Wojciech Wierzejski

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Wojciech Wierzejski

Tusk okazał się być dobry w starciu z Kaczyńskim. Kwaśniewski też jest fachowiec ćwiczony od wielu lat. Myślę, że Tusk zyskał dużą sympatię, bo pogromił Kaczyńskiego.

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty
+

- Gościem jest Pan Wojciech Wierzejski, wiceprezes Ligi Polskich Rodzin. Dzień dobry.

- Witam serdecznie. Dzień dobry.

- W Lidze Prawicy RP, czyli tej koalicji, to jest jakaś funkcja?

- Coś takiego jak Liga Prawicy RP jest to sformułowanie publicystyczne. Startujemy pod nazwą komitet wyborczy Liga Polskich Rodzin LPR. Oczywiście mówimy o Lidze Prawicy RP, ba na naszych listach są również przedstawiciele UPR i Prawicy RP. Nie tylko są na listach, ale zajmują dobre miejsca. Mają pierwsze pozycje w wielu miastach, np. w Warszawie pan Wojciech Popiela. Ja nie posługuję się tą nazwą, bo jestem z LPR.

- A po wyborach będzie to jeden klub wyborczy, jeśli przejdziecie do Sejmu?

- Myślę, że tak. Wprawdzie raz Janusz Korwin-Mikke powiedział, że to tylko na wybory, ale na drugi dzień się sprostował. My mamy tak wiele wspólnego, począwszy od prymatu interesu narodowego, poprzez wartości takie jak rodzina i życie chronione od poczęcia do naturalnej śmierci, aż po więcej pieniędzy w rodzinach, mniejsze podatki, mniej państwa, mniej biurokracji, więcej ochrony praw własności prywatnej, że stanowimy swoiste porozumienie autentycznych ugrupowań prawicowych.

- Ale różni Was chyba stosunek do dzieci niepełnosprawnych i klas integracyjnych, bo Roman Giertych mówi, że jest za tymi klasami, a Janusz Korwin-Mikke wykrzyczał w twarz dziewczynce niepełnosprawnej, że jest przeciw.

- To troszeczkę nie tak chyba było. Janusz Korwin-Mikke znany jest z wielu oryginalnych poglądów, ale on nie reprezentuje UPR, on jest tam swoistym autorytetem, ojcem założycielem, prezesem jest Wojciech Popiela. UPR nie ma takich poglądów w nie najważniejszych dla Polski sprawach.

- Wycofano pana Janusza Korwina-Mikke z reklam wyborczych? Zniknął?

- Nie wycofano. Dalej funkcjonuje. Są inne reklamy. Dziennikarze te dwa fakty złożyli, a to nie jest tak. Zaprezentowaliśmy nowy antywojenny klip wyborczy, gdzie Korwin-Mikke nie pasuje, bo nie ma jego wypowiedzi dotyczącej wojny. Występuje Leszek Miller, Jarosław Kaczyński - oni mówią, że oni chcą tej wojny, że oni wojnę w Iraku popierają. Występuje Roman Giertych, który mówi, że LPR jest przeciw wojnie. Tutaj Korwin-Mikke nie pasował.

- Tam jest Lech Kaczyński, który spotyka się z Georgem Bushem, bo to rzeczywiście ma związek z tą wojną.

- Ma związek, dlatego, że ta wojna jest prowadzona w interesie Stanów Zjednoczonych i ich bliskowschodnich sojuszników. To wiedzą wszyscy.

- Dlaczego jest w jarmułce? Taki podtekst? I to dużo więcej niż z Bushem. Dziwne zestawienie.

- Nie znaleźliśmy obrazu pana Kaczyńskiego z Bliskiego Wschodu bez tej jarmułki. Tam jest tak tradycja, że się chodzi w nakryciu głowy tradycyjnym żydowskim.

- Czemu ta scena jest dwa razy dłużej niż spotkanie z Bushem?

- Takich szczegółów to ja nie wyliczałem.

- A ja liczyłem.

- 4 sekundy? To rzeczywiście długo. Nie przywiązywałbym do tego wagi. W całej Europie Zachodniej wszystkie pola krytyki, które się odbywają, to się odbywają w stosunku do Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Stany Zjednoczone same z siebie nie prowadzą i nie wywołały tej wojny, tylko zostały namówione przez państwo Izrael. My nic do Żydów nie mamy, natomiast państwo Izrael jest zaangażowane w ten konflikt. A my nie chcemy.

- Aleksander Smolar z Fundacji im. Stefana Batorego mówi tak - sugerowanie w taki sposób sojuszu izraelsko-amerykańsko-polskiego jest niewątpliwie grą na podświadomość ludzi o poglądach skrajnych. Rozmawiałem z wieloma osobami - wszyscy mięli wrażenie, że Państwo sugerujecie dziwne rzeczy, że jest tam pewna nuta pokazania, że oto sojusznik Żydów. Tak?

