji do swoich sąsiadów, zwłaszcza do Ukrainy. Prezydent Putin, wypowiadając się na różnych forach, insynuował i dawał do zrozumienia, że granice Ukrainy nie są, albo nie powinny być trwałe. To jest skandaliczne zachowanie - mówi Jacek Rostowski.

Opozycja zarzuca Radosławowi Sikorskiemu, że nie poinformował o całej sytuacji prezydenta. - O  faktach, które myślał, że były prawdziwe, a później okazały się być nieprawdziwe? Bez przesady - komentuje były minister finansów. - Byłoby chyba jeszcze gorzej, gdyby myśląc, że nieistniejąca rozmowa miała miejsce, komuś ją powtórzył - zaznacza gość Trójki. - Takiego spotkania nie było, takie stwierdzenia nie padły - dodaje Jacek Rostowski.

Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata" .

Gość "Salonu politycznego Trójki" odniósł się także do faktu, że Radosław SIkorski, pytany przez dziennikarzy podczas briefingu w Sejmie, o wypowiedź dla portalu Politico odesłał ich jedynie do wywiadu dla portalu internetowego, który miał się wkrótce ukazać.

- Ja tej konferencji nie widziałem, ale kładę to na karb tego, że Radosław Sikorski jest od bardzo niedawna urzędującym marszałkiem i ewidentnie nie zarządził swoim czasem optymalnie. Był między młotem, a kowadłem, bo o 12:30 miała się rozpocząć sesja plenarna Sejmu, na którą i tak się spóźnił. Sejm nie był zadowolony z tego faktu - mówi były wicepremier Jacek Rostowski.

Rozmawiał Marcin Zaborski.

(kh/fbi)

Polecane