Grzegorz Napieralski

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Grzegorz Napieralski

Stanowisko SLD jest jasne, czytelne, konsekwentne i nerwowych ruchów nie przewiduję. Bubel prawny, którym jest ta ustawa SLD postanowił wrzucić do śmieci.

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty
+

Witam państwa bardzo serdecznie. Dziś gościem Salonu Politycznego Trójki jest pan Grzegorz Napieralski, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry, panie przewodniczący.

Dzień dobry, panie redaktorze. Dzień dobry państwu.

Ostatni komunikat w sprawie ustawy medialnej brzmi, że SLD wstrzyma się od głosowanie i tym samym weto –rezydenta Lecha Kaczyńskiego nie zostanie odrzucone. Czy to jest rzeczywiście ostatni komunikat w tej sprawie czy spodziewa się pan, że jeszcze będzie rzut na taśmę, nerwowe konsultacje i zmiana stanowiska SLD?

Stanowisko SLD jest jasne, czytelne, konsekwentne i nerwowych ruchów nie przewiduję. Natomiast oczywiście chcielibyśmy o mediach rozmawiać ze wszystkimi w parlamencie, ale tak jak Platforma traktuje SLD i tak jak Platforma podchodzi do ustalania prawa na to SLD zgodzić się nie może. Bubel prawny, którym jest ta ustawa SLD postanowił wrzucić do śmieci.

A w jaki sposób Platforma traktuje SLD?

W czasie prac nad ta ustawą SLD zwracał się do Platformy, byśmy zastanowili się nad kształtem tej ustawy, abyśmy wprowadzili wiele zmian, aby ta ustawa była ustawa , która patrzy w przyszłość, buduje silne media publiczne, nowoczesne – bo trzeba dokonać zmian, media publiczne dalekie od polityki. Niestety nie udało się. Nasze postulaty zostały odrzucone. Platforma zachowała się bardzo arogancko w stosunku do nas. Ale postanowiliśmy podjąć jeszcze jedną próbę. W zeszłym tygodniu pokazaliśmy drogę Platformie Obywatelskiej – ze można jeszcze o mediach publicznych rozmawiać. Dwa nasze projekty ustaw są w lasce marszałkowskiej. Zaproponowaliśmy nad nimi prace i odłożenie weta na przyszłość, tak żeby skończyć pracę nad nowymi ustawami.

W zeszłym tygodniu wydawało się, że dojdzie do porozumienia SLD i PO. To prawda? Było blisko tego porozumienia?

Sądziłem, ze tak. oczywiście takie rozmowy są trudne. Rozmawiają dwa kluby parlamentarne, dwa kluby różniące się od siebie: i historycznie, i programowo, bo tu partia liberalna, tu partia lewicowa, ale gdzieś tę wspólnotę programową można znaleźć. Przedstawiłem przewodniczącemu Chlebowskiemu stanowisko SLD w tej sprawie, myślę, że dobre i bardzo przejrzyste. Byłem święcie przekonany, że przekonam przewodniczącego Chlebowskiego do takiego właśnie rozwiązania. Procesujemy nad nowymi ustawami. Platforma może się w to zaangażować. Przecież, wiemy, że praca nad ustawami to wprowadzanie poprawek, modyfikacja różnych zapisów, byliśmy na to gotowi jako SLD. Ale od samego początku była to rozmowa trudna. Niemniej jednak było światełko w tunelu.

Czyli teraz niezależnie od tego, czy będzie świecić słońce, czy będzie padać deszcz, czy politycy PO będą mieli jeszcze jakąś inicjatywę, nie przewiduje pan, że do piątku się coś ważnego jeszcze wydarzy, jeśli chodzi o ustawę medialną?

Problem jest taki, że głosowanie jest w środę, a Platforma słowami przewodniczącego Chlebowskiego bardzo ostro atakuje Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Nie będzie kupczenia stanowiskami, koniec rozmów, głosujemy.

Właśnie to jest cała siła SLD, że z ani jedną ani z drugą stroną – jak się nas podejrzewa – nie kupczyliśmy żadnymi stanowiskami, a oferta, która była na stole to oferta ustawowa, którą chcieliśmy zaproponować. Ta oferta programowa została odrzucona. Źle się stało naszym zdaniem. To Platforma Obywatelska jest formacją, która utrzymuje obecny stan w mediach publicznych. I to powtarzam z całą stanowczością.

Politycy zawsze mówią oferta programowa, mają szlachetne intencje, a wiadomo, że przy okazji zawsze się rozmawia o tym, kto będzie prezesem radia, kto telewizji, a kto będzie w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, jak to wszystko zorganizujemy? Takich rozmów nie było między SLD a PO?