- Dwa elementy. Żadnego materiału do tego klipu nie wzięliśmy znikąd, typu z zagranicznych stacji, tylko z "Wiadomości", z archiwum telewizji publicznej. Jak został pokazany Lech Kaczyński, to tak został kiedyś pokazany w "Wiadomościach". Myśmy po prostu wzięli materiały archiwalne.

- Ale po co on jest w tym spocie w tej jarmułce?

- Liga nie manipuluje. Tak był przedstawiony w "Wiadomościach" rok, czy dwa lata temu. My chcieliśmy pokazać, że jest w towarzystwie Żydów, że jest też w towarzystwie George'a Busha i że to nie jest interes Polski. Największe przesłanie tego klipu jest takie - Liga od samego początku, jako jedyne ugrupowanie, była przeciw wojnie, ostrzegała przed tą wojną. Dwa dni temu był zwierzchnik sił zbrojnych armii koalicyjnej w Iraku, Amerykanin gen. Sanchez twierdzi, że to jest największe nieporozumienie, że to, co zrobiły Stany Zjednoczone, to się w głowie nie mieści, że to nie ma żadnych korzyści, że to był wielki błąd. Liga to pokazuje.

- Dlaczego prezydent Lech Kaczyński jest przedstawiony w towarzystwie Żydów pod Ścianą Płaczu i jest podpis - sojusznicy. Jaki to ma związek z tą wojną? Przecież to jest religijne miejsce.

- Po prostu on był pod Ścianą Płaczu.

- Ale czy tam omawiał sprawę wojny w Iraku? Z Bushem omawiał, to prawda.

- Moim zdaniem mógł omawiać, bo dla Izraela pognębienie islamskich sąsiadów, w tym Iraku - niekoniecznie sąsiadów, ale generalnie świata arabskiego i islamskiego - jest priorytetowym punktem ich polityki zagranicznej. Każdy kto tam przyjeżdża, to o tym rozmawiają i cieszą się, że Polska wykrwawia się, że żołnierze polscy wykrwawiają się na wojnie, która nie leży w interesie Polski, tylko Stanów Zjednoczonych i w interesie Izraela. Ta wojna nie jest w interesie Polski.

- Kto się cieszy, że polski żołnierz się wykrwawia?

- Tego nie wiem. Sytuacja jest taka, że na pewno Stany Zjednoczone cieszą się, że Polacy uczestniczą w koalicji, w wojnie irackiej po stronie Stanów Zjednoczonych. To - Pan przyzna - niewątpliwie tak jest. Ale my z tego powodu się nie cieszymy. Jako LPR mamy to głośno wszystkim do powiedzenia - jesteśmy przeciw wojnie, ona nie służy naszym interesom, ba, ona stanowi wielkie zagrożenie dla nas. Po wczorajszych oświadczeniach dwóch szyickich grup, które zapowiadają, że nas zatopią w bagnie - to są straszne słowa - my dziś ponawiamy swój apel do prezydenta. Mięliśmy wycofać już dawno swoje wojska z Iraku. Nawet lewica o tym mówi, ba, nawet PO udaje, że się w tej sprawie nawróciła, więc na co czekamy. Czemu PiS jest w tej sprawie nadgorliwy.

- Bo PiS sprawuje władzę. Myślę, że każda władza szybko by nie wycofywała.

- Tak zrobili przecież Hiszpanie. Brytyjczycy redukują swój kontyngent.

- Hiszpanie po zamachach i po tym, jak sprawa obecności w Iraku stała się przedmiotem kampanii wyborczej. Nie boi się Pan, że - odpukać i oby tego nikt z terrorystów nie słyszał - po takich deklaracjach komuś może przyjść do głowy - to uderzmy w Polsce.

- Ale to przecież nie po deklaracjach jednego z opozycyjnych ugrupowań, które jest za pokojem.

- I które mówi, które po zamachach w Iraku na polską ambasadę, mówi - to teraz wycofajmy, czyli ulega terrorystom, zaprasza do dalszych ataków.

- Nie. LPR nie mówi - teraz wycofajmy. LPR mówiła 3 lata temu - nie wysyłajmy. Mówiła tak 2 lata, rok temu.

- To prawda.

- Negocjowaliśmy w lutym tego roku jeszcze z PiS-em.

- Nie można tego powiedzieć po wyborach?

- Mówimy cały czas konsekwentnie.- jedno jest pewne, my się nie boimy tego mówić, żeby później, gdy nie daj Boże, jak Pan redaktor mówi, coś złego w Polsce, żeby LPR nie była obarczona, bo była koalicjantem. My się odróżniamy.

