Joachim Brudziński

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Joachim Brudziński

PiS przedkłada projekty ustaw, one po kilku tygodniach wracają jako projekty rządowe, odrobinę zmodyfikowane. Zaplecze tego rządu w postaci klubu parlamentarnego jest, jeżeli chodzi o zdolności merytoryczne bardzo, ale to bardzo wręcz impotentny.

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty
+

Gościem jest pan Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry.

Dzień dobry.

Zerkałem wczoraj na mecz w towarzystwie różnych miłych osób i miałem wrażenie, że chyba nikt Niemcom nie kibicował. Zadziwiło mnie to zupełnie, bo ja nie miałem w sobie takich emocji, że Hiszpanie muszą wygrać, a niektórzy mieli.

Gdyby to rozpatrywać w kategoriach politycznych, to to był mały problem, bo jak widziałem na trybunach pana premiera Zapatero, to było nie było, bliżej mi do chadeckiej pani kanclerz Angeli Merkel niż do skrajnego lewaka, jakim jest pan premier Zapatero. Ale całe szczęście był też król Juan Carlom i mogłem z czystym sumieniem kibicować Hiszpanii.

A dlaczego nie Niemcom?

Dlatego, że grali mniej estetycznie, powiedziałbym. Mniej finezyjnie. To taki niemiecki walec, jak to często komentatorzy nazywają czy czołg jest niezwykle skuteczny. W końcu wicemistrzowie Europy, trzykrotni mistrzowie świata. Ale każdy kto obiektywnie na ten mecz patrzył, baz antyniemieckich fobii. Musi przyznać, że Hiszpanie wykazali się niesamowitą skutecznością na tych mistrzostwach, ale też niesamowitą finezją czy też estetycznością piłkarską. Dla kibiców było przyjemnie patrzeć jak gra Hiszpania, jak grała Turcja, jak grali Chorwaci, a Niemcy… langsam, langsam!

A my, Polacy zaczynamy rozmawiać o tym, dlaczego jest tak źle. Bo ewidentnie jest źle. I chyba to nie jest wina trenera czy sztabu szkoleniowego, tylko coś z tym szkoleniem młodzieży, a właściwie dzieci, kuleje, jak mówią eksperci. Ciężko wysłać dziecko do szkółki. PZPN wydaje się być zadowolony z siebie. Chyba zupełnie niesłusznie. Nie ma na to mocnych.

Pan zdiagnozował cały problem polskiej piłki nożnej. PZPN jest bardzo, ale to bardzo z siebie zadowolony. Działacze piłkarscy od wielu lat okopani na swoich stanowiskach.

Ale nie ma na to mocnych. parę rządów próbowało. Kilku ministrów połamało sobie zęby. Może nie zawsze byli szczęśliwie dobrani ci ministrowie, także w rządzie PiS-u…

Oczywiście, przyznajemy to z przykrością. Ale przynajmniej była wola i determinacja. Być może zabrakło w naszym rządzie troszeczkę czasu oraz wiarogodnego i skutecznego ministra sportu. Na pewno nie był nim poprzedni minister. Nie ma co tego ukrywać. Ale też patrząc na dokonania obecnego resortu i pana ministra Drzewieckiego, trudno powiedzieć, że jest to charyzmatyczny polityk, który doprowadzi do jakiejś sanacji czy oczyszczenia.

Buduje boiska. I to mówię bez złośliwości. To pierwszy taki dobry pamyśł dla polskiego sportu.

Nie, no…

Był też PiS-owski projekt boisk pani minister Jakubiak…

Dziękuję, że pan o tym pamięta.

Ale to jest jednak na dużo większą skalę.

Na większą skalę, bo mają większe możliwości, ponieważ są w tej chwili u steru władzy. Natomiast poczekamy na owoce. To wszystko, z czym mamy do czynienia teraz, te wszystkie działania „pijarowskie” są dobre, bo rzeczywiście w każdej gminie są młodzi ludzie, którzy chcą w piłkę kopać i chcieliby mieć pełnowymiarowe boisko z pełnym oświetleniem, ze znakomitą murawa. Tylko coraz bardziej niepokojące są decyzję samorządów. I nie jest prawdą, że są to działania koordynowane poprzez samorządowców z PiS-u, którzy wycofują się z tego projektu.

Nie słyszałem takiej tezy.

