Artur Andrus: najbliżej mi do ballad dziadowskich
Andrus: jestem kolegą ze stajni Behemotha
2012-05-30, 18:05 | aktualizacja 2012-05-31, 14:05
Prawdziwa Czarna Helena nie lubi Andrusowej "Ballady...", on sam popsuł odtwarzacz w samochodzie Barona, a do tego wierzy, że wszyscy skini są w głębi duszy hipisami. O tym wszystkim opowiadali w Trójce twórcy i bohaterowie piosenek z płyty "Myśliwiecka".
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
- Oczywiście nie wszystkie utwory na tej płycie związane są bezpośrednio z tytułową "Myśliwiecką" - wyjaśnia Artur Andrus. - Ale ja jestem związany z Trójką od 1994 roku i tak naprawdę wszystko, co istotne w mojej karierze, właśnie tu się zaczęło - dodaje. Przecież nawet "Ballada o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie" - największy obok "Piłem w Spale, spałem w Pile" przebój "radiowego barda" - powstała z okazji tysiąc pięćsetnego wydania Listy Przebojów Trójki, by wkrótce na nią trafić i wylądować na pierwszym miejscu.
Po tym wydarzeniu Artur Andrus dostał sms-a o treści: "Gdyby kiedykolwiek wpadła Panu do głowy myśl o nagraniu płyty, proszę zadzwonić - kontrakt w wytwórni będzie czekał. P.S. Być może ta propozycja brzmi jak żart, ale nim nie jest". Ostatnie zdanie nie było przesadą, bowiem Mystic Production znane było dotychczas jako wydawca Comy czy Behemotha. Mimo to inwestycja w "Myśliwiecką" okazało się dla firmy strzałem w dziesiątkę, bowiem płyta przyniosła dwa wielkie przeboje, a wkrótce pokryje się platyną.
Więcej o tym, jak wyglądały sesje nagraniowe, jak Artur Andrus "przez przypadek" stał się interpretatorem i przekładowcą piosenek Jaromíra Nohavicy, jak uczył się kompozycji Włodzimierza Korcza przez telefon i jak stał się propagatorem kultury chóralnej w Polsce - w nagraniu reportażu Anny Gacek i Tomasza Żądy z cyklu "Historia pewnej płyty". O "Myśliwieckiej" opowiadali Artur Andrus, Marek Niedźwiecki, Piotr Baron i Halina Wachowicz, a także producenci albumu Łukasz Borowiecki i Wojciech Stec oraz Katarzyna Siekierda z Mystic Production.