53 lata temu narodził się polski rock'n'roll!

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

W marcu 1959 roku w klubie "Rudy Kot" przy ulicy Garncarskiej 18 w Gdańsku wystąpił po raz pierwszy zespół Rhythm And Blues. Pół roku później koncertowania zabronił grupie osobiście Edward Gierek. Od rock'n'rollowej rewolucji nie było już jednak odwrotu...

Posłuchaj

Trójkowy wehikuł czasu: 53 lata temu narodził się polski rock'n'roll!
+
Dodaj do playlisty
+

- Starsze pokolenie nie musi nas rozumieć; musi się nas bać - taką wypowiedź Micka Jaggera przypomniał w 1997 roku Franciszek Walicki, nie przypadkowo nazywany pionierem polskiego rock'n'rolla. To zdanie padło podczas wizyty The Rolling Stones w Warszawie w 1967 roku. Idealnie podsumowuje ono jednak starszą o osiem lat historię polskiej grupy Rhytm And Blues.

Powybijane szyby, spalone ławki, a nawet przeniesiony tramwaj - oto ekscecy, które latem i jesienią 1959 roku towarzyszyły występom zespołu założonego przez Franciszka Walickiego. Co więcej, okazało się, że Rhytm And Blues potrafił trzy razy z rzędu wypełnić po brzegi warszawską Halę Gwardii! Nic dziwnego, że władze wystraszyły się tej nowej muzyki i praktycznie zakazały podpopiecznym Franciszka Walickiego występów. We wrześniu 1959 roku z inicjatywy I Sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach, Edwarda Gierka Rhytm And Bluesowi pozwolono dawać koncerty wyłącznie dla publiczności nie przekraczające 400 osób. W praktyce oznaczało to koniec kariery z przyczyn finansowych. Zespół wystąpił po raz ostatni w październiku 1959, a formalnie zakończył działalność w czerwcu roku kolejnego. Franciszek Walicki pielęgnował dalej ideę polskiego rock'n'rolla, już pod hasłem "big bit" oraz pod mniej "zachodnio" brzmiącymi nazwami grup Czerwono-Czarni oraz Niebiesko-Czarni. Prawdziwie pionierski okres zamknął się jednak w tym niezwykłym półroczu, w którym młoda polska zwariowała na punkcie Rhytm And Bluesa.

Co istotne, pierwszy polski zespół rock'n'rollowy pozostawał w zasadzie... swingującym combem, działającym.pod oficjalnym patronatem gdańskiego Jazz-klubu. Leszek Bogdanowicz (gitara), Leszek Szymański (kontrabas), Andrzej Sułocki (fortepian), Jan Kirsznik (saksofon tenorowy) i Edward Malicki (perkusja) oraz wokaliści Bogusław Wyrobek, Michaj Burano i Marek Tarnowski byli po prostu młodymi muzykami zafacynowamymi nową taneczną muzyką z Ameryki, którzy zgłosili się po pomoc do doświadczonego już wtedy animatora i organizatora życia kulturalnego, Franciszka Walickiego. Nie wiedzieli wtedy jeszcze, czy rock'n'roll jest jakąś formą jazzu, czy zupełnie nowym zjawiskiem, a zasugerowany w nazwie Rhytm And Blues był po prostu ideałem, do którego zmierzali. Warto przypomnieć, że w ich repertuarze znalazło się miejsce i dla piosenek jazzowych, i dla ... przebojów meksykańskich.

- Rock'n'rolla i rhytm'n'blues grywali już wcześniej starsi polscy jazzmani, ale oni robili to poniekąd z wyrachowania, dla pieniędzy. Podopieczni Walickiego to był pierwszy, autentyczny głos młodych ludzi, którzy chcieli grać dla młodych ludzi - mówił w "Trójkowym wehikule czasu" muzykolog Mariusz Gradowski.

Z audycji Jerzego Sosnowskiego dowiedzieć można się także m.in. za co jazzowa krytyka nie znosiła Rhytm And Bluesa, czym młodzi muzycy zasłużyli sobie na radioodbiornik "Bolero" oraz dlaczego Gdańsk był idealną kolebką dla polskiego rock'n'rolla. Autor, jak zwykle, przygotował mnóstwo radiowych materiałów archiwalnych, nie wyłączając oryginalnych nagrań Rhytm And Bluesa. Zachęcamy do wysłuchania.

Polecane