Jest. Przeczytałem we wczorajszej „Rzeczpospolitej” jako zarzut z ust polityków Platformy Obywatelskiej, czy pana Drzewieckiego, że te samorządy, w których władzę ma PiS, wycofują się z tego programu. Otóż wycofują się ponieważ jest bardzo dużo przekłamań.

Na złość dzieciom dołożymy rządowi, tak?

Ja wiem o tym najlepiej, że w PiS-ie kibice piłkarscy są tak zdeterminowani i chcieliby, żeby Drzewieckiemu czy rządowi Tuska te boiska wyszły i to na szczeblu samorządu gminy. Kibice nie mają barw partyjnych.

Trzymamy kciuki za boiska.

Ale prawda jest taka, że zbyt wiele w tym szumu medialnego, a za mało konkretów. Pomoc ze strony rządu jest pomocą kuriozalną. Jeżeli samorządowcy wycofują się z tych inwestycji, chociażby dlatego, że gmina, która dysponuje rocznym budżetem inwestycyjnym czteromilionowym, ma za boisko zapłacić, nie tak jak mówi pan minister Drzewiecki 800 tysięcy czy milion złotych, ale ponad 2 miliony złotych, oczywistym jest, że ta gmina nie podejmie się tej inwestycji, bo wywróciłby się jej cały budżet.

Zobaczymy. Boiska łatwo policzyć, łatwo będzie tu rozliczyć rząd.

Dokonamy tego na pewno.

Pan wspomniał i o drużynie polityczno-piłkarskiej, i o „pijarze”. Tutaj ważne wydarzeni – odeszła pani rzecznik rządu Agnieszka Liszka, a właściwie odejdzie jutro, po posiedzeniu rządu premier ma jej podziękować. Pana zdaniem to jest coś normalnego? Kryzys? Czy pani Liszka jest na tyle ważną osobą, ze w ogóle warto to politycznie interpretować?

Panie redaktorze, dla was dziennikarzy to jest jedna z ważniejszych osób w tym rządzie. Obok premiera.

Dziennikarze nie są w centrum świata.

Ale dziennikarze opisują rzeczywistość, a my politycy opozycyjnie jesteśmy zainteresowani tym, aby opis tego, co się dzieje w rządzie, wokół rządu czy jego dokonań, w końcu zaczął być opisem prawdziwym, a nie takim, który nie oddaje tego wszystkiego, co w Polsce się dzieje, a właściwe, co się nie dzieje. Ponieważ największym problemem tego rządu jest to, że rzeczywiście miał znakomity i skuteczny „pijar”, natomiast problem ze skutecznością i pracowitością. Jest to najbardziej leniwy rząd po ’89 roku. Powoli ta prawda dociera do opinii publicznej. Być może między innymi dlatego pani rzecznik jako osoba znakomicie sytuowana w świcie polskiego „pijaru”, wolała wrócić do swojego zawodu i zająć się tym, czym zajmowała się dotychczas czyli sprawnym zarządzaniem informacją. A sprawnie zarządzać informacją w tym rządzie, wśród tej ekipy, wokół dworu Donalda Tuska, nie sposób. I pani rzecznik odchodzi. Wcale jej się nie dziwię.

Może z miłości? „Super Express” pisze, że się zakochała.

Życzę pani rzecznik wszystkiego najlepszego, również w wymiarze życia osobistego, ale prawda jest taka, że dwór skupiony wokół Donalda Tuska skutecznie uniemożliwiał jej skuteczne zarządzanie informacją..

Spodziewa się pan kolejnych zmian w kancelarii premiera?

Myślę, że to będzie kamyczek, który uruchomi lawinę. Ten stały trend obserwowany od kilkunastu tygodni, spadku popularności rządu i samego premiera w sondażach na pewno spowoduje jakieś gwałtowne ruchy.

Nieoficjalnie się mówi, że premier sygnalizuje swoim współpracownikom konieczność nowego otwarcia – to może za duże słowo, ale spięcia się trochę. Ciekawe, czy pójdzie za tym także zmiana ekipy?

Ale jaki to będzie miało efekt na prace tego rządu? Oczywiście można wzorem Wałęsy wymieniać zderzaki, tylko pytanie: czy Donald Tusk zdecyduje się na usunięcie Sławomira Nowaka, który w tym chaosie komunikacyjnym gra pierwsze skrzypce? Czy zdecyduje się na umniejszenie roli pana ministra Grupińskiego?

