Szewach Weiss nie żyje. Audycja specjalna w Trójce [POSŁUCHAJ]

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Szewach Weiss nie żyje. Audycja specjalna w Trójce [POSŁUCHAJ]
Szewach Weiss Foto: PAP/Darek Delmanowicz

- Polska ma mnóstwo zalet, mam tutaj wielu przyjaciół – mówił na antenie Polskiego Radia profesor Szewach Weiss. Były ambasador Izraela w Polsce i były przewodniczący Knesetu, kawaler Orderu Orła Białego, zmarł 3 lutego 2023 roku. W Trójce przypomnieliśmy tę nietuzinkową postać w specjalnej audycji. Gośćmi audycji byli m.in.: Gołda Tencer, Monika Krawczyk z Żydowskiego Instytutu Historycznego, Bronisław Wildstein oraz Piotr Semka. 

Posłuchaj

50:52
Szewach Weiss nie żyje. Audycja specjalna (Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Szewach Weiss przyszedł na świat 5 lipca 1935 roku w Borysławiu pod Drohobyczem, w granicach ówczesnej II Rzeczpospolitej. Imię otrzymał po babci, Szejwie. Na drugie nadano mu Zenon. Jak wspominał, w jego najbliższym otoczeniu spotykały się kultury polska, żydowska, niemiecka i ukraińska.

Galicyjskie multi-kulti

- Mówi się teraz dużo o wielokulturowości, o "multi-kulti". Gdyby jakiś antropolog chciał zobaczyć prawdziwe multi-kulti, to powinien przyjechać do miasta czy miasteczka w Galicji – mówił Szewach Weiss w jednej z audycji w Polskim Radiu.  - Nasza domowa biblioteka była po niemiecku, ponieważ mój ojciec skończył szkołę tym języku. Z mamą rozmawiałem głównie w jidysz, w święta modliliśmy się po hebrajsku z akcentem jidysz, z kolegami rozmawiałem po polsku albo po ukraińsku. To byli ludzie z uśmiechem, żyliśmy w dobrej atmosferze.

Jak wskazywał Szewach Weiss na antenie Polskiego Radia, jego wczesne dzieciństwo było idylliczne. - Pamiętam nasz domek drewniany, zapachy z kuchni, pierożki mojej mamusi. Mieliśmy wszystko świeże, mój ojciec miał sklep z różnościami. Także bliskich, życie podwórkowe, pamiętam wiele rzeczy - wspominał na antenie Polskiego Radia.  Jak wspominał, w dzieciństwie często słuchał radia (jego rodzina miała pierwszy odbiornik w sąsiedztwie). Jego ojciec szczególnie lubił twórczość Jana Kiepury - polskiego śpiewaka żydowskiego pochodzenia. 

Ocalony z Zagłady

Wszystko zmieniła niemiecka okupacja. Po wybuchu II wojny światowej Borysław znalazł się, zgodnie z postanowieniami tajnego protokołu paktu Ribbentrop-Mołotow, pod okupacją sowiecką. W 1941 roku, po napaści Niemiec na ZSRR wkroczył tutaj Wehrmacht. Rodzinie Wissów - rodzicom i trójce dzieci - udało się uciec z getta.  - Podczas Zagłady ja żyłem "pod" okupowaną Polską: w kanałach, w ciemności. Straciłem trzy lata będąc w Polsce, ale jednak "pod" Polską - wspominał w rozmowie z Karoliną Werens. 

Rodzina Szewacha Wiessa przetrwała. Znaleźli się wśród około 300 spośród ponad 15 tys. borysławskich Żydów, którym udało się przetrwać Holocaust. W Zagładzie Weiss stracił dziadków. 

- Mieliśmy ogromne szczęście. Sprawiedliwi wśród narodów świata – polska rodzina, ukraińska rodzina i jeszcze jedna Polka – nas ukrywali i zostaliśmy uratowani – mówił na antenie Polskiego Radia. 

Rodzinie Weissów pomogła najpierw Ukrainka Julia Lasotowa, a następnie Polacy - małżeństwo Anna i Michał Górale, a później Maria Potężna i jej syn Tadeusz. Weiss często powtarzał, że zna "inną stodołę, tę w której Polacy ratowali Żydów" - była to aluzja do tego, by dziejów polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej nie sprowadzać do pogromu w Jedwabnem. W audycji Michała Olszańskiego z cyklu "Godzina prawdy" Szewach Weiss stwierdził, że Sprawiedliwi byli "świątynią ludzkości w czasach mroku".

