Janusz Prusinowski: człowiek, który dzieli się miłością do tradycji

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Janusz Prusinowski: człowiek, który dzieli się miłością do tradycji
Janusz PrusinowskiFoto: PAP/Adam Warżawa

Ma swój festiwal i na własną rękę odkrywa bogactwo muzyki ludowej. W audycji "Mówię TAK" rozmawialiśmy z Januszem Prusinowskm - muzykiem, lirnikiem, szefem festiwalu Wszystkie Mazurki Świata, człowiekiem kochającym polską tradycję i wskrzeszającym ją w swojej muzyce m.in. w zespole Janusz Prusinowski Trio.

Posłuchaj

Janusz Prusinowski: człowiek, który dzieli się miłością do tradycji (Mówię TAK/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Janusz Prusinowski sam o sobie mówi, że jest muzykiem, śpiewakiem, człowiekiem szalonym, kochającym tradycje polskie i światowe i dzielącym się tą miłością ze wszystkimi.

Skąd wzięła się u niego ta pasja? - To historia "chłopacka", młodzieżowa. Urodziłem się w miejscu, gdzie się śpiewało i grało. Mama i tata byli śpiewakami pogrzebowymi, sąsiad miał harmonię pedałową, więc okolica spotykała się na potańcówki. Czym prędzej wziąłem się za gitarę elektryczną. To był ewidentny bunt, szukanie czegoś swojego. Pewnego razu trafiliśmy z przyjaciółmi na muzykantów nagranych przez Andrzeja Bieńkowskiego. Oni grali jak Jimi Hendrix. To był szok. Pomyślałem: jejku, ja się uczę jakiejś frazy spod Nowego Orleanu, a obok mnie, sto kilometrów dalej, mieszkają goście, których frazy ja nie rozumiem. To jest mój świat, to jest moja droga. Doznaliśmy takiego olśnienia i razem z przyjaciółmi ruszyliśmy w wiejskie terytoria i powoli zaczęliśmy tę muzykę grać - opowiada gość audycji "Mówię TAK" .

Janusz Prusinowski przywołuje opowieść o swoich rodzicach. - Śpiewak pogrzebowy to był honor. Oznaczało to, że ludzie ufają i szanują kogoś takiego, kto prowadzi "puste noce" przy zmarłym. Kiedyś się śpiewało trzy noce, żeby się pożegnać, żeby rodzina miała czas na wypłakanie się, cała okolica na wymodlenie, a dusza na pożegnanie się z tym światem. Śpiewak pogrzebowy miał bardzo odpowiedzialną rolę. Śpiewy pogrzebowe są do tej pory żywe w bardzo wielu miejscach Polski - dodaje gość Agnieszki Obszańskiej.

Jego zdaniem jest wiele rzeczy, które się w życiu człowieka nigdy się nie zmieniły. M.in: miłość, dzieci, marzenia czy śmierć. - W tradycjach odpowiada się na pytania, jak te wszystkie rzeczy doświadczać, jak je przeżywać - mówi.

W audycji "Mówię TAK" mówiliśmy także o tych, którzy poszukiwali rdzennej tradycji w innych kulturach. Obserwowali i rejestrowali swoje spostrzeżenia, by ocalić, to co powoli odchodzi.

Naszym gościem była Grażyna Pyla z Muzeum Etnograficznego w Krakowie, która opowiedziała o obrzędowości cyklu wiosennego, wierzeniach ludowych, obdarowywaniu się jajkiem i o tym... dlaczego palmą uderzano kiedyś bydlęta.

Katarzyna Borowiecka znów podjęła się trudnego wyzwanie, tym razem polskiej tradycji poszukała na... nowojorskim Greenpoincie!

(mp)

Polecane