Wielu ekspertów teraz mówi, że nie ma opozycji w tej chwili, wiarygodnej opozycji, zdolnej do wygrywania dużych gier wyborczych, do pokonania Platformy; PiS nie jest taką opozycją . Nie jest panu przykro, jak pan to słyszy?

Panie redaktorze, PiS jest opozycją w tej chwili jedyną i realną.

Na pewno najsilniejszą, ale może jednak za słabą na to starcie?

Proszę zwrócić uwagę, że jak na partię opozycyjną, która przegrała wybory po ośmiu miesiącach doszliśmy w sondażach do pułapu…

Który jest słabszy niż wynik wyborczy.

Nie. Właśnie o to chodzi, że zbliżamy się już w badaniach do 33% i to jest dla nas satysfakcjonujące. Proszę też spojrzeć obiektywnie na to, co klub parlamentarny w tej chwili robi. My tak naprawdę wykonujemy pracę za ten rząd. My jesteśmy klubem, który zgłasza najwięcej merytorycznych i ważnych ustaw, bo ta cała bełkotliwa retoryka – przepraszam za określenie – sprowadzająca się do tego, że mamy do czynienia z biegunką legislacyjną. Tutaj takie epitety padają z ust czołowych polityków PO. PiS przedkłada projekty ustaw, one po kilku tygodniach wracają jako projekty rządowe, odrobinę zmodyfikowane. Zaplecze tego rządu w postaci klubu parlamentarnego jest, jeżeli chodzi o zdolności merytoryczne bardzo, ale to bardzo wręcz impotentny. Prawda jest taka, ze my skutecznie do opinii publicznej się przebijamy. Chociażby ta sobotnia konferencja w Szczecinie dotycząca bezpieczeństwa energetycznego. Ale jeden z dzienników zarzucił nam dzisiaj, ze posłowie z merytorycznych komisji: skarbu, infrastruktury, gospodarki, ochrony środowiska na tę konferencję polecieli.

Była sobota, była konferencja tylko, że ci, którzy to obserwowali , niektórzy politycy Platformy twierdza, że to był po prostu wiec. I że nie Sejm za to powinien płacić, ale państw z partyjnych pieniędzy.

A co to znaczy „wiec”?

Głównie atak na rząd.

Bzdura! Gdybyśmy chcieli rząd atakować… na tę konferencję zostali zaproszeni wszyscy samorządowcy z województwa zachodnio-pomorskiego, również ci z rekomendacji PO, zostali zaproszeni przedstawiciele służb mundurowych. Rozpoczęliśmy poważną debatę na tema bezpieczeństwa energetycznego, na temat zaniechań tego rządu. Trudno nazwać wiecem merytoryczne spotkanie osób znakomicie przygotowanych do tego tematu. Są materiały, warto do nich sięgnąć i namawiamy gorąco naszych krytyków.

A musieliście spać w Hotelu Radisson, który jest dość drogi?  

Myśmy wybrali tam salę konferencyjną…

Można było tańszą. I tańszy hotel.

Oczywiście, mogliśmy to zrobić pod mostem trasy zamkowej. Sprawne państwo nie znaczy państwo dziadowskie. Czego my się mamy wstydzić?

Czy sprawne państwo to jest dobry hotel dla posłów, którzy jadą na konferencję?

Ale jaki dobry hotel? Panie redaktorze, myśmy przygotowali konferencję w znakomicie przygotowanej do tego sali, konferencję znakomicie przygotowaną merytorycznie i teraz jesteśmy za to atakowani. Najpierw pan redaktor zapytał mnie, dlaczego opozycja nic nie robi?

Nie było takiego pytania. Było pytanie, czy jesteście w stanie przekonać Polaków do siebie?

Ale my to skutecznie czynimy. Politycy obozu rządowego czy Platformy Obywatelskiej nic nie robią i jedynym sposobem na spór polityczny z Prawem i Sprawiedliwością jest krytyka nas za naszą aktywność i nazywanie merytorycznej konferencji wiecem…

Takie czepianie się?

