"Kurt Cobain był nieustraszonym kompozytorem"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
"Kurt Cobain był nieustraszonym kompozytorem"
Foto: PAP/DPA/Jazz Archiv/Keuntje

- Miał niezwykłą umiejętność pisania piosenek, doskonale rozumiał ich strukturę i melodykę. Jako kompozytor nie wahał się przed niczym - mówił Jonathan Poneman, przyjaciel Kurta Cobaina i szef wytwórni Sub Pop, która wydawała płyty Nirvany. 5 kwietnia 2014 roku przypada 20. rocznica śmierci muzyka.

Posłuchaj

"Kurt Cobain był nieustraszonym kompozytorem" (Myśliwiecka 3/5/7/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Jak wspomina gość Trójki, w czasie gdy Kurt Cobain i Nirvana debiutowali muzyka miała wyrażać pewną postawę pełną agresji i emocjonalnych obciążeń. - Wielu muzyków wywodziło się z hardcore, ale swoim dokonaniom próbowali nadać bardziej wyrafinowaną postać. Napisanie dobrej melodii wciąż ich jednak przerastało. Niektórzy próbowali, inni uważali, że melodia nie jest wskazana w tak głośnej i gniewnej muzyce. Kurt się tego nie bał. Odważył się na niespotykane w tym gatunku rozwiązania melodyczne - wspomina Jonathan Poneman.

W jego ocenie z jednej strony utwory Nirvany przepełniała agresja, z drugiej strony był głos Kurta Cobaina, z którym muzyk mógł zrobić wszystko, przekazać cały kalejdoskop emocji. - Mógł wrzeszczeć albo szeptać. Głos Kurta był potężnym instrumentem, on sam zdawał sobie z tego sprawę. Tak samo jak z faktu, że odstawał od ówczesnej sceny muzycznej. Z czasem poczucie wartości artystycznej rosło w nim - przyznaje właściciel wytwórni Sub Pop.

Nirvana i Kurt Cobain bohaterem cyklu Piotra Metza
Wspominając 5 kwietnia 1994 roku przyjaciel Kurta Cobaina mówił w poruszający sposób, wolno, ważąc każde słowo. - To jeden z najsmutniejszych momentów mojego życia. Wciąż nie do końca się z tym pogodziłem. Nikt nie był specjalnie zaskoczony tym wydarzeniem, taki koniec wydawał się wówczas nieunikniony. Kurt był wtedy w fatalnej formie. Wywierano na niego za silną presję, za wiele narkotyków było w jego życiu, przepełniał go niepokój wewnętrzny. Otaczające go zewsząd oczekiwania miały na niego destrukcyjny wpływ. Nie byłem wówczas w kręgu jego najbliższych znajomych, ale wciąż był dla mnie bardzo ważny, bardzo mi na nim zależało - mówił ze smutkiem Jonathan Poneman.
Przyznaje, że gdy dotarła do niego wiadomość o śmierci Kurta Cobaina, pojawiło się w nim poczucie winy. - Może powinienem coś powiedzieć, zadzwonić, zobaczyć się z nim, być może któreś z tych wydarzeń odmieniłoby bieg tego, co się stało. Mimo tego, że minęło już wiele lat wciąż czuję jakby to było wczoraj - przyznał.


W audycji "Myśliwiecka 3/5/7" Piotr Stelmach przypomniał fragmenty wywiadu z Jonathanem Ponemanem, który gościł w Trójce 5 lat temu.

Na audycję "Myśliwiecka 3/5/7" zapraszamy w każdą sobotę od godz. 16.05 do godz. 18.00.

(gs/asz)

Polecane