- Sądzi Pan, że terroryści nie obserwują sytuacji w Polsce i nie wiedzą, że jeśli już uderzać - odpukać - to tak, jak w Hiszpanii, to się robi przed wyborami? Wiem, że to jest straszne, co teraz mówię, ale to jest taka logika. Wszyscy, którzy zajmują się dyplomacją, to wiedzą. Wszyscy, którzy znają sprawy międzynarodowe, wiedzą.

- Tego nie wiem.

- Nie wciągajmy Iraku w kampanię wyborczą.

- No właśnie. Nie wciągajmy Iraku w kampanię wyborczą. LPR nie wciąga. Od dawna apelowała, żebyśmy z tej wojny zrezygnowali i to jest nasz postulat wyborczy. Gdy będziemy mieli silne poparcie i wpływ w parlamencie, natychmiast wycofamy nasze wojska z Iraku i z Afganistanu. To nie znaczy, że natychmiast, na drugi dzień, to znaczy najwyżej w perspektywie kilkumiesięcznej. A nie to, co mówi PiS i pan Kaczyński, że jeszcze w przyszłym roku, jeszcze w następnych, itd. To jest sprzeczne z polskim interesem narodowym i w tej sprawie musimy powiedzieć głośno, żeby nie ponosić moralnej odpowiedzialności za tragedię. My za te wszystkie zamachy na polskiego ambasadora, polskich żołnierzy i za krew przelaną przez polskich żołnierzy, odpowiedzialności nie ponosimy.

- Pewnie Roman Giertych o to będzie pytał dziś o godz. 16.00 Leszka Millera, premiera, który podjął decyzję o udziale w koalicji antyhusajnowskiej.

- Leszka Millera, który teraz jest z Samoobrony.

- O godz. 16.00 w TVP2?

- W TVP2. Zapraszam wszystkich do oglądania tej debaty.

- Będzie tak, jak poprzednie debaty z publicznością, z trzema prowadzącymi? Jak to będzie wyglądać?

- Będzie z publicznością. Z prowadzącym - na pewno. Czy z trzema prowadzącymi - jeszcze nie wiemy - trwają ostatnie negocjacje.

- To późno już.

- Późno.

- A Krzysztof Skowroński będzie?

- Tego nie wiem. Dwa dni temu telewizja publiczna dała odpowiedź ostateczną, że raczy nas wpuścić na debatę byłego premiera i byłego wicepremiera, liderów dwóch ugrupowań politycznych.

- I dała Wam dużą antenę - TVP2. Chyba OK?

- Dała dużą antenę na godz. 16.00, gdzie oglądalność jest kilku, albo kilkunastokrotnie niższa niż oglądalność tych debat o godz. 20.00. Na pewno nie zostaliśmy potraktowany w sposób równy i sprawiedliwy w porównaniu z PO, SLD i PiS. Ale do tego się przyzwyczailiśmy. Trudno. Musimy walczyć w tych zawodach inaczej.

- A po co ta debata? Czy Leszek Miller jest rzeczywistym konkurentem Romana Giertycha? Może nikt inny nie chciał stanąć w szranki z liderem LPR-u?

- Inaczej. To Leszek Miller jest tak naprawdę obrazem tych rządów, które były przed rządami PiS-u. To Leszek Miller wysyłał wojska do Iraku. To Leszek Miller prowadził cięcia w polityce socjalnej. To Leszek Miller miał konkretne zdanie i tu należy go pochwalić, to jest jedno, za które należy go pochwalić w sprawie eurokonstytucji, traktatu w Nicei i generalnie polityki zagranicznej wobec UE. Robił to na pewno lepiej niż Kaczyński, który ogranicza się do pustych sformułowań. A Roman Giertych reprezentuje autentyczną prawicę. Tak, jak tamten reprezentował jądro, istotę rządów postkomunistycznych, tak Roman Giertych autentyczną prawicę. Przecież nie Kaczyński reprezentuje prawicę.

- Kogo dziś Miller reprezentuje? Czasami nie Andrzeja Leppera, który jeszcze niedawno miał być koalicjantem LPR-u?

- Miał być i był koalicjantem też PiS-u.

- To może będzie debata w rodzinie?