- Polacy powinni być dumni z tego. Bardzo trudno było być Sprawiedliwym. To groziło samej ich egzystencji. Zdarzało się przecież, że za pomaganie Żydom ginęła cała rodzina, a członek tej rodziny żydowskiej, którym oni pomagali, jakimś cudem się uratował - mówił. 

Jak wspominał, doświadczenie Zagłady odcisnęło na nim i na jego pokoleniu niezatarty ślad. - Może my, dzieci Holokaustu, bardziej boimy się śmierci, bo ona była tak blisko, może w związku z tym my mamy większą chęć do życia? – zastanawiał się Szewach Weiss. – Większość mojej rodziny, moich znajomych, większość moich bliskich, nie żyje od lat. Tacy ludzie, nawet jeśli wychodzą z tego cało, to są tak naprawdę skaleczeni.

Jak Szejwach w Izraelu stał się Szewachem

W lipcu 1946 roku rodzina Szewacha Weissa zdecydowała się, na wieść o pogromie kieleckim, na opuszczenie kraju i wyjazd do Palestyny.  Tam w maju 1948 roku powstało państwo Izrael.

- Od razu wysłano mnie do internatu rolniczego. Tam pani dyrektor stwierdziła, że Szejwach (bo tak właściwie brzmiało moje imię) brzmi bardzo z jidysz, a wówczas była duża walka o odrodzenie hebrajskiego i zaczęła nazywać mnie Szewach, po hebrajsku "Sława" – mówił w audycji Michała Olszańskiego z cyklu "Godzina prawdy".

Po ukończeniu szkoły pracował jako traktorzysta w kibucach – współdzielczych izraelskich komunach rolniczych. W latach 60. ubiegłego wieku służył przez 3 lata w izraelskiej armii, skończył studia i oddał się pracy naukowej. Został profesorem nauk politycznych i twórcą Wydziału Mediów Uniwersytetu w Hajfie. Później zaangażował się w politykę - Weiss był członkiem Knesetu przez 18 lat, od 1981 do 1999. Od 1992 do 1996 roku był przewodniczącym parlamentu izraelskiego.

- Najbardziej cieszyłem się z tego, że tej chwili dożyli moi rodzice. Że zobaczyli, że ratowanie wszystkich swoich dzieci było słuszne - wspominał w Polskim Radiu. Na początku XXI wieku był przewodniczącym Rady Instytutu Pamięci Yad Vashem.

Ambasador w Polsce

W latach 2000 - 2003 pełnił funkcję ambasadora Izraela w Polsce. - Już w 1990 roku, kiedy odnawialiśmy stosunki dyplomatyczne między Izraelem i Polską, ja wówczas byłem wiceprzewodniczącym Knesetu, podszedł do mnie ówczesny minister spraw zagranicznych, Żyd pochodzący z Polski, Mosze Arens i mówi do mnie: Szewach, ja chcę, żebyś ty był pierwszym ambasadorem w III Rzeczpospolitej. Powiedziałem mu, że naprzód chcę być przewodniczącym Knesetu - mówił w archiwalnej audycji. 

Podczas swojej misji w Polsce brał istotny udział w polskim życiu publicznym, do czego przyczyniała się jego biegła znajomość języka polskiego.

- Wielu Żydów przyjeżdża do Polski, myśląc o tym, że Polacy to tylko antysemici. I kiedy przyjeżdżają, to bardzo się dziwią, że tak nie jest. U mnie w domu nigdy nie było antypolonizmu. Między wami, Polakami, czuję się jak u siebie - mówił w audycji Michała Olszańskiego. 

Uhonorowano go odznaką "Zasłużony dla Kultury Polskiej" w uznaniu zasług na rzecz pogłębienia zrozumienia między Polakami i Żydami, niwelowania wzajemnych uprzedzeń oraz pielęgnowania wspólnego dziedzictwa i tradycji. Do końca życia był mocno związany z Polską. Brał udział w rocznicowych uroczystościach i zabierał głos w istotnych sprawach dotyczących stosunków polsko-żydowskich.

- Dzisiejszy dzień był ważnym dniem, dniem pojednania. Mamy różne dyskusje, nie ze wszystkim się zgadzamy, ale wszystkie dzisiejsze przemówienia związane były z chęcią nowego pojednania. To mnie bardzo wzruszyło – mówił Szewach Weiss dla portalu PolskieRadio.pl podczas uroczystości z okazji 75. rocznicy wybuchy powstania w getcie warszawskim.


bm/zch

Polecane