Rock’n’rollowcy czasów małej stabilizacji

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

- Nie istniały narkotyki, piwo smakowało jak mocz pawiana, zostawała tylko alpaga, napój młodej inteligencji polskiej – big beatową atmosferę Warszawy lat 60. wspominał w Trójce muzyk grupy Pesymiści.

Posłuchaj

Były Pesymista w Trójkowym Wehikule Czasu
+
Dodaj do playlisty
+

Gościem audycji Jerzego Sosonowskiego, Trójkowy Wehikuł Czasu, przybliżającej polską kulturę lat 60. i 70. był Michał Morawski, gitarzysta grupy Pesmymiści. Zespół ten w latach 60. wspólnie z Tajfunami, Chochołami, Dzikusami i Kawalerami stanowił o sile warszawskiego rock'n'rolla.

Jego matecznikiem był legendarny klub "Sezam" znajdujący się na rogu Al. Niepodległości i ul. Jarosława Dąbrowskiego. Klub mieścił się w stanicy harcerskiej, w której spotykali się amatorzy rock'n'rollowego grania.

- Początki zespołów były takie, że mieliśmy niezłe składy instrumentalne trzy gitary, perkusja, w Pesymistach jeszcze pianino. Natomiast była posucha na wokalistów. Minął jakiś czas zanim się pojawiły pierwsze talenty, które mogły w sposób zawodowy śpiewać - wspominał Morawski.

Zespoły koncertowały w studenckim klubie "Centon", gdzie od poniedziałku do czwartku odbywały się wieczorki taneczne. - Nikt nie żył z muzyki, nie było z tego pieniędzy, grało się wyłącznie dla przyjemności. Składy dobierało się bardzo często do konkretnego występu - wspominał Morawski. Wyjątkiem od tej reguły był zespół Kawalerowie.

- Kawalerowie to była grupa trzech przyjaciół: Zarzycki, Szczęśniak, Raczew i oni od początku do końca grali razem. Zawsze im tego zazdrościłem i tej przyjaźni muzycznej i jednolitości stylu - zdradzał były Pesymista.

Rok zakąski i big beatu

Młodzi big beatowcy podczas koncertów nie stronili od alkoholu, choć wybór trunków był w owym czasie dość ubogi.

- Nie istaniały narkotyki, piwo nie nadawało się do spożycia, bo dostępny był tylko browar warszawski, który popularnie nazywany był "moczem pawiana". Takoż i wódka z czerwoną kartką i kapslem była niepijalna. Zostawała tylko alpaga – to nie był wtedy napój meneli tylko młodej inteligencji polskiej - wspominał Morawski, który w audycji przypomniał "kluczowy" dla jego pokolenia rok 1965.

Z jedenej strony był to to "rok koszmarny", jak go określił Morawski, gdyż z datą tą wiąże się fakt wprowadzenia przez ustawodawcę obowiązku brania zakąski do zamawianego alkoholu. Z drugiej jednak, rok 65' okazał się przełomowy dla polskiej muzyki młodzieżowej, która w końcu zaczęła być prezentowana na antenie Polskiego Radia.

- To wtedy zaszedł taki bardzo znaczący fakt, że jeden z big beatowców ożenił się z córką prezesa Radiokomitetu, wszechwładnego pana Sokorskiego. Z niewiadomych przyczyn powstało wkrótce młodzieżowe "Studio Rytm", w którym można było słuchać big beatowych zespołów - żartował w Trójce Morawski.

Z archiwum Polskiego Radia

W audycji tradycyjnie zabrzmiały fragmenty archiwalnych materiałów radiowych:

- Fragment audycja "7 dni w kraju i na świecie" z 24 stycznia 1960 roku o francuskich próbach z bombą atomową na Saharze.

- Fragment audycji "Popołudnie z Młodością" z sierpnia 1968 roku poświęconej alkoholizmowi wśród młodzieży.

- Fragment audycji "7 dni w kraju i na świecie" z 22 maja 1966 roku poświęconej laserom "made in poland".

Aby wysłuchać wspomnień Michała Morawskiego, gitarzysty grupy Pesymiści wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj", w ramce po prawej stronie.

(bch)

 

Cover piosenki grupy The Zombies w wykonaniu Pesymistów

Polecane