- To nie jest debata w rodzinie, dlatego, że najważniejsze są poglądy i najważniejsze są stanowiska. Jeśli Leszek Miller był za wojną w Iraku, a my jesteśmy przeciw tej wojnie, jeśli Leszek Miller był za redukcją wydatków na politykę rodzinną, a my zrobiliśmy wszystko, żeby w polityce rodzinnej było jak najwięcej środków, żeby w polskich rodzinach było jak najwięcej pieniędzy, łącznie z 1200 zł na podatkowe ulgi rodzinne na każde dziecko już od tego roku, jeśli Leszek Miller reprezentował nurt postkomunizmu najbardziej ostrego, fundamentalnego, a LPR jest największą, najbardziej autentyczną ideową prawicą, to jest to rzeczywisty spór, a nie pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim. Ta debata pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim była wyłącznie o przeszłości. Kto miał kiedy pistolecik w windzie kilkanaście lat temu, który rządził w którym roku w 1991 czy w 1992. Kaczyński próbował Tuskowi udowodnić, że ten 15 lat temu rządził - co jest nieprawdą - był w formacji, która miała swoich ministrów. Na to Tusk oskarżał Kaczyńskiego o wszelkie zło, łącznie z gradobiciem i przymrozkami na wiosnę.

- Bo jabłka zdrożały.

- Tak. To wszystko było o bliższej lub dalszej przeszłości. O przyszłości nie mówili nic, bo niewiele ich między sobą różni.

- Będzie po wyborach koalicja PO-PiS?

- Moim zdaniem nie będzie takiej koalicji. Jeśli się tendencja utrzyma, obawiam się, że PO, która pomału przestawała wierzyć, że miała większość z PSL-em, po ostatnich sondażach może się okazać, że PO z PSL może mieć większość. I to byłoby bardzo źle dla Polski. Ciągle wierzymy, że część wyborców PiS, która zobaczyła w debacie pomiędzy Tuskiem a Kaczyńskim, płytkość ideową i programową - taką pustość Kaczyńskiego - wróci do LPR.

- A kto wygra dzisiejszą debatę Aleksandra Kwaśniewskiego z Donaldem Tuskiem?

- Tusk okazał się być dobry w starciu z Kaczyńskim. Nie wiem, czy tak samo mu pójdzie w starciu z Kwaśniewskim. Kwaśniewski też jest fachowiec ćwiczony od wielu lat. Myślę, że jednak Tusk, który zyskał dużą sympatię, bo pogromił Kaczyńskiego.

- Pana sympatie też?

- Moje sympatie niestety nie.

- Ale pogromił Kaczyńskiego?

- Pogromił Kaczyńskiego. I jakoś tak podświadomie, wszyscy, którzy nie byli z PiS-u - obserwowałem też po przeciwnikach PO.

- Młodzi ludzie z LPR-u mówią - a może jednak na Tuska?

- Nie. Np. moja babcia, która alergicznie nie znosi komuny i Tuska, mówi - no, ten Tusk jednak dołożył temu Kaczyńskiemu. Dlaczego też wydawało się, że ten Tusk wygra? Bo ci, którzy nie lubili Kaczyńskiego - a takich jest większość - podświadomie utożsamiali się z Tuskiem. Za to teraz, że jest taki dobry i tak gnębił tego Kaczyńskiego, pewnie utożsamiał się znowu z Tuskiem.

- Aleksander Kwaśniewski ma też pewien atut na starcie tej debaty, bo jego córka Aleksandra Kwaśniewska przekonywała wczoraj ze łzami w oczach, że tata wrócił z Filipin z bardzo poważnym schorzeniem jelit i prawie pożegnał się z tym światem, a więc to nie był alkohol.

- Nie chciałbym tego komentować, bo nie wiem, jaka jest prawda, żeby nie być też posądzonym o jakąś hipokryzję. Jak kilka lat temu - 3 czy 4 lata temu - byłem w Egipcie też się nabawiłem niestrawności, ale to trwało tydzień.

- A takie były efekty? Efekty były podobne?

- Nie. Efekty nie były podobne. Typowa niestrawność i obowiązywała dieta. To jest normalne, jak się wyjedzie do takich krajów tropikalnych, albo arabskich, tam jest inna dieta, ale nie na kilka miesięcy.

- A to w Szczecinie, to wyglądało na niestrawność?

- Gdyby to była choroba filipińska, to by o tym powiedział już po Ukrainie, a on po Ukrainie powiedział, że on wypił kieliszek albo dziesięć. Jak ktoś jest taki chory, to nie pije dziesięciu kieliszków. Nie chcę tego komentować, bo może rzeczywiście jest chory. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Zdrowia mu życzę przede wszystkim. Nie jest moim konkurentem, nie kandyduje, niech się trzyma, jest byłym prezydentem. Aby się tylko szanował i aby szanował Polskę, żeby nas nie ośmieszał na świecie. Niech się wyleczy.

- To ładnie Pan na koniec powiedział. Dziękuję bardzo. Wojciech Wierzejski, wiceprezes LPR-u, był gościem "Salonu".

- Dziękuję pięknie.

Polecane