25. rocznica obrad Okrągłego Stołu. "Komuna i tak by upadła"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
25. rocznica obrad Okrągłego Stołu. "Komuna i tak by upadła"
Na zdjęciu archiwalnym z kwietnia 1989 r. obrady Okrągłego Stołu w siedzibie Urzędu Rady Ministrów PRL w Pałacu NamiestnikowskimFoto: PAP/Jan Bogacz

Ćwierć wieku po rozpoczęciu obrad Okrągłego Stołu wciąż trwa spór, czy wydarzenie to oceniać jako sukces.

Posłuchaj

Michał Krzymowski z Newsweeka i Michał Szułdrzyński z Rzeczpospolitej o 25. rocznicy rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu (Komentatorzy/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Według Michała Krzymowskiego z "Newsweeka" wystarczy spojrzeć na to, co działo się na Ukrainie, gdzie w czasie antyrządowych manifestacji zabito sześciu demonstrantów, żeby docenić wagę Okrągłego Stołu w Polsce. Dodał jednak, że nie należy upadku komunizmu wiązać wyłącznie z ówczesnymi obradami władz i opozycji. - Fajnie jest mieć taką romantyczną wizję, że wszedł człowiek na barykadę i obalił komunizm, natomiast z drugiej strony prawda też jest taka, że komuna upadła, bo zbankrutowała. Do Okrągłego Stołu nie doszło dlatego, że generał Jaruzelski i jego współpracownicy postanowili pokojowo oddać władzę, tylko widzieli, że nie ma ratunku dla tego systemu - uważa Krzymowski.

Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej" zwrócił uwagę, że trudno przy okazji tego wydarzenia mówić o zwycięstwie jednej strony. - Jest dyskusja, kto kogo wykiwał przy Okrągłym Stole. Czy Solidarność komunistów, czy komuniści Solidarność. Ja mam wrażenie, że strona komunistyczna o tyle dała się podejść, że myślała o ustaleniach Okrągłego Stołu trochę w kategoriach wcześniejszych - powiedział. Wyjaśnił, że takie pomysły, jak oddanie 35-40 proc. miejsc w Sejmie opozycji i utworzenie Senatu pojawiały się w latach 1987-88. Jego zdaniem, gdy w 1989 roku te ustalenia podjęto, to komuniści nie wzięli pod uwagę, że w międzyczasie zmieniła się sytuacja w Polsce.

Goście audycji "Komentatorzy" rozmawiali też o komisji śledczej ws. likwidacji WSI. W środę Donald Tusk powiedział, że nie rekomenduje powołania takiej komisji. Jak wyjaśnił, jako premier musi chronić państwo od "niepotrzebnych erupcji" informacji na temat polskich służb.

Cześć polityków uważa, że premier boi się Antoniego Macierewicza. - Nie bardzo wiem, czego miałby się tu bać Donald Tusk. Wie, że ta komisja do niczego nie do doprowadzi. Pewnie przerodziłoby się to w spektakl Antoniego Macierewicza. Platforma jest przy władzy od 2007 roku, służby przejęli ludzie, którzy, delikatnie mówiąc, nie sprzyjają Antoniemu Macierewiczowi i gdyby było tam coś, co mogłoby go doszczętnie skompromitować, to już by to wypłynęło - powiedział Krzymowski. W jego ocenie decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa jest zadziwiająca, natomiast jest złożone na nią zażalenie do sądu i należy czekać na decyzję.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Zgadza się z tym Michał Szułdrzyński. - Ci, którzy byli zwolennikami tej komisji popadali w pewną sprzeczność logiczną. Mówili, że Antoni Macierewicz popełnił straszną zbrodnię, ponieważ ujawnił tajemnice polskiego wywiadu, po czym w następnym zdaniu mówili: "zróbmy komisję śledczą, która ujawni jeszcze większe tajemnice polskiego wywiadu" - wyjaśnił. Jego zdaniem ta komisja tylko pomogłaby Macierewiczowi, bo grono jego obrońców utwierdziłoby się w przekonaniu, że jest on szykanowany.

Publicyści skomentowali także polityczny aspekt rozpoczynającej się w piątek olimpiady w Soczi. - Każda obecność bądź nieobecność polityka w Soczi będzie miała znaczenie polityczne. Politycy powinni się dziesięć razy zastanowić, nim tam pojadą, bo ich obecność tam będzie autoryzowaniem tego wszystkiego, co się tam dzieje - powiedział Michał Szułdrzyński.

Zdaniem Michała Krzymowskiego obecność oficjeli w Soczi nie jest ważna. - Politycy nie są potrzebni sportowcom, ale też Władimirowi Putinowi. Czy tam będzie Angela Merkel, czy Donald Tusk, czy ktokolwiek inny, nie ma takiego wielkiego znaczenia. Obrazki pójdą w świat, pewnie wszystko to w telewizji będzie bardzo ładnie wyglądało i o to chodzi - stwierdził.

Rozmawiała Maja Borkowska.

(bk/mk)

Polecane