Aneksja Krymu. "Sprawdza się najgorszy z możliwych scenariuszy"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Aneksja Krymu. "Sprawdza się najgorszy z możliwych scenariuszy"
Zlekceważenie prośby Krymu o przyłączenie to byłaby zdrada - tak prezydent Putin uzasadnia działania Rosji na półwyspieFoto: PAP/EPA/ALEXANDER ZEMLIANICHENKO/POOL

Czy rozpoczyna się właśnie druga zimna wojna? Na to pytanie w radiowej Trójce starali się odpowiedzieć: Andrzej Jonas, redaktor naczelny miesięcznika "The Warsaw Voice" i Jarosław Ćwiek-Karpowicz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Posłuchaj

Aneksja Krymu. "Sprawdza się najgorszy z możliwych scenariuszy" ("Puls Trójki")
+
Dodaj do playlisty
+

Rosja szybko przyłącza Krym [relacja] >>>

Prezydent Władimir Putin ogłosił, że ukraiński Krym stał się częścią Rosji. Polityk uzasadnił, że władze autonomicznej republiki skorzystały z precedensu, stworzonego przez Zachód w Kosowie. Jak dodał Putin - "Krym historycznie zawsze należał do Rosji". Kijów odpowiada: "To, co stało się dziś w Moskwie, nie ma nic wspólnego, ani z demokracją, ani z prawem, ani ze zdrowym rozsądkiem".

W tym samym czasie do środkowej Europy przyleciał wiceprezydent USA. Joe Biden powiedział w Warszawie po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem: "Ramię w ramię stajemy z Polską i społecznością międzynarodową, potępiając napaść na suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy i bezprecedensowe naruszanie prawa międzynarodowego przez prezydenta Rosji".

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Jarosław Ćwiek- Karpowicz mówił w radiowej Trójce, że właśnie sprawdza się najgorszy z możliwych scenariuszy. - Rosjanie w ekspresowym tempie przyłączają Krym do Federacji Rosyjskiej i jeżeli ta informacja rzeczywiście jest potwierdzona, mamy do czynienia z pierwszymi ofiarami śmiertelnymi na Krymie, prawdopodobnie po stronie ukraińskiej. Oznacza to również, że Ukraina, co wyraził premier Jaceniuk, jest gotowa na to, by podjąć działania. To bardzo niebezpieczna sytuacja, ponieważ może rozpocząć wojnę między Ukrainą a Rosją - mówił gość Trójki.

Z kolei zdaniem Andrzeja Jonasa Kijów próbuje "nadrobić stracony czas". - Nie sądzę jednak, by nastąpiło to w sposób czynny. Być może chodzi o to, by zaakcentować zamiar zupełnie innego podejścia do tego, co się może zdarzyć na wschodzie lub na południu Ukrainy. Może chodzi o powiedzenie: "rdzenne ziemie Ukrainy będą przez nas bronione w sposób czynny, nie tak jak Krym - mówił redaktor naczelny miesięcznika "The Warsaw Voice".

Jonas dodał, że - jego zdaniem - główni przywódcy państw zachodnich nie są zaskoczeni dzisiejszymi wydarzeniami. - Tego się należało spodziewać, nic w zachowaniu Putina i jego otoczenia, poczynając i kończąc na tzw. zielonych ludzikach, nie wskazywało na to, żeby to była również przebieranka jeśli chodzi o cele - podkreślił gość Trójki.

- Reakcje Zachodu są umiarkowane nie tylko dlatego, że Zachód sam nie jest pewny jaki jest interes państw, czy należy rozmawiać z Rosją, czy ostrzej postępować, ale główny problem tkwi w tym, że to jest bardzo dziwny konflikt - zaznaczył natomiast Ćwiek-Karpowicz. - Inwazja rosyjska dokonywała się w bardzo dziwny sposób i stąd też jeśli sami Ukraińcy nie bronią czynnie Krymu, to dlaczego Zachód miałby teraz bardzo jednoznacznie występować w ich obronie - zaznaczył ekspert.

Rozmawiał Damian Kwiek. Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

(mr, ei)

Polecane