Jacek Raginis-Królikiewicz: Dopiero teraz jestem w miejscu, w którym zawsze chciałem być

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Jacek Raginis-Królikiewicz: Dopiero teraz jestem w miejscu, w którym zawsze chciałem być
Jacek Raginis-Królikiewicz Foto: Wojciech Dorosz/PR

Pozostajemy na teatralnych deskach. Choć co prawda tych nietypowych, na których tworzony jest fenomen na skalę światową – Teatr Telewizji. Jak tworzy się taką formę artystycznego przekazu? Gościem Redbada był Jacek Raginis-Królikiewicz, reżyser i producent. 

– Do Teatru Telewizji przeszedłem z filmu. Pochodzę z tak zwanej filmowej rodziny. Mój ojciec zrobił siedem fabuł i kilkadziesiąt filmów dokumentalnych. Przez prawie dziesięć lat współpracowałem z nim jako kierownik produkcji. Chciałem wejść kuchennymi drzwiami do zawodu reżysera, o którym marzyłem. Gdy zdawałem do szkoły filmowej, mój tata był wykładowcą w dwóch z nich. Wydawało mi się to niemożliwe – mówił w audycji "Trzy gramy Redbada".

Posłuchaj

50:22
Droga Jaceka Raginis-Królikiweicza(Trzy gramy Redbada/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 

Filmowe marzenia 

– Mój ojciec zawsze mówił, że reżyser musi mieć wiedzę większą niż nawet operator.  Taką osobą, reżyserem, który kontroluje wszystko, jest Roman Polański. On jest w stanie powiedzieć nawet aktorom, jak trzeba zagrać. Mając taki punkt odniesienia, miałem poczucie, że nie jestem osobą, która to wszystko wie. Wolałem więc zacząć od produkcji – powiedział.  

– Życie pokierowało mnie tak, że zanim zacząłem robić to, co naprawdę mnie interesowało, musiałem zmierzać szerokimi meandrami. Dopiero teraz jestem w miejscu, w którym zawsze chciałem być – dodał.

Dzieciństwo

– Ojciec nigdy nie pozwalał mi przychodzić na plan. Był bardzo stanowczy. Miałem o to do niego żal. Miałem kolegów, którzy przychodzili na plan swoich ojców. Dobrze pamiętam jedno z pierwszych zetknięć z tym światem. Siedziałem pod stołem, przy którym ojciec z kolegami rozmawiali o projektach filmowych. Tata stawiał duży gar bigosu i jedli. Pewnego razu odwiedził nas dziennikarz i krytyk filmowy. Pamiętam, że bardzo chciałem mieć wtedy prawo siedzenia przy stole. W związku z tym prosiłem o kolejne dokładki. Skończyło się wielkim bólem brzucha. Jednak dopiąłem swego. Przez cały wieczór mogłem wysłuchiwać tych historii o projektach, kontrowersjach i przepychankach na planie – wspominał Jacek Raginis-Królikiewicz. 

Wspomnienie ojca

– Po latach wiem, że tata był trudnym reżyserem. Generował konflikty na planie. To była jego droga twórcza. W domu też reżyserował. Każde widowisko telewizyjne oglądaliśmy wspólnie. To był rodzinny rytuał. Niewiele z tego rozumiałem. Pamiętam, jak tata robił "Tańczącego jastrzębia". Miałem wtedy dziesięć lat. Chłopiec, który grał synka Michała Topornego, rozchorował się. Miałem go dublować. Spotkałem wtedy Beatę Tyszkiewicz. Była w szlafroczku. Zobaczyła mnie, przytuliła i powiedziała: "Teraz ja jestem twoją mamusią". Z całej siły uderzyłem ja w brzuch i powiedziałem "Ja mam swoją mamusię!" i uciekłem – opowiadał. 

***

Tytuł audycji: Trzy gramy Redbada
Prowadzi: Redbad Klynstra-Komarnicki
Gość: Jacek Raginis-Królikiewicz (reżyser i producent)
Data emisji: 18.09.2021
Godzina emisji: 12.05

zch

Polecane