Magia nocnego nieba i czar Skandynawii. Gościem Trójki był Karol Wójcicki

– Na co dzień zajmuję się gapieniem się w gwiazdy. Sam sobie wymyśliłem tę pracę. Jest bardzo przyjemna i każdemu ją polecam. W okresie zimowym, kiedy pogoda w Polsce nie jest zbyt atrakcyjna, uciekam na daleką północ, za koło podbiegunowe, i tam obserwuję zorzę polarną. To chyba moja największa przyjemność. Pierwszy raz zobaczyłem ją, gdy miałem 25 lat. Zdarzyło się to przypadkiem, gdy byłem w Norwegii, i wtedy się zakochałem – powiedział w Trójce Karol Wójcicki.

Norweskie Lofoty

Lofoty to archipelag na Morzu Norweskim, u północno-zachodniego wybrzeża kraju. – Miałem okazję kilka dni temu być tam pierwszy raz w życiu. Pojechałem z moją żoną. Mamy taką zasadę, że to ja wszystko organizuję, potem prowadzę samochód, a ona podczas podróży grzebie w smartfonie i wyszukuje ciekawostki. Znalazła jedną, która szczególnie mnie urzekła. Nazwa jednej z wysp w języku staronorweskim brzmiała "łapa rysia". Myślę, że trzeba wzlecieć bardzo wysoko lub mieć bogatą wyobraźnię, by to zobaczyć. Wyspa jest bardzo rozłożysta i chyba to zdecydowało o nadaniu tej nazwy – opowiedział.

Dzikie życie w Norwegii

– Podczas naszej podróży oglądaliśmy wiele dzikich zwierząt. Byłem w zoo, którego nie porównałbym do żadnego, w jakim byłem wcześniej w moim życiu. Widzieliśmy też lisy o białym futrze. Wyglądają jak takie małe, urocze kuleczki. Pani ostrzegła nas jednak, żeby ich nie głaskać. Wyglądają niewinnie, ale zbliżenie się mogłoby poskutkować pogryzionym palcem – zaznaczył gość audycji. 

Czytaj także:

• Kolorowe światła na nocnym niebie. Zagadkowe zorze polarne
• Norwegowie uchwycili piękno zorzy polarnej. Ich nagranie robi w sieci furorę

– Dla jednych koniec świata jest tam, gdzie jest bardzo daleko. Lubię pojechać tam, gdzie już dalej się nie da. Lofoty są takim miejscem. A co ciekawe, ostatnia wyspa nazywa się dokładnie tak jak ostatnia litera alfabetu norweskiego. Lofoty to piękne miejsce. Jedzie się, przemierza niezwykłe mosty i podwodne tunele. Do tego mija się góry wystające prosto z wody. Robi to ogromne wyrażenie. U ich podnóża znajdują się małe wioseczki składające się z drewnianych czerwonych, pomarańczowych i białych domków. Teraz w grudniu trwała noc polarna. Oznacza to, że nawet w godzinach dziennych słońce w ogóle nie wschodzi, jest taka szarówka, zupełnie jak u nas na godzinę przed zachodem. Mimo że delikatnie się rozjaśnia, słońce nie wznosi się ponad horyzont. By w tak trudnym okresie zobaczyć ważne dla nas miejsca, warto dobrze zaplanować podróż. To krótkie okienko, które trwa mniej więcej cztery godziny – opowiadał Karol Wójcicki.

Posłuchaj

51:37

Karol Wójcicki: Magia nocnego nieba i czar Skandynawii (Zagadkowa niedziela/Trójka)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Miejsca niedostępne

– Czasami zostawimy samochód i idziemy na własnych nogach. Wtedy udaje nam się dotrzeć tam, gdzie docierają nieliczni. W Skandynawii w okresie zimowym jest to problematyczne. Głównie przez ogromne zaspy śniegu. Gdy to się jednak udaje, docieram do miejsc, w których nie ma ludzi i są przepiękne widoki. Wiem wtedy, że to taki mój punkt i jestem w nim sam. Podobnie na Islandii, jest jedno miejsce, do którego nie można dolecieć czy nawet dojechać. Co najwyżej podpłynąć łodzią, a potem iść na piechotę. Islandczycy zostawili sobie sam zachód wyspy jako totalnie dziki rezerwat. Można się tam wybrać tylko na nogach ze specjalnym pozwoleniem. To miejsce nietknięte ludzką ręką. Marzę, żeby tam się kiedyś dostać – podsumował. 

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Karol Wójcicki (@karolwojcicki)

***

Tytuł audycji: Zagadkowa niedziela
Prowadzi: Katarzyna Stoparczyk
Gość: Karol Wójcicki (popularyzator astronomii, autor naukowego fanpage'a "Z głową w gwiazdach")
Data emisji: 2.01.2022
Godzina emisji: 9.07

zch