Nie, nie było takich rozmów. Natomiast oczywiście, jeśli chodzi o jakość Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji czy jakość władz mediów publicznych, jest dla nas ważne, żeby znaleźli się tam fachowcy, ludzie oddaleni jak najbardziej od polityki, aby to byli menadżerowie, ludzie – tak jak jest to w innych krajach europejskich – którzy dbają o media publiczne, a nie zajmują się polityką. Natomiast nie było żadnej rozmowy o nazwiskach, o podziale łupów, jak to niektórzy donosili.

Już raz SLD zdominował Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. I wtedy też było upolitycznienie. I wtedy też była polityczna telewizja publiczna.

No, nie. Jeśli pan mówi, że kiedyś telewizja była polityczna, pod dyktando SLD, to jest pan w dużym błędzie.

Wtedy kiedy był Robert Kwiatkowski… nie tylko nie jestem w błędzie, ale jestem pewien.

Wtedy, kiedy była telewizja Roberta Kwiatkowskiego, widziałem programy ludzi związanych z prawicą, było dużo publicystyki innej niż lewicowa – tej było naprawdę bardzo mało. Od czasów prezesa Dworaka przechył na prawą stronę sceny politycznej jest olbrzymi. My nie chcemy takiego przechyłu i pomni rożnych doświadczeń, chcielibyśmy, aby ta telewizja była jak najdalej od polityki – stąd zapisy ustawowe o licencji programowej; żeby była dobra rozrywka, dobra informacja, edukacja, ale też polityka, nie mówimy, że nie. Różnica między myśleniem Platformy i również PiS-u a myśleniem SLD jest taka, że jak jest już ta polityka, to niech będzie dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych.

To w takim razie, dlaczego tej nowelizacji ustawy medialnej nie chcą panowie zrobić wspólnie z PO, PSL-em, PiS-em czyli wszystkimi partiami parlamentarnymi tak, żeby następny układ nie wymiatał z mediów publicznych, nie stwarzał tymczasowej atmosfery w mediach publicznych?

Nie wiem, czy pan redaktor pamięta moją wypowiedź z zeszłego tygodnia? Powiedziałem: proszę bardzo, są ustawy na stole, jesteśmy gotowi rozmawiać ze wszystkimi siłami parlamentarnymi o naszych propozycjach ustawowych.

Ale w tych propozycjach ustawowych jest głosowanie nad sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i teraz wszystkie strony muszą odrzucić, żeby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musiała podać się do dymisji. Panowie proponują, że tylko dwie instancje. To z kolei jest upolitycznienie i uzależnienie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji od układu politycznego. To też jest złe rozwiązanie.

Według nas to jest pewien bezpiecznik, który pokazuje, że będzie ciężko, jeżeli ktoś będzie chciał dokonać zamachu na media publiczne, będzie ciężko ten zamach utrzymać. Ale ja bym nie chciał prowadzić tu spory ideowego. Jest projekt ustawy, jeżeli jest podobny zarzut, jaki pan formułuje, proszę bardzo!, usiądźmy do stołu rozmów i rozmawiajmy o tym. Wszystkie siły niech o tym rozmawiają. Nie dano szansy nikomu w tym parlamencie – to jest wina Platformy- żeby o tych projektach rozmawiać.

To była pana pierwsza w życiu rozmowa z prezydentem Lechem Kaczyńskim, która trwała więcej niż pięć minut, taka długa, czterogodzinna?

Taka rozmowa to oczywiście pierwsza, natomiast nie pierwsze moje spotkanie z panem prezydentem i nie pierwsza rozmowa.

Jakie wrażenie zrobił prezydent Lech Kaczyński?

To była bardzo dobra, merytoryczna rozmowa. Cieszę się bardzo, że mimo dwóch różnych obozów, mimo wielu – przynajmniej przez ostatnie lata – sygnałów bardzo nieprzyjaznych dla SLD, które płynęły od PiS-u i naszych odpowiedzi na to, mimo tego udało się te rozmowy tak poprowadzić, że jestem zadowolony. Jestem człowiekiem, który ma szacunek do głowy państwa. Mogę go krytykować za wiele rzeczy, tak robię i będę robił, ale jeżeli jest możliwość rozmowy, trzeba tę rozmowę podjąć.

Ta rozmowa dotyczyła szczegółów tego, co należy w Polsce zrobić, zmienić?

Tak. Oprócz ustawy medialnej, która nie była najważniejszym punktem tego spotkania, ta rozmowa dotyczyła głównie ustaw zdrowotnych i wielu innych ustaw, które dzisiaj funkcjonują w parlamencie. I prezydent i SLD mają swoje poglądy w tych sprawach.

Poglądy zbieżne?

Nie we wszystkich sprawach.

