Fotografia przeciwko bezsensowi wojny

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Fotografia przeciwko bezsensowi wojny
W nocy z piątku na sobotę w Kijowie znów rozległy się alarmy lotnicze. Mieszkańcy kolejne godziny spędzili w schronach i tunelach metraFoto: PAP/EPA/MIGUEL A. LOPES

Dzisiejszy gość Redbada wojną na Ukrainie zajmuje się od siedmiu lat, od czasów konfliktu o Donbas i Ługańsk. I jak to często bywa, zadecydował o tym zupełny przypadek.

Wojna w sferze językowej

– Tematem Ukrainy i Donbasu zajmuję się już od siedmiu lat. Zająłem się tym zupełnie przez przypadek: chciałem zrobić kino dokumentalne o ludziach, którzy filmują wojnę. Byłem umówiony z filmowcami z kolektywu "Babilon 13" i przyjechałem w 2015 roku do Kijowa. Niestety, z wielu względów temat okazał się bardzo nieatrakcyjny – opowiada Sebastian Plocharski, dokumentalista, filmowiec i fotograf. – Wtedy miałem okazję spędzić trochę czasu ze wschodzącą inteligencją ukraińską. Zafascynowało mnie, że normalnie używali języka rosyjskiego i zaczęli się uczyć języka ukraińskiego, poezji. Dlaczego nawet w sferze kulturowej, językowej toczy się pewnego rodzaju wojna, że niektórzy nie chcą już mówić po rosyjsku, a chcą uczyć się języka ukraińskiego? – wyjaśnia.

– Nawiązałem wtedy kontakty, które pozwoliły mi po raz pierwszy udać się na Donbas. To było z naukowcami, fizykami, chemikami, którzy jeździli autobusem do donbaskich wiosek, które ucierpiały podczas operacji wojskowych. Pokazywali dzieciom z tych wiosek eksperymenty i sprawiali, że dzieciaki mogły spędzić dzień na "naukowym pikniku" – wspomina.

Więcej, niż kości i krew

Gość Redbada bardziej się czuje artystą, niż reporterem. I podchodzi do tego bardzo osobiście. – W dzisiejszym świecie panuje znieczulica na pewne fotografie, jeżeli one są opowiadane bez kontekstu, bez historii. Jesteśmy zalewani, przebodźcowani różnego rodzaju przemocą: takie zdjęcia newsowe nie robią na mnie wrażenia, na wielu z państwa też – mówi. – Dlatego w moim procesie fotograficznym czy dokumentalnym bardzo ważne jest utożsamienie postaci, z którą spędzam czas, z odbiorcą, który będzie to odbierał. Żeby poruszyć trochę głębsze tematy, niż tylko zrobienie zdjęcia jakiejś tragedii i wydrukowanie jej w jakimś magazynie – tłumaczy.

Przeczytaj także


– Bardziej mi zależy na historiach, na połączeniu odbiorcy z tematem: żeby poczuł tę osobę. Poczuł, że to nie tylko krew i kości, które mogą ucierpieć w bombardowaniu, ale to są historie, to są marzenia, to są ambicje – dodaje.

Wojna, która niszczy wszystko

– To jest osobisty proces, ponieważ kiedy podchodzę do fotografii, do filmu dokumentalnego, to na początku spędzam trochę czasu z moimi bohaterami, poznaję ich. Dopiero w momencie, kiedy uznam, że już mi ufają na tyle, czują się dobrze i naturalnie, mogę zacząć "pracę", czyli opowiadanie tej historii -wyjaśnia proces powstawania swoich dzieł. – To bardzo osobiste i intymne przeżycie, ale właśnie na takiej historii i filmie mi zależy. Bo myślę, że w dzisiejszych czasach tylko to ma sens – deklaruje

– Jesteśmy zalewani falami płytkich zdjęć, które powodują znieczulicę, pokazują tylko i wyłącznie daną sytuację wyciętą z kontekstu. Wywołują chwilową traumę, ale nie przekazują nic więcej. A w moim działaniu chodzi o to, by przede wszystkim pokazać bezsensowność wojny: jak potrafi niszczyć ludzkie marzenia, ambicje, cele, całe rodziny... – dodaje.


Posłuchaj

49:09
Fotografowanie wojny czy ludzi? (Trzy gramy Redbada/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

***

Tytuł audycji: Trzy gramy Redbada
Prowadzi: Redbad Klynstra-Komarnicki
Gość: Sebastian Plocharski (dokumentalista, filmowiec, fotograf)
Data emisji: 19.03.2022
Godzina emisji: 12.07

pr

Polecane