Nie, ja to nazywamy „czepianie”, cóż, taka ich rola. Co biedni mogą zrobić, skoro sami nie mogą się czym wykazać. Tu jak w soczewce skupia się sytuacja na Pomorzu Zachodnim. Tam Platforma wygrała wszystko. Jest kilkunastu parlamentarzystów z obydwu okręgów wyborczych, mają marszałka, mają prezydenta Szczecina, mają praktycznie wszystkie samorządy, mają swoich ministrów… i ja mam publiczne pytanie: co ci panowie zrobili dla Pomorza Zachodniego? Aby na przykład odwrócić ciągi komunikacyjne w kierunku Warszawy? Jakie są efekty rządów Platformy Obywatelskiej po tych ośmiu, dziewięciu miesiącach? Co z inwestycją pod tytułem gazoport w Świnoujściu? Co z drogą S3? Co z obwodnicą zachodnią Szczecina?

Obiecuję, zaprosimy kogoś z Platformy i te publiczne pytania pana posła odtworzymy z taśmy. Ale panie pośle, to, co pan mówi potwierdza w moich oczach, że główną opowieścią polityczną Prawa i Sprawiedliwości jest w tej chwili przylepianie łatki trochę leniuszków.

Żeby to było trochę… mamy do czynienia z taką oto sytuacją: jest bardzo merytoryczna konferencja, chociażby ta sobotnia, my zresztą mamy przynajmniej jedna w miesiącu taką konferencję, ta akurat się przebiła do mediów, i Bogu dzięki!, jest merytoryczna konferencja, merytoryczna dyskusja, te materiały są zresztą dostępne, bardzo chętnie je panu redaktorowi dostarczę, żeby mógł rzeczywiście stwierdzić, czy był to wiec partyjny czy była to merytoryczna ciężka praca merytorycznych posłów we współpracy z samorządowcami, przedstawicielami firm branżowych, polskiej żeglugi morskiej, administracji morskiej… i teraz my mamy owoc tej pracy, bardzo ciężkiej, merytorycznej, w postaci materiałów, i mamy zarzut ze strony polityków PO, że uprawiamy wiece partyjne. Chcemy zapytać: a gdzie są owoce waszej pracy? A jeżeli o to pytamy, to nawet pan redaktor uprzejmie stwierdza, że tak nie merytorycznie się czepiamy. A jak opozycja ma wykazać niekompetencję i brak determinacji ze strony rządzących do ciężkiej pracy? Tej ciężkiej pracy nie widać…

Można to już ocenić?

Można to ocenić, choćby po stanie swoich portfeli, po stanie cen galopujących… przed nami żniwa, proszę zwrócić uwagę, ile kosztuje litr ropy, za chwilę rolnicy będą musieli wjechać na pola, to się z kolei przełoży na ceny podstawowych artykułów żywnościowych już po wakacjach. I co robi rząd? Usuwa rzeczniczkę rządu. I wszyscy się ekscytują, czy teraz pozycja Sławomira Nowaka będzie lepsza w dostępności do ucha premiera Tuska? Czy może pan Grupiński jednak będzie szybszy?

A jak pan myśli, kto wygra?

Niezależnie od tego, kto wygra z dworu Tuska, tak naprawdę z każdym dniem przegrywa polska gospodarka. A rząd jak nic nie robił, tak nic nie robi.

To jeszcze nie jest puenta. Chciałem jeszcze pana zapytać o tarczę antyrakietową. Była wizyta pani minister Fotygi, szefowej kancelarii prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Co ciekawe, jest puenta do wszystkich tych wydarzeń, bo okazuje się, że jest wyścig o to, kto sobie przypisze sukces, bo negocjacje już chyba 8. lipca w czasie wizyty Condoleezzy Rice w Polsce zostaną zamknięte. Dobrze? Źle? Czyj to sukces?

Jeżeli ta inwestycja powstanie, to będzie to sukces Polski w wymiarze bezpieczeństwa militarnego, w wymiarze naszych ścisłych relacji z najsilniejszym w tej chwili państwem militarnym państwem demokratycznym, jakim są Stany Zjednoczone. Jeżeli ta inwestycja powstanie, będzie to sukces Polski. Natomiast każdy z Polaków, którzy obserwowali to wszystko, jak dochodziliśmy od tej tarczy, będzie  mógł sobie odpowiedzieć, czy będzie to sukces pana prezydenta – bo będzie to ewidentnie sukces pana prezydenta, czy jest to sukces polityków Platformy Obywatelskiej, którzy wymachiwali szabelką.

Zobaczymy, co w zamian dostaniemy. Toteż nam podpowie ostateczną ocenę tych negocjacji. Dziękuję. Joachim Brudziński tuż przed wyjazdem w teren, tak?

Jadę do Sosnowca.

 

 

 

Polecane