A w czym się najbardziej różnią, poza tymi rzeczami, o których wiemy, że się różnią? Dekomunizacja, lustracja… – o tym wiemy.

 O tym nie rozmawialiśmy. Rozmawialiśmy o sprawach, które dotyczą milionów Polaków. Akurat nie rozmawialiśmy o polityce. Pan wymienił ustawy, które są polityczne, które tak naprawdę robią zamieszanie i szum tak jak ta dzika lustracja. My mówiliśmy o sprawach istotnych, czyli służba zdrowia, komercjalizacja przedsiębiorstw i wiele innych aspektów ustaw, które są dzisiaj w parlamencie,

O biedzie panowie też rozmawiali? Będzie debata o biedzie w polskim parlamencie? Po co taka debata?

Ta debata jest bardzo ważna, ponieważ stan ubóstwa czyli ludzi, którzy żyją poniżej wszelkiego minimum jest bardzo niepokojący i bardo groźny. Mamy przeczucie, że rząd w tej sprawie nic nie robi. Ceny rosną bardzo szybko. Nie ma na to reakcji rządu, więc po to jest właśnie parlament, aby taką debatę przeprowadzić.

Ale ze słów niewiele wynika.

Dlatego SLD do tej debaty bardzo solidnie się przygotowuje. Wczoraj mieliśmy dodatkowe posiedzenie zarządu krajowego SLD i w czasie tej debaty złożymy konkretne projekty rozwiązań, które rząd może maksymalnie wdrożyć, aby ludziom pomóc.

Jakie to są rozwiązania?

Przedstawię je na mównicy sejmowej.

Ale na zdrowy rozsądek – jak rosną ceny żywności, rosną ceny ropy naftowej, to na dobrą sprawę jest pewna bezradność, jeśli chodzi nie tylko o polski rząd, ale tak samo Unię Europejską, Stany Zjednoczone.

Właśnie nie, rząd nie jest bezradny. Nie mówmy tylko o cenach, ale też o pewnym stanie, w którym znajdują się Polacy, to są dwie różne płaszczyzny, ale równie ważne. Rząd ma instrumenty, które może uruchomić i pomagać ludziom w tych ciężkich czasach.

Ale jakie instrumenty? Związane z pieniędzmi czyli budżetem państwa. A budżet państwa jaki jest, mniej więcej wszyscy wiemy.

Ale można wydawać pieniądze dobrze i można wydawać źle. Uważamy, że pieniądze z budżetu państwa są źle wydawane przez ten rząd Donalda Tuska.

Na przykład?

Panie redaktorze, pozwoli pan, będzie czwartkowa debata i SLD przedstawi swoje oferty.

Niecierpliwość. Jeden przykład. Publicznie mówimy „źle”, to znaczy, że pan wie, w którym miejscu źle, więc przykład.

Ja dzisiaj to powiem, a jutro Platforma mi to ukradnie. I powie, że wszystko w tym, zakresie robi. Takie mamy doświadczenia. Przygotowujemy się do tej debaty, poprosiliśmy specjalistów o pomoc, poprosiliśmy związki zawodowe, kończymy, nasze propozycje będą złożone w czasie tej debaty.

A co kradnie Platforma?

Na przykład pomysły ustawowe.

Jakie?

Na przykład o abolicji podatkowej, o rozdziale ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego. To są pomysły SLD, które zostały złożone, zostały przetrzymane przez pana marszałka, a potem pojawiły się jako pomysły Platformy. I tak jest z wieloma sprawami. Domagaliśmy się rozmowy o edukacji seksualnej, przygotowujemy projekt poprawek do ustawy. Ostatnio się dowiaduje, że Ministerstwo Edukacji też o tym myśli, bo wyczuli w badaniach, że może to im przynieść 2% więcej w notowaniach. Tak zachowuje się Platforma, ja się na takie zachowanie nie zgadzam.

A nie powinien się pan cieszyć i radować, że ma pan wspólne pomysły z partią rządzącą?

Cieszę się bardzo, ze będziemy mogli realizować różne pomysły, tylko żeby to było w cywilizowany sposób, naprawdę godny współpracy dwóch klubów parlamentarnych, a nie podkradanie sobie nawzajem dobrych pomysłów.

Dzisiaj jest 22. lipca. Mówię prawdę? 

Tak.

22. lipca – tak mogłem zacząć rozmowę, ale pomyślałem, że może odbierze pan to jako zbyt wielką złośliwość. 22. lipca, czerwony goździk w klapie, jakiś symbol… czy nie?

Goździk to bardzo ładny kwiat.

To prawda.

Może faktycznie warto dzisiaj kupić taki kwiat i złożyć w prezencie na przykład naszym koleżankom klubowym. I nie tylko.

 

 

 

 

Polecane