Komentatorzy: czy ksiądz Lemański stoi na czele odłamu Kościoła?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Komentatorzy: czy ksiądz Lemański stoi na czele odłamu Kościoła?
Ksiądz Lemański złożył wyjaśnienia w kurii w sprawie swoje wypowiedzi na Przystanku WoodstockFoto: PAP/Tomasz Gzell

- Ksiądz Lemański stał na czele samego siebie i na tym polega cały problem - mówi w radiowej Trójce Bogumił Łoziński z "Gościa Niedzielnego”. - Lemański i Hoser nie są przywódcami Kościołów, ale są to symbole - odpowiada Aleksandra Pawlicka z "Newsweeka".

Posłuchaj

Bogumił Łoziński z "Gościa Niedzielnego” i Aleksandra Pawlicka z "Newsweeka" m.in. o sprawie księdza Lemańskiego (radiowa Trójka/"Komentatorzy")
+
Dodaj do playlisty
+

Nie ma kary dla księdza Wojciecha Lemańskiego za słowa o biskupach, wypowiedziane na Przystanku Woodstock. Duchowny udzielił wyjaśnień w kurii warszawsko-praskiej i przeprosił za to, co powiedział w Kostrzynie nad Odrą na temat Kościoła.

- Czy nasi biskupi się zmienią? Prawdopodobnie nie - mówił ks. Lemański. - Jeden z biskupów, który był moim profesorem w seminarium, właśnie kiedy mówiliśmy o tym, że nie podoba nam się skostnienie Kościoła i ci biskupi, którzy mówią właściwie do ścian, a nie do ludzi, powiedział nam coś takiego: "To pokolenie musi wymrzeć". Brzydkie słowa, ale oni się już nie zmienią. Może być tak, że wy, nowe pokolenie, wniesiecie nowego ducha, nowy entuzjazm, nową aktywność do Kościoła - powiedział ks. Lemański na spotkaniu z uczestnikami Przystanku Woodstock.

<<<Przystanek Woodstock: mocne słowa księdza Lemańskiego. Arcybiskup "interweniuje">>>

Bogumił Łoziński, publicysta "Gość Niedzielny” uważa, że słowa księdza Lemańskiego "były merytorycznie niegodziwe", bo niezgodne z faktami. Na poparcie tej tezy przytacza fakt, że jeden z biskupów przygotowujących Światowe Dni Młodzieży jest młodszy nawet od księdza Lemańskiego. Łoziński podkreśla, że "nie ma Kościoła arcybiskupa Hosera, czy księdza Lemańskiego. Jest jeden Kościół powszechny". Jak zauważa: "nie ma takiej sytuacji, żeby ksiądz Lemański stał na czele jakiegoś odłamu Kościoła". On "stał na czele samego siebie i na tym polega cały problem".  Według Łozińskiego, nowe otwarcie w relacjach księdza Lemańskiego z arcybiskupem Hoserem polega na tym, "że jest to pierwszy moment, w którym łagodnie, ale jednak przeprosił". - Do tej pory, z jego strony była niezwykła buta - mówi publicysta.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

Dziennikarz przekonuje w audycji "Komentatorzy", że "wbrew opinii forowanej w liberalnych mediach, w Episkopacie odbywa się dyskusja i krytyka". - To nie jest tak, żeby  Kościół bał się krytyki, ale powinna ona być prawdziwa - dodaje Łoziński.

- Nie zgodzę się, że nie ma podziału w Kościele. Lemański i Hoser, to nie są przywódcy. To są tylko symbole - ripostuje Aleksandra Pawlicka z "Newsweeka". Według niej  jest dużo osób, które uważają, że zmiana w polskim Kościele jest konieczna. - Trzeba przewietrzyć kruchty, mówić innym językiem, nastawić się na ewangelizację, a nie obronę instytucji i korporacji, co próbowali robić hierarchowie - mówi publicystka i dodaje: "tego Kościoła hierarchicznego, w którym czyta się tylko listy do biskupów nie chcemy. Chcemy takiego, który głosi ewangelię, wychodzi do ludzi, nie ma swoich cenników na wszystko. Te dwie postaci były symbolem tych dwóch opcji".

Pawlicka uważa,  że w Kościele istnieje problem, a dowodem na to są badania z których wynika, że coraz mniej ludzi chodzi do Kościoła, w tym coraz więcej młodych kobiet odchodzi od niego trwale.

Publicyści zostali także zapytani o inicjatywę Ministerstwa Sprawiedliwości, które chce, żeby adwokaci, komornicy, notariusze i radcy prawni składając ślubowanie mogli odwołać się do Boga słowami "tak mi dopomóż Bóg".

- Nie widzę problemu. Żyjemy w społeczeństwie pluralistycznym - odpowiada publicysta "Gościa Niedzielnego”.  Jak dowodzi: "są osoby, które wierzą w Boga i dla nich jest ważnym punktem odniesienia, źródłem praw i prawości. Inni nie wierzą w Boga i nie będą dodawać tego sformułowania do roty. Jeżeli żyjemy w wolnym kraju, to w ogóle nie powinno być tej dyskusji. Ktoś kto to kwestionuje ma tendencje totalitarne, zapędy dyktatorskie, które przejawia lewica".

- Czy nie będzie dyskryminującym, jeśli jedna osoba będzie składała przysięgę z powołaniem na Boga, a inna nie? - pyta Pawlicka i odpowiada: żyjemy w państwie świeckim, jeżeli ktoś jest osobą wierzącą, to ma wiele możliwości realizowania wiary.

- Jeżeli wykonujemy funkcje publiczne, jesteśmy adwokatem, nauczycielem, posłem, to róbmy to bez afiszowania się ze swoją wiarą. Jeżeli ktoś jest chrześcijaninem, to jest nim 24 godzony na dobę i nie musi się z tym obnosić - komentuje publicystka "Newsweeka".

Rozmawiała Maja Borkowska

(iz, ei)

Polecane