Floydzi w obronie narkotyków, przeciwko faszyzmowi oraz... edukacji

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

Już pierwsze cztery przeboje Pink Floyd zaprezentowane w specjalnym cyklu Piotra Metza pokazały, jak różnorodne bywały nie tylko muzyczne, lecz także ideowe ścieżki brytyjskiej legendy.

Posłuchaj

Pink Floyd "Hey You"
+
Dodaj do playlisty
+

- Podeprzemy się tym, co wybrał sam zespół na płycie "A Foot In The Door: The Best Of Pink Floyd" – wyjaśnił Piotr Metz już w pierwszym odcinku cyklu. Wydana w tym roku składanka jest częścią wielkiego programu kompletnej reedycji odświeżonych i zremasterowanych płyt Pink Floyd.

- Pink Floyd to był zawsze nabardziej zaawansowany technologicznie zespół świata - podkreśla Piotr Metz i zachwala: - Tym razem także wyprzedzili wszystkich o cztery długości. Marzą mi się tak zremasterowani Beatlesi...

Na pierwszy ogień poszły aż trzy utwory z tyleż kultowego, co kontrowersyjnego albumu "The Wall": "Hey You", "The Happiest Days Of Our Lives" oraz "Another Brick In The Wall, Part 2".

Oto, jak Roger Waters wspomina genezę słynnego concept albumu: - To był Montreal, rok 1977. Graliśmy koncert na stadionie olimpijskim dla osiemdziesięciu tysięcy ludzi. Strasznie wkurzył mnie pewien gość w pierwszym rzędzie, który się świetnie bawił, ale też ewidentnie szukał zadymy. Splunąłem mu wtedy w twarz... Z czasem zrozumiałem, że takie "faszystowskie" zachowania - moje czy jego - biorą się z poczucia izolacji. Starsi nie potrafią nam wytłumaczyć świata, więc zaczynamy czuć się zagubieni. Tak rodzi się totalitaryzm...

Nie wszyscy zrozumieli jednak przesłanie "The Wall". Największe kontrowersje wzbudziła popularna piosenka "Antoher Brick In The Wall, Part 2 (Eduaction)". W obronie zespołu, oskarżanego o anarchistyczny atak na instytucje edukacyjne, wystąpił wtedy... Arcybiskup Canterbury, Arthur Michael Ramsey. Zasugerował krytykom zespołu, by po prostu posłuchali piosenki i zastanowili się, co widzą w niej dzieciaki.

Oto, jak Roger Waters wspomina genezę słynnego concept albumu: - To był Montreal, rok 1977. Graliśmy koncert na stadionie olimpijskim dla osiemdziesięciu tysięcy ludzi. Strasznie wkurzył mnie pewien gość w pierwszym rzędzie, który się świetnie bawił, ale też ewidentnie szukał zadymy. Splunąłem mu wtedy w twarz... Z czasem zrozumiałem, że takie "faszystowskie" zachowania - moje czy jego - biorą się z poczucia izolacji. Starsi nie potrafią nam wytłumaczyć świata, więc zaczynamy czuć się zagubieni. Tak rodzi się totalitaryzm...

 

W minionym tygodniu słuchaliśmy też "Have A Cigar" z "Wish You Were Here" (to jeden z zaledwie dwóch utworów zespołu z udziałem gościnnego wokalisty, w tym wypadku brytyjskiego folkowca Roya Harpera) oraz "See Emily Play", czyli jednej z najpopularniejszych kompozycji Syda Barretta z psychodelicznego okresu Floydów. Ponoć radosna piosenka opowiada o dziewczynce imieniem Emilia, którą ówczesny lider grupy miał zobaczyć w lesie po zażyciu środków halucynogennych...

Najlepszych utworów z dyskografii grupy z Cambridge opatrzonych komentarzem Piotra Metza i muzyków zespołu można słuchać w Trójce od poniedziałku do czwartku tradycyjnie około godz. 7:35.

Polecane