Leszek Możdżer: dzięki muzyce zyskiwałem wysoką pozycję towarzyską

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Leszek Możdżer: dzięki muzyce zyskiwałem wysoką pozycję towarzyską
Leszek MożdżerFoto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

- Schroniłem się w muzyce po to, żeby nie musieć rozmawiać z ludźmi i nie poddawać się nieznośnym zasadom kurtuazji, które obowiązują wszystkich - opowiada znakomity muzyki i kompozytor Leszek Możdżer.

Posłuchaj

Leszek Możdżer: dzięki muzyce zyskiwałem wysoką pozycję towarzyską (Historia pewnej płyty/ Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Leszek Możdżer było bohaterem audycji "Historia pewnej płyty" . Artysta urodził się  42 lata temu w Gdańsku. - Mam fajnych rodziców: Józefa i Lubomirę i gram na fortepianie - przedstawia się krótko. Możdżer zaczął działalność artystyczną od występów w zespole klarnecisty Emila Kowalskiego, potem grał z grupą Miłość, z którą osiągnął pierwsze sukcesy.


- Pierwsze kontakty z muzyką wynikały trochę z frajdy, zaciekawienia, trochę z chęci przeżycia przygody. Trochę także z nieumiejętności społecznych. Schroniłem się w muzyce po to, żeby nie musieć rozmawiać z ludźmi i nie poddawać się nieznośnym zasadom kurtuazji, które wszystkich obowiązują. Dzięki muzyce zyskiwałem dosyć wysoką pozycję towarzyską. Nie musiałem też budować relacji międzyludzkich - opowiada Możdżer.

Ze szwedzkim kontrabasistą Larsem Danielssonem i izraelskim perkusistą Zoharem Fresco współtworzy trio jazzowe. Solo, jako członek zespołu oraz muzyk sesyjny, nagrał ponad osiemdziesiąt albumów. Wśród nich znajduje się nagrodzona Oscarem ścieżka dźwiękowa do filmu "Marzyciel", skomponowana przez Jana A. P. Kaczmarka.

Leszek Możdżer: nie podobała mi się Miłość>>>

Leszek Możdżer. Czego słucha, gdy nie gra?>>>

Poznaj prawdziwe historie powstawania najważniejszych, polskich płyt>>>

Według niego, żeby zostać dobrym muzykiem trzeba po prostu siedzieć i ćwiczyć. - Ja "osiodłałem" ego i to ono wykonuje robotę za mnie. Udziela wywiadów, ćwiczy na fortepianie, robi pompki czy kupuje garnitury - twierdzi artysta.

- Dzieciństwo i młodość kojarzą mi się z nieustannym unikaniem ćwiczeń. Uciekałem od fortepianu, kombinowałem, żeby nie ćwiczyć. Zdarzyło mi się puszczać z kaseciaka dźwieki fortepianu, żeby sąsiadka myślała, że ćwiczę. Zrobiłem to jednak tylko raz i zostałem zdemaskowany - śmieje się muzyk. - Kto powiedział pierwszy, że mam talent? Moja ukochana profesorka, pani Elżbieta Tarnawska. To było w liceum muzycznym, w Gdańsku. System szkolenia ma pewne mankamenty. I to jest jeden z nich. Rozwój młodych ludzi blokuje to, że nie mówi się im, że mają potencjał - twierdzi Leszek Możdżer.

Na "Historię pewnej płyty" zapraszamy w każdą sobotę o godz. 18.05.

Audycję przygotowała Anna Gacek

(mp)

Polecane