08:05 Jedynka/Cztery pory roku - 19.01.2021 brexit Zakupy przez internet z Wielkiej Brytanii? Lepiej uważaj (Jedynka/Cztery pory roku)
Od stycznia obowiązuje już nowa umowa handlowa, która otwiera nowy rozdział w relacjach Brukseli z Londynem. Dzięki niej nie ma ceł, ale pojawiły się za to utrudnienia we wzajemnych kontaktach. Obecnie Wielka Brytania i Unia Europejska to odrębne rynki i obszary celne oraz regulacyjne.
Zaskoczenie na granicy, celnicy konfiskują kanapki. To efekt brexitu
Problemy na granicach
Michael Dembinski przyznaje, ze na tę chwilę pojawiają się spore trudności w kwestii przewożenia różnych towarów z Polski do Wielkiej Brytanii, jak również w odwrotnym kierunku. Problemy pojawiają się szczególnie na granicach.
- Kiedyś potrzebowaliśmy tylko 2 kartek papieru, żeby przewieźć towar z Polski do Wielkiej Brytanii, a teraz potrzeba ich już 11. Wiele z tych nowych procedur nie zostało odpowiednio wyćwiczonych. Widzimy też, że systemy informatyczne, które miały działać, jednak jeszcze nie działają - twierdzi Michael Dembinski z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej.
Towar wyprodukowany na Wyspach bez cła
Niemiłą niespodzianką dla Polaków mogą być koszty sprowadzania towarów z Wielkiej Brytanii. Zgodnie z umową podpisaną przez Brytyjczyków i UE, towary wyprodukowane na Wyspach Brytyjskich mogą zostać przewiezione na teren Wspólnoty bez cła. Inaczej jest, kiedy Brytyjczycy są pośrednikami. - Jeżeli jednak nie ma zaświadczenia, że Wielka Brytania jest krajem, w którym wyprodukowano towar, to płaci się cło. Bardzo dużo brytyjskich firm handlujących w Polsce sprzętem elektronicznym posiada towar pochodzący z Chin - słyszymy.
Oznacza to, że na przykład książka wydrukowana w Wielkiej Brytanii nie zostanie objęta cłem, natomiast miernik wyprodukowany w Chinach, gdzie pośrednikiem przy jego sprzedaży jest brytyjska firma, zostanie już nim objęty.
- W tej chwili odradzałbym używania brytyjskich platform do handlu elektronicznego. Chyba że jednak ta platforma jest ulokowana w Polsce i wiemy, że nie będzie potrzeby zapłacenia cła - dodaje Michael Dembinski.
Polacy nie mogą zamykać się na brytyjski rynek
Zdaniem gościa radiowej Jedynki sytuacja powinna uspokoić się w marcu lub kwietniu. Jednocześnie podkreśla, że polscy eksporterzy nie powinni zamykać się na brytyjski rynek, ponieważ w dalszym ciągu będzie on całkiem bogaty.
- Będą większe problemy oraz biurokratyczne wyzwania, ale trzeba będzie to z determinacją przeskoczyć. Wielka Brytania produkuje za mało. Produkcja przemysłowa stanowi tam jedynie 8,5 proc. PKB, natomiast w Polsce jest to już 17 proc. PKB. Dlatego Brytyjczycy są skazani na kupno towaru. Pojawia się tylko pytanie, gdzie go kupią. Polska ma tę przewagę, że jest konkurencyjna cenowo. Polski eksporter powinien wiedzieć, żeby nie odpuszczać sobie tego rynku - uważa Michael Dembinski.
Co z rozmowami telefonicznymi?
Wielu Polaków obawia się także, że już niedługo zapłaci dużo wyższe rachunki za rozmowy telefoniczne bądź SMS-y do bliskich przebywających na Wyspach Brytyjskich. Jak okazuje się, nie do końca musi tak być.
- To wszystko zależy od operatora. Niektórzy operatorzy widzą, że na Wyspach jest 850 tys. Polaków i nie chcą stracić tych klientów. Dlatego nie będą dawali oporowych cen. Jesteśmy też w epoce WiFi i większość domów w Wielkiej Brytanii posiada routery, więc można kontaktować się też przez komunikatory - wyjaśnia ekspert Jedynki.
Warto również pamiętać o przepisach dotyczących COVID-19. Jadąc do Wielkiej Brytanii, musimy posiadać zaświadczenie dotyczące negatywnego testu na obecność koronawirusa. Test musi zostać wykonany w ciągu 72 godzin przed przekroczeniem granicy. W przypadku jego braku grozi nam kara w wysokości 500 funtów.
Czytaj także:
***
Tytuł audycji: Cztery pory roku
Prowadził: Roman Czejarek
Gość: Michael Dembinski (Brytyjsko-Polska Izba Handlowa)
Data emisji: 19.01.2021
Godzina emisji: 11.18
DS