Film duńskiego reżysera Larsa von Triera jest jedną z najciekawszych premier tego tygodnia. Opowiada historię Joe, którą w zimowy wieczór znajduje stary kawaler Seligman. Na wpółprzytomna i pobita dziewczyna trafia do mieszkania mężczyzny. Seligman ogląda jej rany i próbuje zrozumieć co takiego mogło się wydarzyć, że kobieta jest teraz w tak złym stanie. Mężczyzna uważnie wysłuchuje historii, jakie Joe zaczyna mu snuć. Opowieści obfitują w najbardziej fascynujące momenty z jej życia, a jednocześnie są bogate w dziwne i intrygujące zdarzenia.
Film "Nimfomanka" został podzielona na dwie części, w związku z tym, że bardzo długi. Jak opowiada prowadząca, początkowo całość miała trwać aż pięć godzin. Jak podkreśla krytyk filmowy Kuba Mikurda, film ten od początku był arcydziełem marketingowym. - Był on okrzyknięty największym skandalem współczesnego kina w momencie, kiedy pojawiły się pierwsze informacje, że Lars von Trier przystępuje do realizacji. Potem było to konsekwentnie podgrzewane - mówi gość "Magazynu bardzo filmowego".
Plakaty, fragmenty filmu i przecieki z planu dodatkowo wzmagały pikantną atmosferę, która od początku otaczała powstanie tego obrazu. - Jak to z Larsem von Trierem bywa, trochę nas wystrychnął na dudka. Osoby oczekujące mocnych wrażeń pornograficznych, mocno się rozczarują - dodaje.
Kultura w radiowej Jedynce >>>
Charlotte Gainsbourg, odtwórczyni głównej roli w filmie "Nimfomanka", po raz pierwszy o filmie i pomyśle, że w nim wystąpi dowiedziała się w czasie wywiadu z reżyserem w Cannes. Początkowo, gdy von Trier powiedział, że jego kolejny obraz będzie pornograficzny i zagrają w nim Gainsbourg i Kirsten Dunst, aktorka myślała, że to żart. - Wydawało mi się, że to prowokacja - wspomina. O scenariuszu Gainsbourg mówi krótko - jest przerażający i ciekawy, a jednocześnie zabawny.
W czasie kręcenia pierwszych scen filmu aktorka przyznaje, że bardzo się denerwowała, szczególnie w kontekście tego, co słyszała o filmie. - Musiałam mieć pewność, że aktorzy nie będą uprawiać seksu - tłumaczy Charlotte Gainsbourg. Aktorka dodaje, że jej zdaniem film jest o ciele i prymitywności miłości cielesnej.
Czy Lars von Trier po raz kolejny bada granice naszej moralności? Posłuchaj całej audycji!
W tonacji kina >>> słuchaj na moje.polskieradio.pl
W programie również recenzje filmów: "Biegnij chłopcze, biegnij" Pepe Danquarta i "Długie szczęśliwe życie” Borysa Chlebnikowa.
Film "Biegnij chłopcze, biegnij" niemieckiego reżysera Pepe Danquarta to historia wojennych losów 8-letniego żydowskiego chłopca. Jego pierwowzorem jest Yoram Friedman, który uciekł z warszawskiego getta, wywieziony przez Polaka .
"Magazyn bardzo filmowy" poprowadziła Joanna Sławińska.
sm/pg